Melduję się po wizycie u chir-onk, może Dobre Duszyczki, które zaglądają, będą ciekawe.
Czekałam na tą wizytę z niepokojem (co już wiecie) i z nadzieją, ze dowiem się czegoś więcej o tym zgrubieniu w dole obojczykowym. A przeżyłam tam coś bardzo nieprzyjemnego, aż trudno mi jest się otrząsnąć. Najkrócej mówiąc zostałam zlekceważona i potraktowana jak hipochondryczka. Dowiedziałam się, ze:
-jestem zdrowa - no to super, tylko argumenty jakieś niepewne. Jedyne, co lekarza interesowało to ostatni wynik USG i to, ze węzły szyjne zostały tam opisane jako niepodejrzane. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to coś w dole obojczykowym
-moje próby wyjaśnienia sprawy tego obojczyka spełzły na niczym w zasadzie. Lekarz jeszcze raz pomacał, stwierdził: węzeł, odczynowy. Nie udało mi się już dalej ustalić na jakiej podstawie uważa, ze odczynowy.
Problem polega na tym, ze bardzo źle były odbierane moje pytania i próba rzeczowej dyskusji, normalnie jak jakieś jęki hipochondryka. Nie wyjaśniliśmy sobie rozbieżności pomiędzy wynikiem USG a zdjęciem RTG i tym, co wyczuwam. Lekarz wyraźnie się irytował. Były tez niezbyt miłe komentarze, których nawet nie mam ochoty cytować.
Usłyszałam, ze jestem zdrowa, ale nie jakoś tak się dziwnie składa, ze nie jestem spokojna...
Tak na chłodno pomyślałaś, że onkolog może mieć rację?;)
Możesz skonsultować się z innym lekarzem ale jak i on ci powie, że jest ok to dalej będziesz szukała, bo nastawiałaś się na usłyszenie innej diagnozy...
Możesz za jakiś czas powtórzyć USG i zobaczyć jak wygląda to coś czego nikt nie potrafi wyjaśnić.
kobiecinko
Odebrałam Twojego posta jak sugestię hipochondrii. Przykre to. Mogłabym się tutaj teraz rozpisać na temat tego czego chcę, a czego nie, jak mi się żyje z tym wszystkim i jakiego życia dla siebie pragnę. Jednak to nie jest właściwe miejsce i nie będę zajmować czasu moderatorów na czytanie tego.
Powiem tylko tyle - trafiłaś jak kulą w płot. Dodam, ze gdybym miała skłonności hipochondryczne, to psychoterapeuta zdiagnozowałby je dawno temu.
Duzo zdrowia życzę i więcej rozwagi w ferowaniu opinii.
[ Dodano: 2012-06-07, 12:02 ]
No i nigdzie, ale to nigdzie nie pisałam, ze oczekuję po wizycie u chirurga diagnozy.
Lindo, ale ja nigdzie nie napisałam, że jesteś hipochondrykiem i nie sugerowałam ci wizyty u takiego specjalisty.
Nie wiem gdzie to wyczytałaś w moim wpisie.
Wcześniej już ci ktoś napisał, że się nakręcasz, ale masz do tego prawo;)
No cóż, chociaż chętńie bym przyjęła wersję lekarza o tym, że jesteś całkiem zdrowa, to jednak węzły chłonne nadobojczykowe niemal nigdy nie bywają powiększone odczynowo. Dlatego rozumiem Ciebie i sama też nie zostawiłabym tej sprawy. Mogłabyś np. Pójść do miejsca, gdzie wykonano trzecie usg i pokazać wynik rtg, który nie potwierdził "odważnej" teorii o nadprogramowych żebrach i na tej podstawie poprosić o kolejne usg. Możesz też wykonać czwarte usg gdzieś indziej. Niezależnie od tego skonsultować się z innym onkologiem (nie chirurgiem). Najlepiej pójść do niego ze świeżymi wynikami krwi (morfologia, ob, crp).
Kobiecinko, mam nadzieję, ze Cię nie dotknęłam swoim postem. Zirytowałam się. Jestem dosyć młoda, a od 2 lat funkcjonuję jak schorowana staruszka i wciąż bez diagnozy. Był czas, ze machnęłam na to wszystko w końcu ręką i starałam się nie przejmować. Ale niestety moje samopoczucie pogarsza się i nie mogę już tak dłużej. Jestem w tym momencie gotowa na każdą diagnozę, bo chorobę zdiagnozowaną można leczyć.
NIE JESTEM ZDROWA. Jeszcze pamiętam jak to jest być zdrowym...
Co do zgrubienia w dole obojczykowym:
Poszłam do rodzinnego. On obstawia wciąż chłoniaka i naciska na pobranie węzła. Przy rozmowie o stanach podgorączkowych przypomniałam sobie, ze na przestrzeni tego czasu zdarzyły się również 2 epizody gorączki ponad 38 bez wyjaśnionych przyczyn. Wtedy jednak nawet przez myśl mi nie przeszło, ze to może być coś ważnego.
Powiedziałam, ze nie będę chodzić przez 3 m-ce z jakimś zgrubieniem, które nie wiadomo czym jest i poprosiłam o skierowanie na TK szyi. Zrobiłam badanie prywatnie. Mam już wyniki. W dołach obojczykowych nie stwierdzono żadnych węzłów ani zmian guzowatych... To twarde coś to jest tak poszerzone ujście żyły szyjnej zewnętrznej. Cała jest poszerzona. Nie wiem co z tym dalej - czy to jakaś choroba samej żyły, czy to od węzłów na szyi czy jeszcze od czegoś innego. Będę w poniedziałek u rodzinnego i zdecydujemy co dalej.
To twarde coś to jest tak poszerzone ujście żyły szyjnej zewnętrznej. Cała jest poszerzona.
No, to jeszcze dziwniej. W takim razie raczej skierowanie do chirurga naczyniowego będzie na miejscu.
A cały wynik TK? Jak wyglądają tam te inne węzły?
Wklejam cały opis TK:
Badanie TK szyi z podaniem środka cieniującego.
Struktury gardła i krtani bez zmian ogniskowych.
W lewym płacie tarczycy drobne,hypodensyjne ognisko wielkości ok.5mm, pozostały miąższ gruczołu jednorodny.
Obustronnie wzdłuż naczyń szyjnych i w okolicach podżuchowych pojedyncze owalne węzły chłonne wielkości do ok.20mm w osi długiej- największe w okolicach kątów żuchwy.
Poza tym w obrębie szyi oraz okolic nadobojczykowych zmian guzowatych badanie nie wykazało.
Po stronie prawej szeroka żyła szyjna zewnętrzna, zwłaszcza w odcinku nadobojczykowym, w okolicy ujścia.
Nie ma co zwracać uwagi na ten torbielek na tarczycy - jest pod kontrolą od lat, a sama tarczyca ok.
Wykonanie TK było dobrym pomysłem, po jego wyniku można z pewnością stwierdzić, że onkologicznie nie ma tu nic podejrzanego - węzły nie rosną, nie pojawiają się nowe, powiększenie węzła nadobojczykowego, które przemawiałoby za nowotworowym charakterem zmian nie potwierdziło się.
Z poszerzoną żyłą nic tu nikt Ci nie pomoże niestety, skoro na RTG nie wyszła żadna zmiana która mogłaby jakoś blokować przepływ krwi.
Upłynęło trochę czasu... Mam kolejny, nowy węzeł na szyi oraz pojawił się węzeł pod pachą. Natomiast jeden szyjny, który umiejscowił się pod mięśniem, zaczął mi ten mięsień wypychać, tak, ze pojawiło się wyraźne zgrubienie na szyi. Poza tym ciągle strasznie dokucza mi świąd, dostaję na głowę od tego drapania się. Natomiast po 3 tygodniach podwyższonych temperatur, już 2-gi tydzień temperatury są niższe, w związku z czym i samopoczucie lepsze.
Byłam u hematologa. Skierował mnie na cytometrię przepływową z krwi obwodowej. Dzisiaj mam już wynik. Niestety nie ma wniosku, interpretacji klinicznej, a to jest badanie wysoce specjalistyczne i nie wiem jak je interpretować. Dopiero we wtorek mam wizytę u hematologa. Dlatego mam gorącą prośbę o pomoc w interpretacji (może jest ktoś, kto się na tym zna). Ja znalazłam w necie informacje, które sugerują, ze taki immunofenotyp limfocytów występuje w chłoniaku grudkowym. Poniżej cały wynik:
W obrębie leukocytów krwi(CD45+) stwierdza się:
-31,5% limfocytów: CD19 11,5%; CD20 13,5%; CD22 14%; CD10 0,5%; CD3+CD4+ 52,5%; CD3+CD8+ 24%; komórki NK 9%; HLA-DR 16%; immunoglobuliny powierzchniowe kappa z CD19+ 35,5%; lambda z CD19+ 21%
-7,5% monocytów
-0,5% młodych komórek z układu granulocytarnego
-60,5% granulocytów
Obawiam się, że to przekracza kompetencje kogokolwiek na tym forum. Hematolog mówił coś o tm, co podejrzewa i na jakiej podstawie kieruje na akurat to badanie?
Hematolog po dokładnym zbadaniu mnie, długim wywiadzie i analizie wyników powiedział, ze lokalizacja moich węzłów ma charakter rozsiany. Obraz taki spotyka się w chłoniakach nieziarniczych no i oczywiście przy odczynowym powiększeniu węzłów. Aby rozstrzygnąć, która z tych 2 opcji wchodzi u mnie w grę, zalecił cytometrię przepływową z krwi obwodowej - na podstawie subpopulacji limfocytów można podobno zidentyfikować chłoniaki nieziarnicze lub stwierdzić odczynowe pobudzenie limfocytów. A ze badanie jest nieinwazyjne, wynik zaraz na 2-gi dzień, to skierował mnie na to badanie by po otrzymaniu wyników zdecydować co dalej (czy pobrać węzeł do badania hist-pat).
Hej :-) Dziękuję za pamięć o mnie. Póki co na szczęście nie jestem pacjentem onkologicznym, więc nie zawracam Wam sobą głowy.
Tak, byłam u hematologa. Wynik cytometrii jest ok Wniosek pani doktor: jeśli coś jest to jest ograniczone do węzłów, a biorąc pod uwagę świąd, to jednak ziarnica bardziej prawdopodobna (sama sobie zaprzeczyła). Poleciła za jakiś czas zrobić USG węzłów i pójść z wynikiem do chir-onk (na tę planowaną kontrolę we wrześniu). Koło się zamyka...
Na wrzesień jestem zarejestrowana tez do lekarza zakaźnika na okoliczność jakiejś egzotycznej infekcji. No więc wyszło na to, ze mam tak sobie z tym wszystkim czekać kilka m-cy (lekarz rodziny wyczerpał już swoje możliwości diagnostyczne).
Nie wiedziałam już co mam z tym wszystkim zrobić, pozbierałam wszystko i poszłam dziś jeszcze raz do radiologa. Ponieważ od pewnego czasu odczuwam dyskomfort w związku ze zgrubieniem będącym żyłą szyjną zwaną żebrem szyjnym poprosiłam o konsultację TK szyi. Chciałam żeby radiolog obejrzał spory fragment śródpiersia, który objęło badanie szyi. Ponieważ zgrubienie wyczuwam dopiero od kilku miesięcy, chciałam się upewnić czy w klacie nie mam czegoś, co powodowałoby poszerzenie żyły. Okazało się, ze mam coś w klacie - dużą grasicę. Ponieważ badanie TK było zaprojektowane na szyję, a nie klatkę, to dokładna ocena grasicy była niemożliwa. Po tym, co było widać, można stwierdzić, ze ma kształt trójkątny (czyli normalny), nie widać żadnych guzów. I teraz nie mam pojęcia czy to jest sobie po prostu zwykła przetrwała grasica, czy tez mi to teraz urosło - nie mam z czym porównać. Ostatnie RTG klatki robiłam w marcu, ale tylko w projekcji AP (wynik był ok). Poprzednie RTG w obu projekcjach miałam robione 2 lata temu i nie stwierdzono niczego w śródpiersiu. 2 lata temu miałam tez robione echo serca wraz z oceną naczyń, a nawet badaniem tarczycy i lekarz nic nie mówił o grasicy (chyba by ją zobaczył?).
Radiolog zbadał mi tez ponownie węzły. Problem polega na tym, ze nie ma za bardzo z czym porównać tych węzłów na szyi. Bo prawda jest taka, ze rozmiary miałam podawane tylko dla 2 największych węzłów w kątach żuchwy (ok. 2cm), nikt nie opisał tych niżej położonych, trochę mniejszych węzłów. Jedynie w pierwszym USG z marca miałam napisane, ze są do 8mm. Teraz po zdjęciach widzę, ze są i takie, które mają po ok. 15mm (znowu nie umieścił rozmiarów w opisie). Co do ich struktury to nie są atypowe, jedynie niektóre z nich mają poszerzoną warstwę korową. Natomaist węzeł pod pachą - mały 12mm, odczynowy
Przepraszam za tak długi post, ciężko mi opisywać krótko tę moją diagnostyczną odyseję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum