I już po zabiegu!
Wyjechaliśmy z Polski w niedzielę przed południem... pochodzimy z pomorza więc mieliśmy do Pragi kawał drogi. Poz tym mój tato miał obrzęk mózgu wiec nie chcieliśmy go przemęczać. Przy wjeździe do Czech trzeba pamiętać o wykupie Viniety (w przypadku korzystania z dróg ekspresowych i autostrad). Koszt viniety 10-cio dniowej to 250 KC czyli około 40 zł. Wieczorem byliśmy w Pradze. Mieliśmy rezerwację w hotelu poleconym przez Ediego FORTUNA WEST
http://www.booking.com/ho...tprague.pl.html
Następnego dnia pojechaliśmy do Szpitala, który mieści się około 4 km od hotelu. Najpierw skierowano nas do Departamentu Pacjentów Zagranicznych... tak wpłaciliśmy kasę tak jak wspomniałam 65 000 KC. Potem poproszono abyśmy dopełnili formalności dotyczących przyjęcia do szpitala... stąd do windy i na oddział... Na oddziale... szok... w poczekalni wielkie akwarium, kolorowe rybki... wszyscy uśmiechnięci i życzliwi... nie chcą mówić po angielsku skoro nasze języki są pokrewne... więc dogadujemy się... my po Polsku - oni po Czesku...
Krótki wywiad z pacjentem i padło pytanie czy chcemy zobaczyć film o zabiegu metodą gamma knife. Chcemy... więc siadamy w fotelach i wyświetlają nam film dvd. Po filmie wszyscy idziemy na salę. Sala 2 osobowa... w jednym łóżku leży chłopak około 30-stki - Czech. Mój tato zajmuje drugie łózko... na stoliku czeka już na niego 2 daniowy obiad w termosie... może zjeść go teraz lub później... nikt go nie pogania a obiad nie stygnie. Sala jak w klinice prywatnej... dostęp bezpośredni do toalety (WC, prysznic, umywalka) w niespotykanym w polskich szpitalach standardzie. W sali do dyspozycji: stół (nakryty obrusem i serwetą) na stole w dzbanku sok, stół w solniczce, szafa na odzież, telewizor, radio, chłodziarka).
Przychodzi Pani doktor... pyta o przebieg choroby... mówi o możliwości przyjęcia przed zabiegiem środków uspokajających lub leków przeciwbólowych na życzenie po założeniu ramy... mówi wolno po czesku my odpowiadamy po polsku... żartujemy...
Widzę, że mój tato oddycha z ulgą... obcy ludzie, obcy kraj, obcy język ale jest sympatycznie i miło.
Pytają nas czy chcemy zabrać tatę na noc do hotelu... jeśli tak to o 7.00 rano musimy być w szpitalu. Tato nie chce nigdzie jechać... czyje się tu dobrze. Pytamy czy mamy być obecni podczas zabiegu żeby tłumaczyć... Nie ma takiej potrzeby... mówią ze sobie poradzą...
Mamy być po tatę następnego dnia około godziny 12.00.
Piszę Wam o tym Wszystkim ponieważ wiem jak sama się denerwowałam faktem, że zostawiam mojego tatę w zupełni obcym mu miejscu, nie byłam pewna czy się tam odnajdzie... a będąc tam... te wszystkie obawy zniknęły...
Czuje się, ze ci ludzie są tam po to aby nam pomagać i rozwiać nasze wątpliwości... Pacjent ma czuć się komfortowo...
Dzień przed zabiegiem poproszono tatę o umycie włosów... o 7.30 rano założono mu na głowę ramę... Przykręca się ją ręcznie śrubami w 4 miejscach... 2 śruby na czole i 2 śruby z tyłu głowy mniej więcej za uszami. Mocno... rama musi być sztywno zamocowana. Miejsca te się znieczula.... w masce mojemu tacie zrobiono MRI... rezonans przygotowujący do gamma knife wygląda inaczej niż te nam znane. Urządzenia te muszą być kompatybilne. Pacjent leży na półce, ramę głowy ma przykręconą do urządzenia. Wszystko odbywa się bezboleśnie. Po rezonansie przechodzi do poczekalni... tu siedząc w ramie dostaje specjalnie przygotowane śniadanie... Specjalnie tzn. przygotowane w taki sposób aby rama nie przeszkadzała w jedzeniu i piciu. Po śniadaniu mój tato zostaje zaproszony na zabieg. Pytają czy włączyć muzykę by umilić zabieg. Mój tato z niej rezygnuj.
Kładzie się na półkę, przykręcają ramę do urządzenia. Zaczyna się zabieg. Półka na której leży przesuwa się, ustawia pod różnymi kątami. Mój tato nie czuje kompletnie nic. Żadnego swędzenia, pieczenia, gorąca czy zimna... kompletnie nic. Zabieg trwa około 35 minut. Mój tato wychodzi do poczekalni... czeka tam w ramie jeszcze jakieś 20 min. Prawdopodobnie lekarze analizują wynik zabiegu (gdyby było trzeba coś powtórzyć a nie miałby już ramy na głowie trzeba by zacząć cały proces od początku, łącznie z MRI) Ale wszystko jest OK więc zdejmują mojemu tacie ramę... tym razem elektryczną wkrętarką
O 9.30 jest już po wszystkim. Dzwoni do nas, że możemy przyjechać.
Dostajemy dokumenty z którymi mamy się udać do Departamentu Pacjentów Zagranicznych i oddają nam kasę... jakieś 10 000 KC.
Dostajemy wypis w języku angielskim. Żegnamy się ze wszystkimi, współlokatorowi taty życzymy zdrowia. Jedziemy do hotelu.
Wracamy następnego dnia.
Mój tato czuje się świetnie... Jest pełen energii... I przede wszystkim nie ma żadnych powikłań i stuków ubocznych które czasem powodują tradycyjne zabiegi neurochirurgiczne:)
Gamma knife jest bardzo precyzyjnym urządzeniem o dokładności do 0,1 mm – to przełom w neurochirurgii.
Zabieg może trwać od 20-120 minut.
Usuwa do 4 ognisk jednorodzajowy nie większych niż 30 mm.
Jest zabiegiem ambulatoryjnym.
A teraz podsumujmy koszty:
Dojazd (indywidualnie)
zabieg 65 000 KC
Vinieta 250 KC
Hotel (2 pokoje x 3 doby hotelowe, w tym śniadania) 180 EURO
w sumie około 11 000 zł (odjąć zwrot pieniążków za zabieg)
jeśli macie pytania dotyczące możliwości uzyskania kasy na zabieg z NFZ to piszcie. Podpowiem co należy zrobić...