To moja Magdalenka ma wiele talentów.A to rzeczywiście naleweczki.Klasycznie. Malinówka i jakaś tam jeszcze.Chyba z borówki amefykańskiej.Nie mamy wiele boć to przecie ledwie od paru miesięcy zasiedliliśmy nasz kawałek nieba.Ale już Magdzik stworzył i dżemiki i soki i ogóreczki i grzybki co lepsze to suszone,a pozostałe zmielone.Świetny dodatek do sosów taki proszek.A jesienne pewnie będą w słoiczki upakowane.A taca też ma swoją historię.Chcąc być zgodną z ustawą zawiozła puszki do tutejszego punktu zbiorczego.I przyuważyła że coś się błyszczy wśród złomu różnorakiego.Okazało się że to posrebrzana taca którą to w latach trzydziestych otrzymał jakiś autochton za udział w zawodach hippicznych.I tak trafiła do nas.Ot co.
.A taca też ma swoją historię.Chcąc być zgodną z ustawą zawiozła puszki do tutejszego punktu zbiorczego.I przyuważyła że coś się błyszczy wśród złomu różnorakiego.Okazało się że to posrebrzana taca którą to w latach trzydziestych otrzymał jakiś autochton za udział w zawodach hippicznych.I tak trafiła do nas.Ot co.
Fajnie mieć coś takiego ta Twoja Magdalenka to ma oko
Pozdrawiam
[ Dodano: 2013-08-07, 14:44 ]
gilmaly napisał/a:
grzybki co lepsze to suszone,a pozostałe zmielone.Świetny dodatek do sosów taki proszek.
Zgadzam się.
gilmaly napisał/a:
A jesienne pewnie będą w słoiczki upakowane.
Więc czekamy na zdjęcia z dorodnymi prawdziwkami, kaniami itp....
Kanie można robić tak jak ryby w occie ,już robiłam były super (mój Marek w zeszłym roku prawie cały bagażnik nazbierał, wszystkich sąsiadów obdarowaliśmy i jeszcze zostały więc zrobiłam tak jak rybki
Wyskrobałem gar po morelach.Lekko kwaskowe wyszło.Ja raczej nie przepadam za dżemami i konfiturami ,ale Magda robi tak pyszne że jak otworzy słoik to kręcę się wokół niego z łyżeczką i tak długo próbuję aż zobaczę dno.
No jakoś wyrwałem się jakoś z rąk chemicznych kobitek.Trochę mdli,trochę nóżka osobie przypomina.Ale jakoś do przodu.Jutro wstaję z betów i do roboty.Dzięki tęcza za miłe słowa.
Na polanie twarde problemy.Tak twarde że aż za twarde ,czyli zatwardzenie po tabletkach z morfiną.Może ktoś przez to przechodził i ma na to sposób.Nie wiem,jakaś dieta?Bo specyfikami to się teraz ratuję,ale na dłuższą metę to nie jest rozwiązanie.A stanowi to wszystko twardy(nie powiem do rozgryzienia)problem.Raz na tydzień poród pośladkowy to nic przyjemnego.więc powiedziałbym nawet pomocy!
"Z jednej strony" można przyjmować więcej błonnika - mielone (lub nie) siemię lniane, babkę płesznika (w aptece to się chyba nazywa Colon), pełnoziarniste pieczywo, gotowane warzywa strączkowe, ze świeżych owoców oczywiście jabłka, gruszki i śliwki oraz suszone owoce (np morele, śliwki) i jeszcze nasiona (szczególnie słonecznika) oraz otręby (szczególnie owsiane). Jednocześnie dużo płynów - pomiędzy 2 a 3 litry płynu dziennie. W razie 'zaostrzenia sytuacji' można spróbować naparów z senesu (do kupienia w aptece) albo Lactulose (też w aptece).
"Z drugiej strony" zastosować można czopki glicerynowe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum