Myślałam, że założenie wątku na tym forum mnie ominie, niestety życie chciało inaczej. Moja mama przeszła dwa lata temu resekcję żołądka, teraz nowotwór wrócił, proces jest rozsiany na praktycznie wszystkie narządy. Gdy mama przestała jeść lekarze cudem wykonali obejście. Mama nie zna prawdy i taką wersję ustaliliśmy z lekarzami, że opłaca półprawdy będzie najlepsza: to znaczy mama wie o obejscu, wie że jest niewyciety guz, natomiast nie wie, że proces jest aż tak zaawansowany. Chciałam zorganizować opiekę hospicyjną w domu- niestety na nasz powiat jest tylko 11 miejsc i mama jest 30 na liście oczekujących... Obecnie przebywa w szpitalu po operacji, nie ma dolegliwości bólowych, ale po rozmowie z panią doktor od opieki paliatywnej, wiem że prędzej czy później te bóle się pojawią. Upiera się na chemię mając nadzieję, ze pomoże. Lekarka mi odradziła i chemie i inne sposoby leczenia przy takim zaawansowaniu. Chirurdzy zapatrują się, że jakieś dalsze leczenie wchodzi w grę (chemia). Dlatego mam pytania:
-czy nalegać na chemie, męczyć mamę. Wiem, że chemia bardzo ją osłabi, ale wiem też ze sama będzie bardzo nalegać.
-jak pomagać mamie gdy pojawią się silne dolegliwości związane z postępującą chorobą? ratować się możemy tylko szpitalem?
To już musisz ustalić z lekarzem prowadzącym. Jeżeli choroba jest rozsiana to sama wiesz, że słabe nadzieje, żeby chemia pomogła a skutki chemioterapii jeszcze bardziej mamę osłabią, dojdą dodatkowe dolegliwości. Nie wiem, to już musi być Wasza decyzja, nikt za Was jej nie podejmie. Ja osobiście już bym nie męczyła tylko pozwoliła godnie przeżyć mamie czas, który jej pozostał bez dodatkowych, uciązliwych terapii ale to jest moje osobiste zdanie.
Misteria napisał/a:
jak pomagać mamie gdy pojawią się silne dolegliwości związane z postępującą chorobą?
Tu na już jest potrzebne hospicjum tylko Oni są w stanie pomóc najlepiej. Próbuj z Nimi porozmawiać żeby chociaż przyśpieszyli pierwszą wizytę, jak się nie da to nic innego nie pozostaje jak w razie nasilenia objawów wołać karetkę ale będzie to ogromny problem i dla mamy i pogotowie będzie niezbyt zadowolone ale innego wyjścia w tej chwili nie ma, chyba, że macie w pobliżu oddział paliatywny i jak będzie źle to tam mamę położyć.
Do końca wierzyłam, że "uchronię" się przed postami w tym dziale, ale nie dało rady - jak uświadomił mi lekarz ten rodzaj raka to choroba śmiertelna...
Opieka hospicyjna w moim powiecie zawodzi na całej linii... Jutro biorę skierowanie od lekarza ogólnego, nie mam czasu czekać na wypis ze szpitala. Pani doktor od opieki paliatywnej powiedziała, zeby na skierowaniu napisać swój numer i od razu mnie powiadomi jeśli mama dostanie miejsce. Mam jeszcze pytanie czy w razie dolegliwości bólowych można ratować się wizytą u lekarza pierwszego kontaktu? Czy on jest w satanie przepisywać leki na ból? Może to głupie pytanie, ale w temacie opieki paliatywnej jestem kompletnie zielona :(
Napewno ale często nie chcą tego robić. Uważają że jest to rola lekarzy opieki paliatywnej czy lekarzy hospicyjnych. Nie jest to co prawda zgodne z etyką lekarską ale najbliższe codzienności.
Tu jest ciekawy artykuł na ten temat i parę paragrafów czy przepisów na które można się powołać w razie odmowy: http://wyborcza.pl/TylkoZ...eRedirects=true
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Zawsze wydawało mi się, że osoby chore onkologiczne leczą się też u lekarzy pierwszego kontaktu dlatego dziwne wydaje mi się, że mogą odmówić przepisania leków łagodzących dolegliwości. Myślę, że jeśli powiem że mama czeka na hospicjum to nie może zostawić nas bez niczego.
Na tyle ile się da wspólnie z lekarzami nie zdradzamy wszystkiego mamie. Jest zdecydowana na chemie i jak najszybciej chce ją przyjąć. Dzisiaj nawet dzwoniła do szpitala, który wcześniej ją prowadził jakie dalsze kroki w kierunki chemioterapii ma podjąć. Zgadzam się na jej wolę i będę razem z nią walczyć, nie mogę siedzieć i spokojnie czekać na koniec i jej również tego nie mogę przekazać.
Zawsze wydawało mi się, że osoby chore onkologiczne leczą się też u lekarzy pierwszego kontaktu
Oczywiście, że tak ale wypisanie silnego leku przeciwbólowego, morfiny przez lekarza pierwszego kontaktu to ogromne procedury/papierologia, nie każdy lekarz chce to zrobić a jednocześnie boi się żeby pacjentowi nie zaszkodzić, jednak raka leczy onkolog nie lekarz rodzinny i ma prawo lekarz rodzinny w niektórych kwestiach być niedoinformowany. Od leczenia raka jest onkolog od leczenia palitywnego czy też po zakończeniu leczenia pacjentami onkologicznymi powinni się zająć lekarze z hospicjum, z medycyny palitywnej ewentualnie można skorzystać z Poradni leczenia bólu ale to też tylko leczenie skierowane na bół a potrzebne jest w Waszym wypadku już leczenie objawowe.
Lekarz ogólny powiedział, że wystarczy ostatni wypis ze szpitala. Zna historie mamy, bo często do niego chodziła. Czy ten dokument wystarczy? Nie chce być zaskoczona.
Mama ciągle jest w szpitalu. zostawiono ją, bo nie może się wyróżnić, wczoraj jeszcze saczylo się z rany, co bardzo mnie przestraszyło.
Znacie może namiary na lekarza zajmującego się drenazem dróg żółciowych? Nie chodzi mi o ERCP tylko o odprowadzenie żółci na zewnątrz do worka. U mamy ERCP nie wchodzi w grę ze względu na brak żołądka. Wiem, że są specjaliści na Banacha w Warszawie ale terminy odległe... Moze znacie lekarza do którego można udać się prywatnie i on pokieruje na oddział? Obecnie u mamy bilirubina 7, tydzień temu 4.
Misteria,
Dowiedz się jacy lekarze pracują na Banacha, będą takie informacje na stronie szpitala a później poszukaj na Znany lekarz, który przyjmuje prywatnie i wybierzcie się na wizytę prywatną, jest wtedy szansa, że taki lekarz coś wymyśli i położy na oddział jeśli będzie widział sens takiego zabiegu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum