Witajcie,
fantastycznie ze jest to forum, można sie tu wyżalić i dostać wsparcie .
Mama jest w domku z niecierpliwością czekamy na podanie pierwszej chemi we wtorek mamy sie rano zgłosić na oddział onkologiczny na leczenie.
Dzięki Wam kochani i wspaniałym lekarzom z MCLCHPIG chyba w końcu ,,poukładałam ,, sobie raka
Wiem ze sytuacja jest powazna ponieważ jest to cięzka , podstępna choroba, w której tak naprawdę nic nie da sie przewidzieć.
Głupio zasypywałam pytaniami o rokowania:) ja głupia, przecież nikt nie jest wróżbitą ani Bogiem zeby móc mi na to pytanie odpowiedzieć.
Teraz najwazniejsza jest chemia, (majkelek dziękuje raz jeszcze) po jej podaniu będziemy wiedzieć jak reaguje organizm mamci. I co dalej.
Ale powiem wam jedno kochani.
Wiem ze będzie dobrze, poniewaz obie z mamą sie wspieramy-nie będę ukrywać ze są ciężkie dni kiedy mama gorzej sie czuje opada z sił i dopada ją dołek, ale obie sie wtedy nawzajem upominamy i przywracamy do porządku.
Następnym motywatorem jest ogromna chęć walki o życie
I będziemy walczyć do ostatnich chwil
.
Grunt to pozytywne myślenie prawda?