[Dalida]

Witajcie,
Mam prośbę o pomoc. Moja mama jest pod opieką HD od 8mscy. Został zdiagnozowany u niej guz okolicy zaotrzewnowej naciekający na mięsnie i naczynia - wskazywano nam na mięsaka. Węzeł chłonny podejrzany o meta.
Zostaliśmy skierowani jeszcze przed wynikiem biopsji na radioterapię paliatywną, miało być 5 sesji, skończyło się na jednej bo mama bardzo źle to zniosła. Bo wynikun kolejnego tomografu i wyniku biopsji Pani dr dała mamie kilka tygodni życia (to było w marcu). Po biopsji okazało się, że to rak płaskonabłonkowy i że to jest przerzut z innego miejsca, którego nie można zlokalizować. Lekarze nie potrafili odpowiedzieć jednoznacznie jaka może być przyczyna, ale rokowania cały czas złe chociaż mama była w niezłym stanie. Na dzień dzisiejszy już nie wstaje bo bóle mimo leków są zbyt silne, poza tym w miejscu nacieku pojawiło się patologiczne złamanie. Nigdzie nie mogę znaleźć informacji o raku płaskonabłonkowym właśnie w tym miejscu, skupiamy się na zapewnieniu komfortu, mama jest na plastrach matrifen 150 na dzień dzisiejszy i pod język Vellofent 267. Moje pytanie brzmi czy mogła zajść jakaś pomyłka? Wiem, że nikt nie odpowie mi na to, jak długo jeszcze mama będzie z nami, ale może ktoś miał podobne doświadczenia. Miała żyć kilka tygodni, a jest z nami kilka miesięcy, w różnym stanie, ale jest

[missy]

Dalida,

Tutaj możesz poczytać o zasadach diagnozowania i leczenia nowotworów o nieznanym punkcie wyjścia:

http://onkologia.zaleceni...ym_20141203.pdf

Co do rokowań to faktycznie trudna kwestia, wszystko zależy od tego na ile nowotwór ( oprócz silnych dolegliwości bólowych) rozregulowuje działanie całego organizmu. Tzn. czy ma np.wpływ na wyniki krwi - morfologia, biochemia. Czy zagraża spowodowaniem krwawienia z jakiegoś dużego naczynia w obrębie mięśni, czy wpływa negatywnie na pracę narządów wewnętrznych ( ucisk?naciek?).

Bez aktualnych wyników Mamy trudno mi cokolwiek konkretnego napisać.