Też ją pamiętam z lat 'cielęcych'. Wcześniej jej nie doceniałam. Lubiłam ją, ale bez szczególności. Dziś słucham na okrągło tej piosenki. Bardzo pasuje mnie dziś. Taka zwiewna, lekka, ... i też chcę na taką łąkę ...
I bardzo dobra na dzisiejszą pogodę.
Ale 'dyskusja' po klipem, (nie wiem czy ktoś celowo puścił 'podpuchę') kto ukradł piosenkę Ewie Farmie?
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
JustynaS1975,
Dyskusja życzywiście -oj jaka ostra ze słownictwem!!!!
To fakt,
mnie tylko rozśmieszyło kto ukradł Ewie Farmie piosenkę
ale niestety chamstwo w internecie to powszechność, jakby ludzie inaczej nie potrafili ... porażka ... to forum to naprawdę wyspa (jedna z niewielu) bez chamstwa, obelg, ubliżania, wulgaryzmu ...
[ Dodano: 2012-01-13, 11:46 ]
Nika2 napisał/a:
Jak śpiewała Urszula to jej nie było jeszce nawet w planie
właśnie
[ Dodano: 2012-01-13, 14:47 ]
Oto jaki dziś znalazłam cytat:
Kto nie umie przysiąść na progu chwili, puszczając całą przeszłość w niepamięć, kto nie jest zdolny trwać w miejscu jak bogini zwycięstwa, nie doznając zawrotu głowy ani lęku, ten nigdy nie dowie się, czym jest szczęście. - Fryderyk Nietzsche (O pożytkach i szkodliwości historii dla życia)
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
A próbowałabyś sobie gdzieś pójść Wiem gdzie mieszkasz i jak wyglądasz, znajdę Cię i siłą zaciągnę na forum O!
No po takiej groźbie to nawet najmniejsza myśl przez głowę mnie nie przeleci, aby to forum opuścić.
Wszystkie neurony, wszystkie neuroprzekaźniki są już świadome tej groźby
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Wcześniej przeze mnie piosenka uznawana za ładną. Dziś po zapoznaniu się z tekstem plus teledysk, mówię: piękna.
[ Dodano: 2012-01-15, 14:28 ]
Zacytuję fragment z wywiadu z Markiem Kamińskim (lat 47, podróżnik):
-Dla Pana prawdziwe życie to biegun, ocean. Ale co ma powiedzieć gospodyni domowa, której czas upływa na lepieniu pierogów dla rodziny?
-To zależy, czy lepiąc te pierogi, cieszy się, że rodzina je zje ze smakiem, czy żałuje, że tak pokierowała swoim życiem, a mogła zupełnie inaczej. Ważne, czy to zrobimy ze swoim życiem, pozwoli nam być sobą. Biegun, ocean, pustynia, kuchnia – to tylko scenografia.
Ona może pomóc, ale nie zagwarantuje szczęścia.
Nie ma lepszych i gorszych dróg, kiedy się robi rzeczy prawdziwe. Ważne, czy to, jak kierujesz swoim życiem, pozwala Ci być sobą.
Jeśli w jakiejś części swojej woli uda się oddzielić ‘swoją wolę, ja, chcę’ od tego ‘co ja chcę, będące wynikiem wpływu otoczenia’, to trzeba jeszcze mieć siłę, aby w tym wytrwać.
Trzeba mieć duże poczucie własnej wartości, dużą wiarę w siebie (ale nie zarozumiałość). I nawet jeśli ludzie, otoczenie uważa nas za straconych, czy gorszych, to mieć w sobie taką wiarę, że i tak wiemy, że dla nas samych i tak odnosimy zwycięstwo.
Niektórzy rodzą się w wielką wiarą w siebie, niektórzy muszą się tego nauczyć. Ja musiałam się tego uczyć.
Przede wszystkim słowo: „izolacja” oraz cytat "Ten kto kocha swoją celę znajdzie w niej spokój" z opowiadania „Wieża” G. H. Grudzińskiego.
Przede wszystkim dlatego, że przypomniały mnie się moje wszystkie przymusowe ‘izolacje’, ‘separacje’ w szpitalu.
Izolacje moja wynikały z niskiej odporności, jeśli białe wzrosły pow. 1 tys./mm3, mogłam zacząć wychodzić z sali. Po chemii białe spadają, potem przez pewien czas są w ‘dołku’ i zaczynają rosnąć (gdy szpik się zregeneruje). Po jakimś czasie tydzień, dwa tygodnie zaczyna rano czekać z dużą niecierpliwością i nadzieją na wynik morfologii. A potem wściekłe rozczarowanie, że jeszcze nie dziś. I tak dzień w dzień. Aż w końcu … ‘wolność’.
W ‘izolacji ochronnej’ (tak to się po medycznemu nazywa) byłam (chyba) 6 razy (w tym jedna ścisła izolacja w czasie przeszczepu szpiku, dostęp do pacjenta ma tylko personel medyczny, ok. 6 tygodni). W czasie pozostałych długi czas przebywałam sama, rodzina nie mogła siedzieć przy mnie całe dnie, czasami mogli tylko na chwilkę. Najkrótszy pobyt w separatce 2 tygodni, najdłuższy ok. 6 tygodni (czy 7, nie pamiętam). Przeżycia z pierwszego pobytu z izolatki (ok. 4 tygodnie) wspominam bardzo źle. Przede wszystkim dla tego, że się tego nie spodziewałam.
Przez pierwsze dwa tygodnie nie było źle, natomiast po dwóch tygodniach: koszmar, bardzo trudno było mnie wytrzymać, brak ludzi, nie mieć do kogo otworzyć buzi (kiepskie samopoczucie fizyczne, emocjonalne).
Następne pobyty w izolatkach zaczęłam znosić już lepiej.
Nawet nie to, że człowiek może się nudzi, wręcz czasami puchnie z nudów, nie wie co ma robić (zwłaszcza, gdy się jako tako czuje), ale nie możność wyjścia z zamkniętego pomieszczenia, takie ograniczenie jest trudnym do zaakceptowania. Czasami zachowywałam się i czułam się (tak wewnętrznie) jak dzikie zwierzę zamknięte w klatce.
Samotność, granice wytrzymałości. Trudno się pogodzić z zamknięciem, jakaś wewnętrzna siła ciągnie do ludzi.
Ale trzeba się z pogodzić z taką przymusową izolacją, z pokorą. Znaleźć ukojenie, spokój wewnętrzny.
Nauczyć się być sama ze sobą, nie nudzić się ze sobą.
Często ze względu na kiepskie samopoczucie (czasami nawet nie miałam siły oglądać TV, czy słuchać radia) pozostaje wyobraźnia, pamięć, umysł.
W czasie gdy mam wolność od szpitala ekstremalnie ładuję swoje akumulatory, wszystko (zapachy, widoki, przyroda, niebo, ludzie, smaki, wszystko, wszystko) co jest wokół mnie zagarniam łakomie, garściami w siebie, aby jak najmniej mnie umknęło z tego wszystkiego. Doznaję intensywnie, ekstremalnie, aby potem mieć z czego korzystać, w czasie gdy jestem w separatce.
„Bywają w życiu chwile, których ból daje się zmierzyć dopiero po jego przeżyciu, i wówczas dziwi nas, iż zdołaliśmy go znieść.” - Maria Kalergis
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
ale niestety chamstwo w internecie to powszechność, jakby ludzie inaczej nie potrafili ... porażka ... to forum to naprawdę wyspa (jedna z niewielu) bez chamstwa, obelg, ubliżania, wulgaryzmu ...
-dla Was dziewczyny
[ Dodano: 2012-01-15, 18:41 ] JustynaS1975,
"Chcieć to móc, przecież wiesz, nie ma lekko - musisz biec
Chwytaj w lot każdą z szans, tu i teraz właśnie trwa... ".
Po raz trzeci czytam Twój wpis i zastanawiam się jak Tobie odpowiedzieć, jak dorównać mądrości Twych słów. Przypomina mi się tylko rok 1976 kiedy nagle wyrwany zostałem do lasów Żagańskich na dwa lata do służby wojskowej. Z dala od domu, od rodziny, znajomych. Pierwsze Święta Bożego Narodzenia, w ciemną zimową noc, jakby tego było mało dla młodego chłopaka, postawili mnie na warcie w lesie przy magazynie amunicji. Jeszcze nie tak dawno ubierałem z rodzeństwem choinkę a tu teraz z ostra bronią, po co , dla kogo, przeciwko komu. Życie płata nam figle. Kiedy pod koniec leczenia leżałem potulny jak aniołek w DCO, spalony od lamp i zatruty chemią, dużo myślałem o życiu i cierpieniu. Choroba uczy pokory. Ale tylko ludzie którzy jej doświadczyli i takich cierpień jak Ty Justynko, ludzie tak inteligentni i kochający życie potrafią tak pięknie pisać. Jestem pełen podziwu dla Twej osoby. Twoja rodzina powinna być z Ciebie bardzo dumna. My wszyscy na Naszym Forum uczymy się od Ciebie siły i wytrwałości, woli walki i kochania życia. Widać w Tobie ogromną wrażliwość i pięknego patrzenia na świat. Nie każdemu dany jest ten dar widzenia tego co piękne i nazywania tego takimi słowami. "Choroba moim nauczycielem..." widać, że Twoja cela jest pełna mądrości a Ty ją chłoniesz i przekazujesz nam wszystkim. Kochamy Ciebie za to wszyscy....
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
[ Dodano: 2012-01-16, 12:03 ] akos6, dzięki za piosenkę
Niestety jeszcze nie wychodzę na dwór, jeszcze przeziębiona (dobrze, że mam trening z izolatek w szpitalu )
Kmis, wczoraj po przeczytaniu 'pochwał' zaniemówiłam. I... z wdziękiem dygam pięknie rumieniąc się.
Załączam wywiad (nieonkologiczny, ale warty przeczytania, polecam) z WO: 'Kobiety z Ravensbruck"
Cytaty"
"polubić sytuację" (o przynajmniej ją zaakceptować) "Polubić, jeżeli sytuacja jest nie do zmiany."
„(…) trudności mnie nie przygniatały, tylko pobudzały do psychicznej aktywności. Tłumaczyłam sobie, że z każdej sytuacji trzeba wyciągnąć pozytywne wnioski. Może to być korzyść dla charakteru. (…)”
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Cytat dziś znaleziony:
Jest tylko jeden najważniejszy czas, a ten czas - to teraz. Chwila teraźniejsza jest jedynym czasem, jaki mamy. Najważniejszą osobą jest zawsze ta, z którą właśnie przebywamy, która stoi przed nami, bo kto wie, czy jeszcze z kimkolwiek będziemy mogli się spotkać. Najważniejszym zajęciem jest czynienie szczęśliwym tego, kto znajduje się obok nas, albowiem samo to stanowi cel życia. - Thich Nhat Hanh - "Cud uważności"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum