To źle, powinien był mieć.
Ilość różnych chorób jakie ojciec ma jest niesamowita. Wydaje mi się, z tej niewielkiej ilości informacji, ze jest w bardzo złym stanie. Może to stąd słaba odpowiedź na leczenie.
Zadzwoń do NFZ, nie przedstawiaj się jeśli się boisz, zapytaj o możliwość ubezpieczenia w Polsce:
- jako członka Twojej rodziny
- jako zatrudnionego u Ciebie (uwaga dla tych, którzy zarzucają namawianie do oszustwa, mam na myśli autentyczne zatrudnienie, nie fikcyjne).
Jeśli żadna z tych nie jest opcją legalną, spróbujcie w Kijowie tak jak pisze Greg.
Jeśli ta druga trwałaby długo (pewnie tak będzie, bo wiza, pozwolenie) to w międzyczasie spróbujcie w Kijowie.
Zebranie pieniędzy przez jakąś fundację na leczenie Twojego ojca wydaje się mało prawdopodobne. Byłaby tu mowa o ogromnych kwotach i o leczeniu w różnych ośrodkach lub na różnych oddziałach. A każda fundacja do której się zwrócicie może przecież powiedzieć: niech się tata leczy tam gdzie jest ubezpieczony, na Ukrainie.
Przestrzegam tez przed określeniami typu:
Cytat: |
ktoś wpłaci 600zł ubezpieczenia i chce otrzymać leczenie kosztujące NFZ dziesiątki tysięcy |
Wątpię czy większość z nas miała w swoim życiu uskładane tyle składek, by sfinansować całe swoje leczenie. Ubezpieczenie zdrowotne opiera się na zasadzie solidarności społecznej. julia-kaczor, jest płacącym składki przedsiębiorcą, więc wpłaciła już do NFZ sporo. Tymczasem uprawnionym do leczenia w Polsce jest też np. bezrobotny sierota, który nie tylko sam nic nie wpłacił, ale tez nie wpłaciła nic jego rodzina, bo jej nie miał. Mamy możliwość zająć się takimi osobami jako społeczeństwo i być może mamy też możliwość zająć się tatą Julii.