He,he. Jak doczekam to na następnym zlocie będę na pewno. Oczywiście o ile mnie Madzia zabierze. Na razie czekam na wynik konsultacji płyt ( poszły od dr C do innego lekarza) i dlatego sprawa tak długo trwa. Po drugie staram się ogarniać studia mojego autystyka, ale to ponad moje siły. Plączę się w wykładach, materiały mi się mieszają. Jest koniec października, jego grupa jest już po pierwszych zaliczeniach, a on nawet nie ma materiałów do nauki, które notabene miał mu organizować asystent. Coś się mi pan asystent nie wywiązuje ze swoich obowiązków tylko bierze kasę i nic nie robi. W poniedziałek jadę na chemię, zabieram Michała przy okazji na uczelnię, żeby zaliczył jeden z przedmiotów ( Wykładowca przesłał mi materiał do opanowania), we wtorek jadę na następne zaliczenia. Nie wiem jak dam radę dzień po chemii. Asystenta zjadę z góry na dół ( udało mi się z nim umówić na wtorek, ale się wykręcał brakiem czasu). Skoro nie ma czasu, to po co bierze się za asystowanie osobie niepełnosprawnej? Tylko dla kasy?
Pozdrawiam Was kochani i mam nadzieję do zobaczenia.
Doczekasz, doczekasz i Madzia Cię zabierze na pewno. Trzymaj się kochana i dbaj o siebie. Nie będę Ci pisać abyś skupiła się na leczeniu bo w twoim wypadku walka o w miarę normalne życie młodego wprzyszlosci to jest najlepsza terapia. Podziwiam takich ludzi i mój tato też był pełny uznania dla tych młodych ludzi, którzy między jednym a drugim wlewem pracowali i starali się normalnie funkcjonować. A tak z innej beczki, mój małżonek dostał bzika na punkcie Twojego psa i też chcę takiego ale są drogie. Może się kiedyś z adopcji taki trafi. Trzymaj się kochana cieplutko i pozdrawiam serdecznie Karina
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Nie masz wyjścia, musisz dalej walczyć dla syna i żeby Asystentowi utrzeć nosa, nie ma to tamto. Czytając Twoją historię to przeszłaś prawdziwą drogę przez mękę i byłaś dzielna jak mało kto.
A poza tym my tu wszyscy trzymamy mocno kciuki za Ciebie.
Kochani, Wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki i tym co po prostu byli życzę w Nowym Roku samych radosnych wydarzeń, spełnienia marzeń i czego tylko zapragniecie.
Moje marzenia powoli się spełniają, ale zawsze dostaję kopa w tyłek , żeby nie było za dobrze.
Udało mi się dotrwać do 2016 roku , posłałam swojego autystycznego syna na studia-jego ukochaną Filologię angielską, dostałam w prezencie pieska, który ma takie ADHD, że głowa mała.
Dobrzy ludzie pomogli mi przetrwać najgorszy okres w naszym życiu . Dane mi było być chociaż raz na zlocie u Gazdy, chociaż w nie najlepszym stanie. Ale liczy się obecność i niezapomniane wrażenia.
Całuję Wszystkich a w szczególności naszą administrację za kawał dobrej roboty.
Pozdrawiam Gabi
P.S. Zamierzam takie same słowa napisać w grudniu przyszłego roku
Gabi kochana, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, i do zobaczenia na zlocie w maju. Tak dzielnej, mądrej i wspaniałej kobiety jeszcze nie spotkałam ,wiec dasz rade bo JAK NIE TY, TO KTO. BO JAK NIE TERAZ TO KIEDY.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Dziękuję Kochani za wszystkie słowa wsparcia i witam w Nowym Roku
Justynko zobaczyć musimy się na pewno, szkoda, że nie umówiłyśmy się wcześniej bo byłam w Warszawie 14 grudnia na MRI w COI na Roentgena. Do Warszawy dotarłam rano, badanie miałam dopiero o 15 i wałęsałam się po Złotych Tarasach, ale po godzinie łażenia marzyłam o łóżku lub choćby wyciągnięciu się gdzieś. Po badaniu przejął mnie Irek, mąż naszej Madzi70 i chociaż z Madzią się zobaczyłam na godzinkę. Wracałam w tym samym dniu pociągiem nocnym, jakiś nowy skład dołączyli na tą trasę o pięknej nazwie Aurora. Tłukła się ta Aurora bo pierwszy raz puszczony nowy pociąg. Planowy wyjazd z Warszawy był o 22.30, pociąg wyjechał już z 15 minutowym opóźnieniem. Ale ja byłam tak zmęczona całym dniem na nogach, że wsiadłam do pociągu ( miałam przedział sypialny i byłam w nim sama ) i jak wlazłam pod kołdrę to dopiero konduktor obudził mnie przed Stargardem. Pierwszy raz przespałam całą noc, bez robienia zastrzyków morfiny.
Wszystkich, którzy mieszkają w Warszawie proszę o telefony na priv. Być może niedługo znów będę w stolicy i może uda mi się spotkać z niektórymi osobami, zwłaszcza z Tobą Justynko
Całusy Gabi.
A na osłodę macie mojego brzydala.Listonoszka jak go zobaczyła, powiedziała, że brzydszego psa nie widziała. A dla mnie w tej nieobiektywnej brzydocie jest piękno. Ten pies serce ci odda na dłoni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum