Przepraszam, nie napisałam poprzedniego postu gdzie trzeba.
Odpowiadając dlaczego jestem na forum...
Zjawiłam się tutaj poprzez wyszukiwarkę 'google', zarejestrowałam i poczytałam kilka wątków, które mnie bardzo zainteresowały.
Jak napisałam w swoim wątku, jestem po przejściach z bardzo mi bliską osobą, która odeszła już kilka lat temu...Bardzo chciałam podzielić się z tym co przeżyłam i co czuję...do dnia dzisiejszego. Minęło kilka lat, i mimo że przejście przez to mnie bardzo doświadczyło, postanowiłam funkcjonować, mam rodzinę i dzieciaki, które są bardzo ważne.
Jestem tutaj również z innego powodu, a mianowicie...zainteresowania. Medycyna, to moje hobby, niestety nie udało mi się skończyć studiów medycznych...klapa, zaszłam w ciążę i to zostawiłam:(. To mnie bardzo boli... Ale tego już nie wrócę.
Od września moja pociecha próbuje iść w moje ślady, teraz to będzie dopiero LO, ale ją wspomagam jak tylko mogę. Wierzę, że jej się uda...
ps. Streszczając wszystko, dlaczego jestem na forum...odpowiem:
Bardzo poruszają mnie tematy ludzi dotkniętych nieszczęściem, bardzo chciałabym im pomóc, przeżywając takie sytuacje jakie mnie dotknęły-chciałabym się z nimi podzielić, a jednocześnie chciałabym dowiedzieć się czegoś o czym nie wiem i co może być mi i innym przydatne.
_________________ Przykro, że daje się osty...nie myśląc :(
Dlaczego jestem na forum ?
Gdy się dowiedziałam, że potrzebuję operacji chciałam jak najwięcej się dowiedzieć co mnie czeka. Co we mnie siedzi. Miałam milion pytań. Na początku po prostu czytałam wasze historie. Później się zalogowałam. Teraz jestem od Was uzależniona. Codziennie muszę zobaczyć czy ktoś się wpisał, odpowiedział na moje pytania. Teraz czuję, że nie jestem sama.
_________________ Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
I ja tu się znalazłam.... Rozpędzona, w biegu życia musiałam się zatrzymać... Obserwuję siebie i trochę się nie rozumiem... moje reakcje na chorobę chyba są wyparte. Chyba zastosowałam właśnie mechanizm wyparcia. Co prawda codziennie zasypiam i budzę się z myślą "mam raka" ale odkryłam, że traktuję tę chorobę, jakby jej nie było! Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle... Jestem tutaj, choć na dziś sama nie wiem, czego szukam. Nie chcę porównywać się do nikogo, choć często w chorobach szukamy porównań. Może jeszcze się nie oswoiłam....???
Długo czytałam forum nim postanowiłam się zarejestrować nie chciałam być tylko obserwatorem .Znalazłam się tu bo gdy zachorowała bliska mi osoba szukałam informacji na temat choroby , informacje znalezione na forum pomogły mi w trudnych chwilach ...Teraz jestem już uzależniona
Długo czytałam forum nim postanowiłam się zarejestrować nie chciałam być tylko obserwatorem .Znalazłam się tu bo gdy zachorowała bliska mi osoba szukałam informacji na temat choroby , informacje znalezione na forum pomogły mi w trudnych chwilach ..
Ja podobnie, jestem "stadnym zwierzęciem" i nie chcę być sama w trudnych chwilach, a świadomość, że przebywam wśród ludzi (choć wirtualnie), przeżywających podobne problemy, dodaje mi sił do dalszej walki, bo najgorsze dopiero przede mną, ale .... o tym pomyślę "jutro"...
Dziękuję przy okazji Administratorom, Moderatorom, Przyjaciołom i wszystkim zaangażowanym w tworzenie forum - wielki szacunek i podziw za zaangażowanie i bezinteresowną pomoc dla nas zwykłych ludzi, przeżywających swoje prywatne tragedie.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: alaslepa: 2014-03-21, 15:40 ] Poprawione
Jestem na forum DSS, ponieważ kiedy zmagałam się z chorobą nowotworową bardzo bliskiej osoby, znalazłam tu ogrom cennych informacji. Nie poradziłabym sobie chyba, gdybym nie znalazła tego miejsca. Dziękuję twórcom, wszystkim, którzy tu piszą, bez Was chorym i ich rodzinom byłoby o wiele ciężej w chorobie i procesie zdrowienia.
Zarejestrowałam się, bo pomyślałam,że może czasem będę mogła pomóc.Dość długo podczytywałam forum,jako osoba"zaangażowana"- onkologicznie.Dziękuję za stworzenie tego forum.
Nie wiem, czy potrafię mówić o sobie, a tym bardziej o chorobie. Od kilku lat żyję w napięciu i niepokoju. Pracuję, usmiecham się do swiata, ale gdy zostaję sama ze sobą, nie zawsze daję radę, czasem rozsypuję się..Wiem, to chyba naturalne. Moim problemem nie jest chyba mój rak i aktualnie, kolejna jedo odsłona. Nie mam rodziny, poza dorosłą, niepełnosprawną umysłowo, zupełnie niesamodzielną córką. Jesteśmy tylko we dwie. Moje odejście stąd, to dla niej - opieka obcych ludzi w domu pomocy społecznej...Brak wyboru. Że rak zniszczy mnie, trudno..ale co to dziecko (35-letnie)winne, czemu i jej życie ma lec w gruzach.? Wiem, pytanie retoryczne, do losu, Boga, do Was ?
Nie umiem tak pięknie pisać, ale podpisuje się chętnie pod prawie każdym napisanym tutaj poście. Nie ja jestem chora, ale mój wspaniały mąż. Czytam wszystkie posty, uzależniłam się od forum, jestem tutaj w każdej wolnej chwili.
Nie umiem wiele razy pomóc ale tak bardzo chciałabym każdą osobę przytulić, pocieszyć, bo brakowało mi tego, kiedy odchodziła moja bliska rodzina. Czytam historię osób i płaczę wiele razy razem z nimi.
Żałuję, że nie było mnie wtedy kiedy umierali na tą wstrętną chorobę moi najbliżsi a ja byłam wtedy taka bezradna, bezsilna. Tu są cudowni ludzie, jak jedna wielka rodzina.
Chciałoby się napisać dużo ale czasami brak słów na wyrażenie swoich emocji.
Bardzo dziękuję za tak cudowne forum, dziękuję Moderatorom, Administratorom, Przyjaciołom i wszystkim osobom za ich czas, chęci i pomoc dla osób, które tutaj szukają pomocy, wsparcia i otrzymują to.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum