nio wlasnie mama mowila ze tam jakas morfina jest w plastrach i ona sie tego boi bo po operacji dali jej jeden dzien morfiny i doslownie mama odplywala,bardzo zle sie czula
[ Dodano: 2010-02-21, 10:05 ]
a powiedzcie mi moje dobre duszki ile taka chemia trwa,chodzi mi czasowo ile czasu te wlewy trwaja dlugo?bo tak sie zastanawiam jak mame nie zostawia w szpitalu tylko codziennie bedzie musiala dojezdzac jakies 20 km to bede musiala jakis transport zalatwic.
Co do plastrów- Mama tak jak wiele osób odczuwa przed nimi lęk, ale zupełnie nie potrzebnie. Sama biorę plastry Transtec od jakiegoś czasu i gdyby nie te plastry, wierz mi, kwiczałabym z bólu (zresztą tak było, zanim je zaczęłam brać).
Pozatym lekarz dobiera dawkę indywidualnie, zacznie pewnie od najmniejszej. Z tym złym samopoczuciem to jest agawciu tak, że parę pierwszych dni faktycznie Mama może czuć się nie najlepiej, może być senna, może mieć mdłości.Ale potem to mija.U mnie tak było. Gdyby te dolegliwości nie mijały, idziesz do lekarza i dostaniesz leki na mdłości na przykład i będzie ok.
Pozatym co innego jest dostać zastrzyk morfiny a co innego takie plastry bo one działają troszkę inaczej. Jak dostajesz zastrzyk, to dostajesz jednorazowo jakąś określoną dawkę leku naraz. Plastry jako, że są przyklejone cały czas na skórze, uwalniają "po troszkę" leku cały czas regularnie.
Przykleja się je raz na 3 dni, potem odklejasz stary plaster i naklejasz świeży. I tak wkoło.
Co do chemii. Z tym jest bardzo różnie. Moje wlewy trwały ok godziny, koleżanka na łózko obok jako, że miała inną chemię miała ok 3 godzin. Nie umiem Ci powiedzieć ile dokładnie będzie trwał wlew Mamy, ale jak pojedziecie na pierwszy wlew dowiesz się ile będzie trwał, i następne będą tak samo trwały.
Nie bójcie się plastrów, warto spróbować, zawsze może z nich zrezygnować, gdyby czuła się aż tak fatalnie.
Dziekuje za wszystkie informacje,przekazalam wszystko mamie i jutro idzie do lekarki to wszystko powie o plastrach bo wiecie co ten bol mamy zamiast byc lzejszy po operacji to z dnia na dzien sie nasila i ciagnie od kosci ogonowej i ja mysle ze to jest ta przyczyna ze nogi ja bola ze tam cos na nerw uciska.Lekarka rodzinna nie chce dac skierowania na przeswietlenie bo mowi ze to za czesto przeswietlenia a to ze ortopeda powinien wystawic itd.Poprosilam zeby mama jeszcze raz jej powiedziala o tych bolach jutro zobaczymy co powie,mnie strasznie martwia te bole plecow(kosci ogonowej).
Pozdrawiam
Ech Ci lekarze, problem myślę, że jest w tym, że nie za często, tylko pewnie lekarka oszczędza, bo jak ona wystawi skierowanie na RTG to musi za nie zapłacić a jak ortopeda to już nie no cóż..
Przede wszystkim trzeba się dowiedzieć jaka jest przyczyna tego bólu a po drugie trzeba ulżyć Mamie w cierpieniu. Ja czasem jak mam gorszy dzień albo noc, to nie śpię bólu albo jak przyjdzie jechać dłużej samochodem w jednej pozycji to też wiercę się, jakbym siedziała na szpilkach bo ciężko wysiedzieć.
Tak się jeszcze cały czas zastanawiam, mama mówiła tej lekarce rodzinnej, że miała w szpitalu znieczulenie do kręgosłupa?Być może i to miało wpływ na te dolegliwości bólowe, poproś Mamę, żeby zapytała o to lekarkę.
a wiec ta lekarka mamie zalatwia chemie i tomograf takze czekamy co ona powie,mama wlasnie do niej poszla bo jeszcze okazalo sie ze skierowanie na tomograf 2 lekarzy w Warszawie podpisalo i teraz nie chca tego skierowania zaakceptowac i mama jeszcze miala do Warszawy dzwonic zeby przyslali faxem jeszcze raz skierowanie.Niby lekarz w Warszawie dotykal mamie ta kosc ogonowa i powiedzial ze to sprawy zwyrodnieniowe ale jakos nie jestem przekonana do tego bo on to tak zrobil na odwal sie i powiedzial ze mama musia juz do swojego lekarza z tym isc,a teraz jak mama byla w warszawie przed tygodniem to mama znowu mowila mu o tych plecach i zapytala czy to moga byc przezuty to powiedzial ze tez tak moze byc i dupa za przeproszeniem nawet tego nie zbadali
[ Dodano: 2010-02-22, 12:27 ]
a wiec juz wszystko wiem,mama wrocila od lekarki i ona nie chce dac skierowania na przeswietlenie bo mowi ze tam nic nic nie wyjdzie a jak mama bedzie w szpitalu to jej tam moze zrobia a ze jak bedzie chemie brala i jakby to byl przezut to pozniej po chemi sie okaze.Przepisala plastry Durogesic,wiecie cos na ten temat?Teraz czekamy na tomografie pluc i nadbrzusza
Ech z tymi lekarzami, skąd niby wie czy coś wyjdzie czy nie wyjdzie na tym zdjęciu, chyba jasnowidz
Skąd ma ta lekarka pewność, że w szpitalu zrobią?
Na kiedy tą chemię Mama ma załatwioną i kiedy tomograf?
Agawciu, powiem Ci, że moje bóle długo były bagatelizowane, i mój lekarz za każdym razem jak mu mówiłam ,że mnie noga boli i nie mogę wytrzymać praktycznie się uśmiechał i nic z tym nie robił bo podejrzewam, że uważał, że symuluje albo kłamię.Zmieniłam lekarza, i on zatroszczył się, żeby mnie nie bolało (wysłał mnie do poradni leczenia bólu, gdzie ustawiono mi leczenie) a potem po badaniach okazało się, że to skutek leczenia. Ale, żeby postawić jakieś rozpoznanie trzeba wykonać jakieś badania bo bez nich to można gdybać i gdybać.
Co do plastrów Durogesic.To plastry zawierające Fentanyl, coś nie coś było o nich wspomniane w linku, który podesłała Ci DSS.
Czy Lekarka wyjaśniła Mamie jak postępować z plastrami?Niech Mama przeczyta dokładnie ulotkę, tam jest wszystko wyjaśnione a gdyby były jakieś pytania pisz, pomogę Ja akurat stosuje inny bo Transtec.
A wiec lekarka powiedziala do mamy zeby lepiej ulotki nie czytala bo moze sie przestraszyc a plastry sa na prawde dobre i jak tylko bedzie sie zle mama czula to od razu ma do niej przyjsc.Tomograf cisgle zalatwiany bo caly czas im cos nie pasuje a to ze 2 lekarzy sie podpisalo a to ze pieczatka nieczytelna i ta lekarka ciagle kombinuje z tym skierowaniem zeby zadowolic tych co bede tomograf robili.Z tego co zrozumialam jak mama mowila ze dopiero chemie bedzie zalatwiac po tomografie bo ponoc tam jest tak ze dzisiaj zglaszaz na chemie a jutro juz ja masz a mama jeszcze jest chora i na antybiotykach.Na 99% jutro jade do Polski na pare dni i zobacze co tam sie dzieje na prawde i w niedziele sie odezwe.
Pozdrawiam sedecznie i dziekuje za wszystko
Trzymajcie sie cieplutko
He he faktycznie czasem jest i tak, że ludzie czytają ulotki, i od razu przypisują sobie wszystkie skutki uboczne, ale dobrze by było, żeby Mama znała jakie mogą być skutki uboczne. Może spodziewać się senności, mdłości, takiej dezorientacji, ale to powinno minąć po kilku dniach, organizm musi się przyzwyczaić do plastrów poprostu, także warto przeczekać.
Mam nadzieje, że nic się nie będzie działo i Mama wreszcie przestanie cierpieć.
Spokojnej podróży :jaga: w takim razie i widzimy się w niedziele
czesc Dziewczyny i Chlopaki wrocilam w czoraj,dzisiaj postaram sie napisac Wam co sie dowiedzialam o tych bolach w kosci ogonowej.Pozdrawiam serdecznie i tesknilam juz za forum
jeju dopiero odeszlam od pracy i padam na buzke w dodatku mialam przeprawe z kierowniczka od tomografu dla mamy bo nie chca wykonac tego tomografu takze Skarby wybaczcie i jutro wszystko opisze na 1000%.buziaki
Nio wiec mam chwilke to opisze co i jak bylo w Polsce.Na pewno krotko bo tylko 3 dni ale staralam sie jak najwiecej z mama pozalatwiac.Tak ogolnie to Wam powiem ze ja nie mam normalnie sily cokolwiek w Polsce zalatwiac,o wszystko trzeba sie prosic,ciagle trzeba sie klocic w urzedach,szpitalach w sklepach itd,trzeba miec nerwy ze stali.To tak na marginesie.
A wiec kupilysmy peruczke dla mamy oczywiscie ze swojej kieszeni bo lekarz przed chemia nie chcial wypisac tych papierkow do NFZ takze powiedzialam ze w nosie ich mam i kupilam sama.Zabralam mame prywatnie do ortopedy z tymi plecami tak oczywiscie znowu klotnie bo nie dosc ze lekarz przyjmowal prywatnie razem z ludzmi na kase chorych(razem w jednym gabinecie) to jeszcze naczekalismy sie 2,5 godziny zanim nas przyjal.jak juz weszlismy to on siedzial jak jakis Pan z muchami w nosie,oburzony nie wiadomo na co i myslal ze sie jakos rozladuje na nas bo od razu z pretensjami ze to nie moja mama mowi tylko ja,zucil tekstem"to kto tu jest wreszcie chory"wiec jak go sprowadzilam na ziemie to stonowlas swoj glos i jakos reszta wizyty przesla w miare spokojnie.Powiedzial ze ta kosc ogonowa musiala kiedys miec jakis uraz ,nawet mama mogla mocno usiasc na tylek ze ona wyskoczyla,podotykal i powiedzial ze na sprawy rakowe to nie wyglada ale dla pewnosci da skierowanie na specjalne usg i dodal jeszcze ze on n ie wie gdzie takie usg robia(to juz sie usmiechnelam pod nosen bo wiedzialam ze nastepne klopoty sie szykuja ze znalezieniem specjalisty od usg).Wiec po 5 minutach wizyty poszlam do informacji sie dowiedziec gdzie czy takie usg moze robia w tej placowce,oczywiscie Pani w recepcji oburzona ze przerwalam jej picie kawy machnela palcem ze mam isc na gore sie zapytac w gabinecie usc.Pozslam tam i nastepna Pani mnie poinformowala ze tutaj takich usg miednicy i kosci krzyzowej nie wykonuja,wiec ja pytam gdzie takie cos moge zrobic ,oczywiscie nic nie wiedziala.Wiec zaczelam wydzwaniac po wszytskich lekarzach w okolicach i okazalo sie ze jeden lekarz to robi.Nio i mama byla w czoraj na tym usg(oczywiscie wszystko prywanie)i ten lekarz co to robil powiedzial ze to nic nie jest zwiazane z tkankami miekkimi i ze trzeba rtg kosci ogonowej zrobic.Teraz znowu bedzie problem kto da skierowanie na to rt,jutro mama idzie znowu do lekarki rodzinnej z tym usg i zalecenie ze trzeba rtg zrobic i zobaczymy co ona powie,Na pewno nie bedzie chciala tego skierowania dac bo dzisiaj mama miala tomograf,a odnosnie tomografu to juz opisuje.Z Warszawy mama dostala skierowanie na tomograf i jak juz w czesniej pisalam nikt nie chcieli przyjac tego skierowania poniewaz pod skierowaniem pospisal sie lekarz ten co mame operowal i wszytskim sie zajmowal a u gory w prawym rogu dopisal radiolog PILNE i sie podpisal i oni zrobili problem ze sa podpisy 2 lekarzy.Wiec ta lekarka rodzinna zaczela jakos kombinowac zeby zrobic jeden podpis,potem przyczepili sie ze pieczatka jest niewyrazna i oni nie moga przyjac tego skierowania,wiec jak juz jakos pokombinowala ta lekarka z tym skierowaniem to sama osobiscie pojechala tam gdzie robia tomograf i zrobila mamie termin na w czoraj.W czoraj dzwonie do mamy i pytam jak tam po tomografie to ona w placz ze nie zrobili jej tomografu bo skierowanie musi byc orginalne absolutne ksero absolutny faks,wiec zapisala sie na dzisiaj prywatnie.Wiec ja mowie do mamy dzwon do Warszawy zeby napisali nowe skierowanie,wiec mama zadzwonila tam do lekarza a on normalnie wysmial ten szpital i powiedzial ze absolutnie on nie bedzie wystawial drugiego skierowania i zeby mama poszla sie sadzic z NFZ o to skierowanie,to juz mame calkowiecie podlamalo.Wkurzylam sie na maksa bo ja w Niemczech mama w Polsce i to mnie drazni wiec wzielam za telefon i do tego szpitala co tomograf mieli zrobic zadzwonilam,oczywisicie poklocilam sie z ta pania w recepcji bo zaczela sie madrzyc na prawo i lewo wiec jej powiedzialam ze ciekawe czy by patrzyla na podpisy lekarzy jaky chodzilo o kogos z jej rodziny,ona swoje ja swoje wiec mowie zeby mnie z dyrektorem polaczyla,marudzila ale ja nalegalam wiec mnie polaczyla z Pania dyrektor.Wiec ja na nowo swoje co to za przepisy zeby 2 podpisow nie moglo itd a ona swoje wiec ja jej mowie ze to lekarze z tego samego szpitala i ze ten radiolog robil mamie naswietlania i ze on napisal ze to pilne bo nie wiedzial ze tu szybko robia tomografy bo w roznych czesciach polski roznie sie czeka nawet do 4 miesiecy dla tego on napisal PILNE,mowie do niej ze chyba lepiej ze sa 2 podpisy niz ani jeden.Byla bardzo mila a ja taka wkurzona wiec juz zeszlam z tonu ona zaczela sie zastanawiac myslec i w koncu mowi jutro niech mama przyjedzie z oryginalem(z tymi 3 podpisami)na ten termin co ma prywatnie i oni ja przyjma normalnie na kase,wiec tak sie ucieszylam podziekowalam,przeprosilam,pomarudzilysmy jeszcze razem na NFZ i skonczylysmy rozmowe.Tak to wszytsko wyglada takze rece mi opadaja co w Polsce sie wyprawia z NFZ z roku na rok co raz gorzej,wspolczuje i podziwiam wszytskich chorym,nie dosc ze choroba dopadla to jeszcze o wszytsko trzeba walczyc.To jest okropne,smutne i brak mi slow na to wszystko,dopoki sie nie choruje to jeszcze jako tako ale teraz widze jak mama choruje co sie wyprawia ze sluzba zdrowia to tylko usiasc i plakac,okropne to jest oni tak traktuja ludzi jakby nie chcialo im sie ich leczyc bo maja nowotwor i tak czy siak kiedys odejda,nawet w glowie mi sie to nie miesci,lzy sie same cisna.Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i zycze duzo zdrowka i wytrwalosci w tym wszystkim,bede sie meldowac,za 2 tygodnie wynik rezonansu ale jutro mama idzie do lekarki bo te plsterki sa raczej za slabe.
Pozdrawiam
Agawcia
Przepraszam ze sie tak rozpisalam ale trzymalam to wszytsko w sobie i mi zle bylo jakos,Przeporaszam za bledy ale nie czytalam tego co napisalam.
[...] rece mi opadaja co w Polsce sie wyprawia z NFZ z roku na rok co raz gorzej,wspolczuje i podziwiam wszytskich chorym,nie dosc ze choroba dopadla to jeszcze o wszytsko trzeba walczyc.To jest okropne,smutne i brak mi slow na to wszystko,dopoki sie nie choruje to jeszcze jako tako ale teraz widze jak mama choruje co sie wyprawia ze sluzba zdrowia to tylko usiasc i plakac,okropne to jest oni tak traktuja ludzi jakby nie chcialo im sie ich leczyc bo maja nowotwor i tak czy siak kiedys odejda,nawet w glowie mi sie to nie miesci,lzy sie same cisna. [...]
Przepraszam, że zabieram uwagę nie co do meritum wątku, ale wytrzymać trudno, by nie powiedzieć, że smutna to prawda, jakże smutna i niechlubne świadectwo polskiej "służby" zdrowia.
Mało jest tych, którzy bronią dobrego imienia prawdziwej Służby zdrowia, zbyt mało.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Was dzielnie walczących z przeciwnościami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum