ok dzieki za odp. Poczekamy chyba do czwartku na konsultacje z onkologiem z Jurasza i zdecydujemy. Zastanawiam się tylko ile tata by czekał na wycięcie w CO, bo w Szpitalu Wojewódzkim w Toruniu ma termin na 20 marca wiec pewnie nic szybciej sie nie wykombinuję ...
Naprawdę myślicie, że wycięcie guza w Toruniu nie należy do dobrych rozwiązań ? Lekarz który przyjmował tatę jest bardzo polecany, trafiliśmy na niego z polecenia tez szanowanego laryngologa, który zadzwonił do wyżej wymienionego i załatwił zabieg dosyć szybko ... sama juz nie wiem ...
No właśnie o te standardy chodzi. Mąż w Juraszu przed zabiegiem nie miał robionej biopsji ani innych badań. Lekarze operując, nie mieli bladego pojęcia co operują, jednak nie przeszkadzało to im stwierdzić, że jest wszystko w porządku. Tak na oko. Gdy przyszły wyniki, pobledli i nie bardzo wiedzieli co z tym zrobić. W każdym razie, lekarze z Warszawy nie zostawili suchej nitki na takim postępowaniu. Musieli poprawiać, jak to określili nie po raz pierwszy po Bydgoszczy. Napisałam z własnego doświadczenia. Sam lekarz przy rozmowie stwierdził, że on przecież onkologiem nie jest, więc słuszna wydaje się rada by jednak trzymać się co.
Witam. Więc tata dzisiaj był na usg szyi, okazało się że jest jeden guz 2-3 cm, i 2 małe na węzłach chłonnych- 0,7 i 1,2 cm.
W czwartek tata idzie do lekarza onkologa w Juraszu na konsultacje z tym usg.
Powiedzcie, proszę że wszystko będzie ok, bo strasznie się denerwuję...
Należy pamiętać, że ośrodki onkologiczne jak Bydgoszcz, Warszawa czy Gliwice pracują wg pewnych procedur, często wspólnie wypracowanych. Pewien standard leczenia zostaje przez nich zachowany i nie ma sytuacji robienia czegoś w ciemno..
owszem , bywają sytuacje robienia czegoś w ciemno :(
-mojemu mężowi, bez dodatkowych badań, na oko, na " to mi wygląda" zmienili diagnozę z właściwej na błędną i odebrali skuteczne leczenie, co skutkowało progresją i śmiercią.
( z pewnością i tak by umarł,ale może dużo później, gdyby nie decyzja lekarzy z bydgoskiego CO ).
[ Dodano: 2013-03-04, 23:59 ]
"pewien standard leczenia" to nie to samo, co "standard leczenia"
A więc sytuacja ma się tak. Tata był u lekarza, ktory jest ordynatorem szpitala, również konsultacja z kardiologiem[ arytmia], trwają cały czas badania, w pon może uda się załatwić morfologię,tomografię komputerową i biopsję.
Bez znajomości stadium zaawansowania choroby nie da się określić rokowania.
Jednak biorąc pod uwagę możliwe przerzutowe zajęcie lokalnych węzłów chłonnych,
o czym świadczą opisane w poście #19 guzki, może to oznaczać dość poważną sytuację,
jednak nie bez szans na powodzenie leczenia.
Jeśli okaże się, że do przerzutów do lokalnych węzłów chłonnych nie doszło, sytuacja będzie wyglądała dużo lepiej.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
A więc tak: operacja przesunęła się na jutro..., robiony był rezonans magnetyczny. Ogólnie rozmawiałam z tatą przez tel i nie jest dobrze. Podobno zaatakowane są węzły chłonne, lekarze długo podobno myśleli nad operacją, ale w końcu się odbędzie. Operacja ma trwać 7h... Nie wiem już sama co myśleć... ehh jest cieżko. W szpitalu będę w piątek.
Jest jeszcze szansa ?
Bez znajomości stadium zaawansowania choroby nie da się określić rokowania. Jednak biorąc pod uwagę możliwe przerzutowe zajęcie lokalnych węzłów chłonnych, o czym świadczą opisane w poście #19 guzki, może to oznaczać dość poważną sytuację, jednak nie bez szans na powodzenie leczenia.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum