Witaj Iwonko:) Mój tatuś nie najlepiej, dzisiaj bardzo go bolało, nie mógł wstał z łóżka. Bierze już takie dawki przeciwbólowych, że sam w to nie wierzy. Poczekamy jeszcze na ten telefon w sprawie brachyterapii, ale jeżeli tacie się pogorszy, to być może będzie trzeba go hospitalizować. Pozdrawiam Ciebie i Twojego tatusia:) Trzymaj się ciepło:)
Witajcie:) Ja własnie dojechałam do Człuchowa do rodziców. Spędzę tu parę dni z córką. Mam nadzieję, że to poprawi tacie nastrój. Ale on przytył! Ale dziwnie tyje, bo tylko na buzi i brzuszek mu rośnie.. Reszta chuda jak była tak jest, rączki, nóżki - szkielecik. No i boli go, cholera jasna, boli... Jak z tym żyć, przecież to niezrozumiałe, że coś siedzi w tobie i dosłownie zżera cię od środka... Intruz, obcy, pasożyt...
No i boli go, cholera jasna, boli... Jak z tym żyć, przecież to niezrozumiałe, że coś siedzi w tobie i dosłownie zżera cię od środka... Intruz, obcy, pasożyt...
Kamilko, ale co go konkretnie boki?? miejsce operowane, po naświetlaniach..czy tak ogólnie cała klatka??
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
ma_ka, mimo, że ma tak silne srodki przeciwbólowe, to i tak cierpi ? Może są dawki źle dobrane i trzeba to skonsultować ?
Zastanawia mnie to "dziwne" tycie. Zwróć na to uwage.
Szkoda, że jeszcze nic nie wiadomo o brachyterapii.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
No więc boli go cała klatka piersiowa z tyłu i z przodu, żle mu się oddycha. Może żeczywiście źle dobrana dawka leku, bo przecież plastry + Tramal + Ketonal to powinno do cholery zadziałać...
plastry + Tramal + Ketonal to powinno do cholery zadziałać..
Nie wiem jakie to są plastry i jakie mają działanie, ale Tramal sam w sobie powinien uśmierzać bóle,a na dodatek jeszcze Ketonal,który "haracze" wątrobę.. a co na to lekarze?? lekarz prowadzący??
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Odnośnie hospitalizacji pytałam tatusia, ale on twierdzi, ze nie jest najgorzej, daje rade...
A koncentrator tlenu? Tak, szukałyśmy z mamą, okazuje się, że u nas w mieście do wypożyczenia jest tylko jeden na całe miasto! Ale nasz lekarz rodzinny bedzie miał to na uwadze, może uda się coś załatwić.
Teresko, tak, lekarz prowadzący wie o tych wszystkich lekach, sam je zapisał. Nie wiem co robic, jestem w kropce. Po niedzieli będziemy dzwonic do Gdańska i do onkologa.
[ Dodano: 2011-02-05, 15:14 ]
Zauważyłam coś jeszcze. Tato strasznie się poci. W pewnym momencie myślałam, ze oblał się wodą dla ochłody tak był mokry - włosy, kark, cała koszulka przy szyi. Czy to osłabienie tak na tatę działa? Niedotlenienie może?
Witaj Kamilko.Co do tego pocenia moj tatulo tez sie tak poci lekarz powiedzial ze to z oslabienia ale nie wiem bo raz jest spocony a raz nie.A co tam u was dzisiaj jak tatulo sie czuje.Sciskam
Wiesz co, bez większych zmian. Cały czas bardzo słaby, poci się strasznie a przecież mało się rusza. Apatyczny i bardzo nerwowy. Ku mojemu zdziwieniu wyjął sobie nawet protezę z buzi, przy tym wygląda dodatkowo 10 lat starzej. Twierdzi, że bez mu wygodniej. Ale jak mu zrobiłam sałatkę, to stwierdził, że nie zje bo nie pogryzie. Ogólnie marudny, zrzędliwy. Nie mogę powiedzieć, że mnie to nie rusza, nawet momentami sprawia mi przykrość. Ale wtedy zaraz mówię sobie, że tu nie o mnie chodzi. Tatuś ma prawo do takich zachowań. Ja w jego sytuacji... Bardzo przykro mi na niego patrzeć, serce mi pęka.
Przeczytałam uważnie Twój temat. Bardzo mi przykro,że to wszystko tak u Twojego tatusia wygląda :( Mimo wszystko MUSISZ go wspierać,musicie mieć nadzieję i wiarę,że jednak będzie jeszcze lepiej. Zyczę Wam jeszcze wielu radosnych chwil !!! Walczcie z tą paskudną chorobą !!! Jesteś bardzo silna i dzielna !!! Wierzę, że jest Ci przykro jeżeli tatuś jest czasami marudny i zrzędliwy a Ty próbujesz pomóc. U mnie jest podobnie. Tata często wybucha nerwami. Ale ja nie zwracam na to uwagi i nie komentuje. Po prostu pozwalam mu się wykrzyczeć, po czym lekko go uspokajam....i wszystko wraca do normy. Im też jest ciężko wiedząc co w Nich siedzi .... Życzę Wam wiele siły !!!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Witajcie:)
Dzisiaj okazało się, ze u nas w Człuchowie działa jednak Hospicjum Domowe - od stycznia tego roku. Mama szybko załatwiła skierowanie od rodzinnego i zgłosiła tate w tej placówce. Już po piętnastej był u nas w domu lekarz ustawic leczenie bólowe, a ok. 18 była u nas pielęgniarka z hospicjum. Zmierzyła tacie ciśnienie, temperaturę i poziom cukru, zrobiła wywiad i jakby co, kazała dzwonić. Jestem spokojniejsza. Tacie zmieniono leki nieznacznie: wycofano Tramal, zwiększono dawkę plastra z 25 na 50 i dodanopół tabletki Sevredolu w razie silnego bólu, doraźnie. Ketonal został - rano i wieczorem.
[ Dodano: 2011-02-07, 18:58 ]
Najgorsza w tym wszystkim była chwila spędzona z lekarzem przy drzwiach, jak już wychodził. Byliśmy sami więc zapytał: Zdajecie sobie sprawe, że tato z tego nie wyjdzie? Zmroziło mnie. Lekarz zaczął mnie uświadamiac, ze w 99,9% tata umrze w tym roku. Może to nastąpić w każdej chwili jak i za parę tygodni, miesięcy... Dodał tylko, ze pozostaje nam nadzieja, cuda się zdarzają... Stałam tak, słuchałam go i cała się trzęsłam. Ból serca jaki odczułam był nie do wytrzymania. Jak mam się na to przygotować? Jak wspierać mamę? Nie daję rady....
Kochana Kamillko.Bardzo ale to bardzo mi przykro,szkoda tylko ze lekarz puscil to tak prosto z mostu sama bym tego nie chciala uslyszec choc podswiadomie wiem ze to moze sie zdarzyc Wydaje mi sie bynajmniej jest takie moje odczucie ze nie idzie sie na to przygotowac musisz byc silna i dasz rade moja droga.Łzy same leca ale trzymaj sie Przytulam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum