Kasiu, wiem, że patrząc na mamę cierpisz tak samo jak Ona.
Dlatego Gazda ma rację, że jeśli jest coś co mogłoby sprawić odrobinę radości Mamusi... trzeba jej to dać, ale nie możesz zapominać o sobie.
Pamiętaj, że musisz być silna za was obydwie, więc staraj się choć o odrobinę relaksu spokoju i radości, Wiem, że w tej sytuacji brzmi to dziwnie... Mama, Synek, trochę dużo i trudno to uzyskać, ale to jest możliwe i naprawdę bardzo potrzebne
ratunku chyba mama duzy problem....w tym hospicjum myslicie sa jacyc psyholodzy...brat mi mowi ze mama siedziala dzis caly dzien bez jedzenia...ona nic nie zjadla...wypila przed badaniem 1,5 litra wody.Juz przed samym badaniem zaczelo ja dusic( chyba z nerwow).badanie bylo o 15 , o 16 byli w domu.kolo 17 zjadla kilka lyzek zupy...o co chodzi?czy to jakas blokada psyhiczna?dlaczego ona tak robi?robu tak juz z 4 tygodnie...dlaczego...to jakies psyhiczne? gdzie mam szukac pomocy?ciezko chory czlowiek zeby nie jesc caly dzien...tu chce zyc a tu robi takie jaja....
Myślę, że powinnaś mamę zapytać dlaczego nie chce jeść. Może nie ma apetytu może po zjedzeniu zle się czuje lub może jest jeszcze coś innego o czym może nie chce mówić ... Zapytaj.
kasia123m, mój tato też miał czasami takie dni, że nie jadł. Jak pytałam dlaczego nie je - zawsze odpowiadał.
U Nas od momentu leczenia był problem z wypróżnieniem , dlatego tata jak cokolwiek zjadł czuł się zle i pełen. Bał się po prostu jeść aby się gorzej nie poczuć.
Kupujecie mamie Nutridrinki ?
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
tak...prosilam jak schudla po tym zastrzyku i 4 chemii zeby pila po dwa choc przez tydzien...to moze dwa dni pila...dostala na zoladek lek wczoraj od lekarki zeby nie bylo jej niedobrze( bo pewnie po ketanolu jej jest) i ma go brac tydzien....to jest jakis lek na refluks czy cos takiego...pewnie osolono dziala na zoladek...
ja zadzwonie rano w pon do teej poradni leczenia paliatywnego...bo wieczorem ma byc lekarka..i powiem ze ona nie je...moze maja psyhologa...przeciez to nie jasne.Tu sie katyjuje tymi badaniami..jaki to musil byc wysilek zeby wysiedziec wczoraj i dzis...wiec chce zeby bylo lepeij.a drugiej strony nie je...wyglada jakby robila to celowo....rozmawiac ze mna teraz niechciala bo ma dusznosci...i zle sie czuje.jak ma sie czuc na kilku lyzkach zupy, izotopie i lekach przeciwbolowych.ja jej chyba powiem ze powiedzieli mi w tej poradni ze jak jesc nie bedzie to oni ja musza tam zamknac i dac kroplowki.Bo ja juz nie wiem co jej powiedziec.Teraz jej napisalam ze glodzenie to grzech...swiadomme glodzenie...Ja sie cala trzese, ja walcze, ja sie martwie,przeplakuje cale dnie a ona tak robi.ja musialam dzis wrocic do domu bo dziecko mialo 40 stopni goraczki.pokjechalam razem,zalatwilam ze ja przyjeli i zostawilam ja pod opieka brata.Nie mam jak i gdzie zostawic dziecka i zajac sie tylko nia.Zreszta nawet jak jestem u niej i ja mecze zeby cos zjadla to i tak nie da sie przebic.Zje 3-4 winogrona czy pomarancza i tyle.Wypije pol hernaty.Ciekawe czy wypila choc pol litra po tej scyntygrafi...
kasia123m, ja myślę, że mama nic nie robi celowo. Wiele osób chorych tutaj miało podobnie jeżeli chodzi o odżywianie. Poczytaj forum a zobaczysz, że tak nie jest tylko u Twojej mamy.
Mama powinna jeść ale nie można nic na siłę robić.
kasia123m napisał/a:
.Ja sie cala trzese, ja walcze, ja sie martwie,przeplakuje cale dnie a ona tak robi.
Kasieńko a myślisz, że mama się nie martwi Swoim stanem zdrowia, że nie walczy, że nie chce pokonać gada ? Z pewnością martwi się tym, że nie może nic przełknąć, że jej zle po tym.
Wiem co chcesz powiedzieć. Ja też się martwiłam, płakałam ....itd ale wiem, że tata jak nie jadł to nie robił tego celowo. Po prostu nie mógł nic przełknąć a ja teraz czasami żałuję, że tak naciskałam. Chcą zrobić dobrze - zwyczajnie go męczyłam aby uspokoić samą siebie,że coś zjadł.
Zadzwoń do lekarki i zapytaj co możecie w takim przypadku zrobić .
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Kasiu123m,myślę,że Anelia ma rację,że Mama nie robi tego celowo.Mój Tatuś też miał skoki apetytu i dołki głodowe.U Taty zbierał się płyn w worku osierdziowym i powodował brak apetytu i duszność.Tato mówił,że zdarzało się,że jak słyszał na korytarzu szpitalnym wózek,z którego panie rozdawały jedzenie zbierało mu się na wymioty.Jak miał odciągnięty płyn to apetyt miał taki,że ledwo nadążaliśmy jedzenie dowozić.Wiem,że mi dobrze pisać a Tobie trudno patrzeć jak mama nie je.Trzeba zrozumieć mamę,że jak nie je,to nie ma ochoty na jedzenie.Mam nadzieję,że ten stan minie i Mamie wróci apetyt.Pozdrawiam cieplutko.Rozmowa z psychologiem też się na pewno przyda.
zjadla teraz pol kromki chleba i kawalek kurczaka i mowi ze wypila pol herbaty...mowilam jej ze musi sprobowac wypic wiecej...bo po tym badaniu trzeba...Mowi ze spotkala pania z oddzialu ktora ma przerzuty do watroby i ze tatmta tez powiedziala ze zadnych wiecej badan,..to ostatnie.Mam wrazenie ze ona sie bardzo bala tego badania....ze znow sie bedzie tak zle czuc jak po ostatniej tomografi.POnoc jak wyszli z tego badania to szla bardzo powoli i takie miala straszne duznosci ze jakas kobieta ich zaczepila czy niezawolac lekarza.nerwy.A w domu zwymiotowala tez z nerwow i poszla spac.Moze ona cos na uspokojenie powinna brac?Nie chce byc okrutna...ale boje sie ze ona nie je nic...a przeciez jest ciezko chora.Moze nawet nie przez watrobe chudnie ale z niejedzenia...dzis juz niebede nudzic o nutridrinka ale od jutra niech pije spowrotem.
Nie chce byc okrutna...ale boje sie ze ona nie je nic...a przeciez jest ciezko chora
Kasiu, nie jesteś okrutna i to naturalne, że się boisz.
Jak sama napisałaś mama jest ciężko chora, pomyśl więc ile osób ze zwykłym przeziębieniem nie mają ochoty na nic, nie mają apetytu (a to tylko zwykłe przeziębienie) i nie dziw się mamie, że przy takiej chorobie, leczeniu jest tak słaba i nie ma ochoty na nic...
Nie będę już więcej się powtarzać. Pomyśl nad tym i zastanów się nad moimi słowami, że często chcąc zrobić chorej osobie dobrze zwyczajnie ją męczymy tylko po to aby uspokoić samych siebie ...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
myślałam wczoraj nad Twoją mamą. powodów przez które nie je może być masa, po te że czuje się pełna aż po te psychiczne, że się już całkiem poddała, a to byłoby najgorsze. i jestem pewna że pozostały Wam tylko nutridrinki, jedzenia w nią już nie zmuszaj. trudno. nie chce, nic już nie zrobisz. ale nutridrinki mogą zastąpić jedzenia, podawane są dla osób które nic nie jedzą w stana wyniszczenia organizmu. tam pisze że tak jak w jest w przypadku Twojej mamy tak 8 na dzień. do tego się zmusi nie ma szans. nawet jak by czuła się mega pełna to jest tylko maluteńka flaszeczka. tylko trzeba ją z tym pilnować. tam jest słomeczka niech sobie sączy. a jak na dziś? mały już ok?nie wiem ak u Was ale u nas pogoda piękna
[ Dodano: 2012-03-18, 11:28 ]
wyjaśnij jej to że to musi pić, że nie 2 na tydzień, tylko dziennie musi być z 8. mojego szwagra ojciec miał raka krtani i tylko potem to dał radę pić. nic nie jadł. lekarz mówił że to ma w sobie tyle subst. że może zastąpić jedzenie w jakimś stopniu. , może tata niech tego pilnuje. a załatwi się ?
Kasiu w trakcie leczenia spotykam się z tak różnymi nastrojami, że niekiedy nie poznaję sam siebie.
Chemia, radioterapia niesie określone dolegliwości, od biegunek, wymiotów, zaparć poprzez wszelkie możliwe dolegliwości, ja tyłem do 95 kg, choć normalnie ważę 74 kg.
Myślę że jeśli będziesz w stosunkach z Mamą okazywała jej więcej miłości i empatii, to osiągniesz więcej niżeli najmądrzejszymi argumentami.
Argumenty nas drażnią, przed miłością nie będziemy się bronić...
mama stara sie jesc....wczoraj wypila kubek rosolu na snaidanie..zjadla kanapke...potem zjadla troszke rosolou z makaronem i jakiejs tortilli..wieczorem przyszla jej ochota na marsa..potem na jogurt i brat jej jeszcze zrobil kisiel...
dzis jak dzwonilam to rano zjadla 2 kromki chleba z zeberkiem i ogorkiem...diete to ona ma dziwna ale grunt ze cos je....wczoraj miala zaparcia ale juz wykupilismy syrop wiec powinno byc lepeij....w srode np pila wode spod ogorkow..pojade pozniej do niej bo chciala zeby jjej pomogla sie wykapac i glowe umyc....Mialam ja do siebie przywiesc zeby sobie na balkonie posiedziala na powietrzu ale chyba bardzo jej zalezy na tym prysznicu a mowi ze lepeij zeby ja ktos przypilnowal jakby jej sie slabo zrobilo.To nic pogoda ma byc landa to we wtorek ja tu przywioze.Mlody kaszle a teraz pogonilo go do wc...poprostu mnie trafia..tyle niechorowal to teraz choruje.Ale co sie dziwic jak jedna dziewczynka wymiotowala w przedszkolu w czwartek i poitake.Dziwie sie pania ze ja w piatek wymiotujaca rano przyjely...pojde to zrobie afere.bez chec...
[ Dodano: 2012-03-18, 19:01 ]
znow potrzebuje pomocy...
bylam u mamy....noi jak siedzi pochylona do przodu jest ok..;wystarczy ze sie wyprostuje to charczy...zatyka ja duza ilosc flegmy...co z tym zrobic?jak ona bedzie spac.twierdzi ze jak zazyje wieczorem leki to powinno przejsc ale nie wiem.Czy takie zaflegmienie moze byc wynikiem zjedzenia lodow?jedzenia batonow mars?tzn po czekoladzie...moze cos z tych rzeczy jej szkodzi>?powoduje wzrost ilosci flegmy?
mam tez pytanie co z tym hospicjum?czy w niedziele tez tam mozna dzwonic/bo lekarka ma byc dopiero jutro po 14
zazywa apap....oxy contin 15mg 2 razy dziennie, ketanol 100mg 2 razy dziennie i przed 18 zazyla pol tabletki sevredolu( tej morfiny)
nie wiem nawet gdzie dzwonic bo ta lekarka przy pierwszej wizycie miala nas o wszystkim poinstruowac....czy z tym zaflegmieniem da sie jakos walczyc czy to efekt rozsiewu?podanie nawet tlenu jak dla mnie ulgi nieprzyniesie bo ja przytyka flegma a nie brakuje jej tlenu...kurde nierozumie skad dzis tyle flegmy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum