Dobry wieczór wszystkim, nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale napiszę:)
50% z Was w to nie uwierzy, ale trudno. Sama nie mogę sie ogarnąć z tym..
I tutaj zaczyna się CYRK.
Mama powiedziała babci o chorobie, po 3 dniach przyjechali dziadkowie. Uznali, że wprowadzają się do nas by nas "wspierać w tych ciężkich chwilach". Wygląda to tak, że babcia ciągle płacze, że jej córka umrze przed nią, pyta o miejsce na cmentarzu i inne według niej ważne kwestie.
Oczywiście udostępniłam swój pokój (BO CO MIAŁAM ZROBIĆ?), sama śpię w salonie na materacu. Oczywiście babcia i dziadek nie mają poczucia, że trochę nam tu zawadzają tak długim pobytem.
-Nie żebym żałowała im jedzenia, ale ani plastra wędliny nie przynieśli, za to apetyt dziadek ma spory i kaprysi przy tym, a to, że cukier sie skończył, że za mało słone itd.
- Palą jakieś robione śmierdziuchy ("papierosy") W DOMU! w łazience nie mogę trzymać ręczników bo zaraz przesiąkają. Popielniczka jest dla frajerów! Przecież można kiepać do umywalki.
- Zamykanie wszytkich okien szczelnie bo babcie zawieje. Wyobrażacie sobie jaki to zapach? Nowy dom, a obawiam się, że po takiej wizycie wszytko przesiąknie;/
- Przekładanie naszych rzeczy, porządki w kuchni. Mycie naczyń w łyżeczce wody.
- Komentowanie pory, o której wracam do domu (nawet jak schodzę z nocnego dyżuru).
- Narzekanie, TAK narzekanie na to, że zużywam za dużo wody i, że nie powinnam codziennie myć głowy. Oni się myją w sobotę i wystarczy.
- Korzystanie z mojego samochodu żeby podjechać do tesco po kilo ziemniaków bo tam 20gr taniej.
NAJGORSZE
- Babcia żali się wspólnym znajomym, że jej córka umiera, że śmiertelnie chora, że przyjechała pomóc bo córka już nie jest w stanie nic robić, leży itd (99%wymyśla, sama nie wiem dlaczego).
Co nowego u mnie?- Dużo dobrego
1. Mama czuje się świetnie, założyła własną firmę (księgowość), póki co dobrze się zapowiada, taki "nowy" start. Robi to co lubi i ma zajęcie, nie myśli o raku.
2. Tata hmm... dostał informacje, że jak nie pije to skoczę za nim w ogień, a jak pije to niech się wyniesie z domu na ten czas. Bo to mój dom i nie życzę sobie tego. Amen. Poskutkowało, mam nadzieję, że na długo...
3. Siostra gdy ma humorki jest olewana, jak jej źle niech się wyprowadzi. Trudno, jest rozpuszczona i agresywna. Ja dla niej swojego życia nie poświęcę.
4. Ja? Biorę dużo dyżurów żebym jak najmniej czasu spędzać w moim domowy cyrku. Dużo spaceruję, przesiaduję "u teściów". Byłam na 2 wizytach u psychologa- nic konkretnego nie doradziła, wysłuchała, przytakiwała i dała mi do zrozumienia, że nikt za mnie życia nie przeżyje i mam być "egoistką"- na pierwszym miejscu stawiać siebie.
Tyle z nowości, dziękuję wytrwałym za przeczytanie.
A i pytania dot. dziadków:
1. Wygonić ich? Ale jak?
2. Wynieść się do "teściów"- choć nie chce bo to jednak mój dom i mamy nie chce zostawić.
3. Otruć ich czymś, zawinąć w dywan i wrzucić do rzeki?
?