1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Czy to rak płuc?
Autor Wiadomość
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #181  Wysłany: 2010-06-24, 07:20  


Zadzwoniliśmy na radio - kazali przyjechać 1 lipca na symulację.

I teraz pytanie - czy może być taka opcja, że od razu po symulacji, tego samego dnia, zaczną naświetlania? Bo nic więcej nie powiedzieli, zresztą to nawet nie była rozmowa z lekarzem a sekretarką. A ja nie wiem, czy jechać tam z perspektywą wykłócania się o jakiekolwiek informacje na temat planowanej radioterapii, czy spokojnie poczekać na wynik symulacji.
 
jerzozwiesz@amorki.pl 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 327
Skąd: las
Pomógł: 130 razy

 #182  Wysłany: 2010-06-24, 08:28  


Ja żuchwę i szyję miałem naświetlaną przez 6 tygodni ale w co najmniej 2 etapach-po drodze był dodatkowy symulator ponieważ wszystko grało to tylko zmieniłem aparat i za pół godziny już byłem w pełni usatysfakcjonowany ;) Mam wrażenie że w przypadku naświetlań które nie wymagają specjalnych zabiegów przygotowawczych też to jest możliwe.Pozdrawiam Jerzy.
_________________
carcinoma planoepitheliale spinocellulare keratodes G2.Nie samym rakiem człowiek żyje...Dla walczących życie ma smak,którego reszta nie pozna.Cytat prawie dosłowny.
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #183  Wysłany: 2010-06-24, 13:25  


absenteeism napisał/a:
I teraz pytanie - czy może być taka opcja, że od razu po symulacji, tego samego dnia, zaczną naświetlania?


U nas gdy pojechałam z tata na symulacje od razu w ten sam dzien kazali przejsć pod kabine i było pierwsze naswietlanie.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #184  Wysłany: 2010-06-24, 14:27  


To świetnie, w razie gdy coś zdecydują, to nawet nie będzie jak tego tutaj skonsultować :fucc:
Dzięki za doinformowanie, już wiem, że muszę się przygotować na cięższe przejścia, niż myślałam ;)
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #185  Wysłany: 2010-08-09, 22:16  


absenteeism co tam u babci? Jak ona sie czuje? Miała te naświetlania? Nic nie piszesz ostatnio :roll: Pozdrawiam
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #186  Wysłany: 2010-08-10, 06:01  


Nie piszę, bo w sumie nic nowego się nie dzieje. Ale dzięki za pamięć! :)

Z naświetlaniami cisza - po wizycie na radio mieliśmy czekać na telefon, no i czekamy tak już miesiąc. Ale że wcale te naświetlania nam konieczne do szczęścia nie są, to zbytnio nam to nie przeszkadza.
Babcia oczywiście odstawia różne cuda, typu - stwierdza, że za dużo już bierze leków, po czym wesoło odstawia sobie leki wziewne na rozluźnienie oskrzeli, a potem dziwi się, że jej coś tam świszczy i kiepsko oddycha :roll: dodatkowo złapała jakąś infekcję, jest na antybiotyku, naturalnie wszystko konsultowane z onkolog prowadzącą.
A poza tym wszystko ok :)

Naświetlania prawdopodobnie rozstrzygną się w tym tygodniu, na ostatniej wizycie lekarka powiedziała, że jeśli do środy sami z radio nie zadzwonią, to mamy zgłosić się do niej i ona zadziała. No więc czekamy.
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #187  Wysłany: 2010-08-10, 08:05  


Czyli można powiedzieć ze poza infekcja to "w miare ok" u babci ;) Mam nadzieje ze infekcja zostanie bardzo szybko opanowana za pomoca antybiotyku.
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #188  Wysłany: 2010-08-22, 08:44  


Wczoraj babcia powitała mnie niezbyt radosną wieścią - gdzieś przy końcu szyi, w okolicy obojczyka, wg niej - na węzłach, wyczuła sobie całkiem sporą kulkę...

Nie pytam nawet, czy to mogą być przerzuty, bo domyślam się, że mogą. Węzły nadobojczykowe chyba rzadko bywają powiększone przez infekcję. Babcia cały czas ma lekką chrypkę - wszyscy mają nadzieję, że to pozostałość po przeziębieniu, a nie przerzut (onkolog zdania nie ma, przyjęła do wiadomości owe objawy i stwierdziła, że Duomox na tę infekcję jest ok).

Z naświetlaniami - onkolog i radioterapeuta próbują się umówić na konsultacje chyba od 2 tygodni i do tej pory im się nie udało. Nie, żeby jakoś nam to przeszkadzało, ale po co ta cała szopka - nie wiem. Zwłaszcza, że TK z 01.06 już dawno straciło ważność przy ewentualnym planowaniu radio.

Na 07.09 mamy zaplanowane TK klatki - czy z kwestią węzłów nadobojczykowych i chrypką czekać do tego momentu, czy starać się to jakoś przyspieszyć, może zrobić wcześniej RTG?
Cokolwiek, bo mam wrażenie, że nic nie robię, nic się dzieje i zaczyna mi to przeszkadzać.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #189  Wysłany: 2010-08-23, 09:43  


To jest jakaś paranoja - babcia dzwoni na oddział porozumieć się z lekarką a propos tego guzka, i co? Lekarka wyszła i w tym tygodniu jej już nie będzie. Czy jest jakiś kontakt do niej w pilnej sprawie? Nie.

Pani doktor jedynie przez sekretarkę przekazała wiadomość, że radioterapeuta coś tam sobie ustawia z polem naświetlań i oczywiście musimy poczekać. Oczywiście wszystko to robi na podstawie TK z początku czerwca. Ha ha.

Dziwnym trafem prywatnie pani doktor przyjmuje normalnie, także w środę jedziemy na wizytę. Może przygotuję sobie duży transparent "Kobito, daj se spokój z tą całą szopką radioterapeutyczną", bo już nie wiem - czy ona ma nas za idiotów, którzy gdyby potrzebowali faktycznie tych naświetlań, to bujali by się z nimi od początku lipca i tak cierpliwie czekali? :shock:
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #190  Wysłany: 2010-08-23, 09:50  


hm.. :|

absenteeism napisał/a:
gdzieś przy końcu szyi, w okolicy obojczyka, wg niej - na węzłach, wyczuła sobie całkiem sporą kulkę...
(...)
Węzły nadobojczykowe chyba rzadko bywają powiększone przez infekcję

Niemal nigdy.
Może się to zdarzyć w przebiegu rzadkich schorzeń typu sarkoidoza, mononukleoza zakaźna, gruźlica.

Jeśli już różnicować (palpacyjnie) to zmienione z innego powodu niż onkologiczny bywają bardziej płaskie i "podłużne". Twarda, niebolesna kulka przemawia za neo.

W wypadku leczenia I linii wyłącznie CHTH, mediana czasu do progresji wg różnych źródeł waha się w przedziale 4-5 miesięcy. Niestety to tak akurat teraz mniej więcej wypada ;/

absenteeism napisał/a:
Babcia cały czas ma lekką chrypkę - wszyscy mają nadzieję, że to pozostałość po przeziębieniu, a nie przerzut

Ja mam słabą nadzieję, niestety.
Jednak nie myślę o przerzucie, bardziej wydaje mi się prawdopodobne naciekanie bezpośrednie (przez ciągłość). Tak się składa, że przetrwałe po CHTH zmiany węzłowe należą do grup węzłów śródpiersiowych znajdujących się w bliskim sąsiedztwie lewego nerwu krtaniowego wstecznego.
Nacieczenie tego nerwu powoduje jego porażenie i chrypkę.
Mogło do tego dojść.



absenteeism napisał/a:
Z naświetlaniami - onkolog i radioterapeuta próbują się umówić na konsultacje chyba od 2 tygodni i do tej pory im się nie udało.
(...)
po co ta cała szopka - nie wiem. Zwłaszcza, że TK z 01.06 już dawno straciło ważność przy ewentualnym planowaniu radio.

;|
Powiedz państwu, że być może nie będą się już musieli dłużej pocić stwarzając pozory, że szykują się do radykalnych naświetlań.
Dla nas byłaby to stresująca nowina, ale ich meta do węzła nadobojczykowego uwolni od dalszej gry w tej kiepskiej sztuce.
No chyba, że to znów wytyczne "ogólne" i w tej konkretnie klinice nie obowiązujące :?ale?: |hmm|

absenteeism napisał/a:
Na 07.09 mamy zaplanowane TK klatki - czy z kwestią węzłów nadobojczykowych i chrypką czekać do tego momentu, czy starać się to jakoś przyspieszyć, może zrobić wcześniej RTG?

USG węzłów nadobojczykowych i szyjnych (rzecz jasna na dobrym sprzęcie i u doświadczonego ultrasonografisty). Szybko, sprawnie, można bez skierowania i wynik jest od ręki.
Poza tym USG jest obecnie najwłaściwsze. TK klatki piersiowej jest badaniem diagnostycznie mocno niedoskonałym, jeśli idzie o węzły w okolicach dołów nadobojczykowych.
No i przy okazji sprawdzi się szyjne.

Ach, jeszcze jedno.. konieczna jest czujność pod kątem tego, czy nie pojawiają się jakieś objawy neurologiczne.. Bo jeśli by.. to tutaj czas na właściwą reakcję jest 5 razy krótszy niż w NDRP.
Pilnuj babci.., tego swego skarba kochanego :|

[ Dodano: 2010-08-23, 10:52 ]
absenteeism napisał/a:
czy ona ma nas za idiotów, którzy gdyby potrzebowali faktycznie tych naświetlań, to bujali by się z nimi od początku lipca i tak cierpliwie czekali? :shock:

Tak, tak - szczególnie w DRP. Ma taki leniwy przebieg...
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #191  Wysłany: 2010-08-23, 10:13  


Ok, zaraz postaram się umówić USG. Chociaż już słyszę babcię: "Po co, przecież w środę wizyta".

Teraz powiedziała mi o tej kulce, że można ją swobodnie zobaczyć "z zewnątrz", tzn. niekoniecznie musi ją macać, co by wymacać i wybadać, ale patrząc w lustro widzi ją na dole szyi, jakby na granicy szyi z klatką piersiową i obojczykiem (nie wiem, na ile to anatomicznie możliwe, tak mi powiedziała). To dobrze czy źle? :)
No ale kulka jest kulką, czyli prawdopodobnie jednak przerzut.

A właśnie, jeśli przerzut, to co - CAV? Czy powtórka I linii? Do cisplatyny pani doktor mocno negatywnie nastawiona z racji polineuropatii. Topotekan? A może radio paliatywna?

Neurologicznie czyściutko, przynajmniej tak z obserwacji i relacji babci. Nic się nie dzieje, żadnych zmian w zachowaniu, żadnych bólów głowy, nic.
Aha, i chrypki podobno już nie ma. Ale boję się, że mi leciutko kit wciska, bo się domyśla, że jak się tak dopytuję, to coś niedobrego.
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #192  Wysłany: 2010-08-23, 12:44  


absenteeism napisał/a:
A właśnie, jeśli przerzut, to co - CAV? Czy powtórka I linii? Do cisplatyny pani doktor mocno negatywnie nastawiona z racji polineuropatii. Topotekan? A może radio paliatywna?

Topotekan. Jako leczenie II linii daje nieco lepsze efekty niż CAV.
PE moim zdaniem również już odpada.
RTH paliatywna tylko w razie potrzeby jako leczenie objawowe. Nie wydłuża czasu przeżycia, tylko łagodzi objawy wynikające z miejscowej progresji (duszność, krwioplucie, ZŻGG, ból-przy naciekaniu ściany klatki piersiowej).

absenteeism napisał/a:
Teraz powiedziała mi o tej kulce, że można ją swobodnie zobaczyć "z zewnątrz", tzn. niekoniecznie musi ją macać, co by wymacać i wybadać, ale patrząc w lustro widzi ją na dole szyi, jakby na granicy szyi z klatką piersiową i obojczykiem (nie wiem, na ile to anatomicznie możliwe, tak mi powiedziała). To dobrze czy źle? :)

yyy.. rewelacyjnie ... :--: :uuu:
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #193  Wysłany: 2010-08-23, 16:06  


Aha. Znaczy rewelacja.

Tzn. oczywiście dziękuję za wyjaśnienie, DSS :)

Za to teraz kolejny przebój - lekarz prowadzący jest na urlopie, zarówno prywatnie jak i na oddziale. Co lepsze, nie ma żadnego lekarza, który przejmuje jej obowiązki i pacjentów. W związku z czym - zostaliśmy niejako na lodzie :roll:

USG w czwartek. Ręce mi opadły, jak usłyszałam, że babcia na wtorek albo środę to nie chce (chociaż możliwość była), zresztą po co, skoro nie ma lekarza. Jej wybór.

Rozumiem, że na 99% mamy przerzut w ww. nadobojczykowych. Czy w takim razie wbijać się przemocą na oddział i kazać komuś przejąć babcię jako pacjentkę od razu żądając topotekanu? Oni na oddziale bardzo niechętnie i po łebkach leczą "czyjegoś" pacjenta, ale w tej sytuacji nie można sobie pozwolić na czekanie do połowy czy końca września.
Poza tym oni ogólnie mnie tam nie lubią, bo za dużo wiem i się domagam różnych rzeczy (dzięki Wam) :dev:

W ogóle z otrzymaniem topotekanu są jakieś problemy typu brak chęci NFZ na refundację? Albo brak chęci lekarzy dla przepisania leku? Trzeba już się rozglądać i walczyć?
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #194  Wysłany: 2010-08-23, 20:58  


absenteeism napisał/a:
lekarz prowadzący jest na urlopie, zarówno prywatnie jak i na oddziale
Kiedyś musi, ale zastępstwo rzecz jasna być powinno -
do kiedy dokładnie ten urlop?

absenteeism napisał/a:
USG w czwartek.
Ok. Bardzo dobrze.

Cytat:
Rozumiem, że na 99% mamy przerzut w ww. nadobojczykowych.

Nie widziałam, nie dotykałam - ale to co opisujesz brzmi 'książkowo' :/
Kiedy zobaczysz się z babcią byś mogła to sama obejrzeć ?
Poza tym czwartkowe USG odpowie na to pytanie pewnie ostatecznie.

absenteeism napisał/a:
Czy w takim razie wbijać się przemocą na oddział i kazać komuś przejąć babcię jako pacjentkę od razu żądając topotekanu?

Zorientuj się jak wygląda możliwość przyspieszenia TK. Miało być w ramach terminowej kontroli, ale jego rola zmienia się: jest podejrzenie progresji i wynik TK jest potrzebny by rozpocząć dalsze leczenie.
USG będzie ważną wskazówką jak się sprawy mają, ale bez wyniku TK klatki piersiowej będzie ciężko przeforsować chemioterapię II linii.

Topotekan to teraz w zasadzie standard - i to właśnie jako leczenie II linii w DRP (przy stosunkowo szybkim nawrocie/progresji).
Nie wiem jednak czy tenże standard jest honorowany w "klinice pani dr" :--: 8-)

Zazwyczaj podchodzę z rezerwą do tego typu pomysłów, ale tutaj już dawno chciałam zapytać/doradzić :-D - czy nie warto by było pogadać z ordynatorem oddziału nad zmianą lekarza prowadzącego? :tiaaa: :)
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #195  Wysłany: 2010-08-23, 21:09  


absenteeism jeśli nic sie nie zmieniło to jedziemy na tym samym wózku i walczymy z tą sama P. Doktor :--: Moja mame ostatnio oddała innemu lekarzowi "ot tak" , mama myslała ze ona wychodzi, konczy prace czy cos, a ona siedziła do godz. 15 a ja "oddała" jak powiedziała jednorazowo do innego lekarza a innych przyjeła normalnie :--: i mamcia twierdzi ze chyba musimy sie przypomniec prywatnie :--: A tak na marginesie to dowiedziałam sie ze ten oddział to najgorszy w tymże szpitalu pod każdym wzgledem :<: Przepraszam za zaśmiecanie wątku ale normalnie nie moge jak czytam o Waszych perypetiach z P. Doktor :uuu: Trzymam kciuki za "możliwie" najlepsze wyniki babci. Pozdrawiam :tull:
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group