1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór jajnika z wodobrzuszem
Autor Wiadomość
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #31  Wysłany: 2013-11-25, 16:33  


Mam już po operacji - dr był niezbyt wylewny wiec niewiele szczegółów znam. Bardzo proszę, jeśli ktoś będzie mógł pomóc w rozszyfrowaniu słów prof..
Usunięto mamie cały narząd rodny, i (to jest dla mnie nie zrozumiała informacja) nacieczona jest sieć. W brzuchu było bardzo dużo płynu (niestety nie mam informacji jak dużo). Dalsze leczenie uzależnione jest od ostatecznych wyników wyciętego narządu....
Czy ktoś z Was orientuje się co oznacza SIEĆ i co taka diagnoza oznacza dla mojej mamy??
_________________
myszka141
 
janna 


Dołączyła: 01 Maj 2013
Posty: 253
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 20 razy

 #32  Wysłany: 2013-11-25, 17:06  


myszka141_2008, cytuję : radykalny zabieg operacyjny polega na usunięciu całego narządu rodnego (macica z przydatkami) wraz z siecią większą (wolna część otrzewnej przykrywająca od przodu jelita) i wyrostkiem robaczkowym. W czasie operacji lekarze oceniają też palpacyjnie brzeg i wnękę wątroby (najczęstsze miejsce przerzutów) oraz powierzchnię otrzewnej ściennej okolicy podprzeponowej. Pobiera się wycinki z różnych miejsc, a także węzły chłonne miednicy i węzły okołoaortalne oraz wykonuje się popłuczyny z jamy otrzewnej do badania cytologicznego. Postępowanie to umożliwia rzeczywiste określenie zaawansowania choroby i wybór dalszej terapii. Diagnoza będzie postawiona po zbadaniu wycinków i płynu.
Można poprosić o wydanie protokołu operacyjnego, tam powinien być opisany przebieg operacji.
pozdrawiam serdecznie
 
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #33  Wysłany: 2013-11-25, 17:13  


Joanno, czyli to rutynowe działanie? A można powiedzieć coś na tym etapie leczenia - wiedząc o nacieczonej sieci?? Czy to jest jakiś objaw rokowniczy w tym przypadku?? Dr nic nie mówił o widocznych przerzutach, a ze zdaje się być człowiekiem uważającym że w szczegóły z rodziną wdawać się nie warto to nie wiem nic.. Jutro mój brat jedzie do mamy - czy on może poprosić o protokół przebiegu operacji?? Każdy lekarz ma OBOWIAZEK wydać coś takiego na żpacjenta/osoby upoważnionej??
_________________
myszka141
 
janna 


Dołączyła: 01 Maj 2013
Posty: 253
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 20 razy

 #34  Wysłany: 2013-11-25, 17:39  


Protokół wydaje sie na prośbę pacjenta, tak jak wcześniej napisała Kina.
Twój brat powinien być upoważniony przez mamę do odbioru dokumentacji medycznej. Ja miałam przed pójściem na oddział upoważnić jakąś osobę do wglądu w dokumentację medyczną, każdy przed przyjęciem dostawał druk oświadczenia do wypełnienia.
Lekarz powinien odpowiedzieć na pozostałe pytania , ale myslę, że zrobi to po otrzymaniu wyników z pobranych wycinków.
Rokowania w raku jajnika, niewiem czy ktokolwiek sią o to pokusi.
Lekarz powie o stanie zaawansowania choroby, ale przykłady z tego forum pokazują, że nic nie jest oczywiste.
janna.
 
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #35  Wysłany: 2013-11-25, 17:43  


Dziękuję Janno (przepraszam za wcześniejszą pomyłkę w Twoim Nicku). Upoważniony jest brat, wiec podpowiem mu żeby się o taki protokół postarał. Dziękuję raz jeszcze. Teraz przed nami 3 tyg czekania...jak na szpilkach. Mam nadzieję, że nic złego w tym czasie się nam nie przytrafi. Pozdrawiam
_________________
myszka141
 
janna 


Dołączyła: 01 Maj 2013
Posty: 253
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 20 razy

 #36  Wysłany: 2013-11-25, 17:57  


Bardzo proszę.
No to czekamy.
pozdrawiam
 
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #37  Wysłany: 2013-11-28, 15:00  


Niestety chyba znowu mamy pod górkę :-( Od 2 dni mama bardzo źle się czuje, wymiotuje wszystko co zje i wypije, jest bardzo słaba. Początkowo dr twierdził, że to efekt rozległości operacji i ze z czasem dojdzie do siebie. W tej chwili ma zlecony RTG brzucha, żeby sprawdzić, czy nie doszło do powikłań. Moje pyt jest takie, czy u kogoś był taki przypadek?? - wymioty i bardzo złe samopoczucie po rozległej operacji usunięcia raka jajnika?? Nie wiemy czego należy się spodziewać, w jaką str może to wszystko iść, czy my jako rodzina powinniśmy jakoś interweniować, konsultować to z innym dr???
_________________
myszka141
 
janna 


Dołączyła: 01 Maj 2013
Posty: 253
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 20 razy

 #38  Wysłany: 2013-11-28, 16:31  


Ja miałam mdłości i byłam słaba, ale po tygodniu już to minęło. W szpitalu nic nie mogłam zjeść, jadłam tylko domowe i to bardzo mało, ale piłam normalnie. Najlepiej jakby się wypowiedział lekarz, który operował. Mówił coś na temat jelit po operacji?
W raku jajnika niedrożność jelit, pojawia się często, dlatego lekarz operator ma chyba najlepszą wiedzę i to z nim trzeba konsultować. Pisałaś, że nie jest zbyt rozmowny, ale w takiej sytuacji to chyba powinie powiedzieć co si,ę dzieje i co zamierza?
 
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #39  Wysłany: 2013-12-01, 22:05  


Nasz czas dobiega końca :-(
Niestety - wymioty i biegunka nie mięły. Wczoraj poranna diagnoza brzmiała: wirusówka. Po konsultacji internistycznej około godz 15: ostra niewydolność nerek... Pomimo włączonych sporych dawek leków wymioty nie minęły, mama wręcz się dusiła. Wymioty zielone, później coraz bardziej brązowe. W nocy operacja z powodu krwawienia z przewodu pokarmowego - pękł wrzód (? którego nie było 2 tyg wcześniej). Rano masywny krwotok, raz jeszcze operacja...
Mama jest w śpiączce farmakologicznej. Szans właściwie nie dają nam wcale :-(
Dr otwierał brzuch dwukrotnie i niestety dowiedzieliśmy się, że nowotwór zajął cały brzuch - cała otrzewna, jelita "usiane" są małymi pęcherzykami/guzkami...
Proszę, niech mi ktoś powie, że będzie dobrze...
Jak to jest, dlaczego nie mogą zatamować krwawienia z pękniętego wrzodu żołądka??? Mama przeszła w ciągu kilku godzin 2 operacje otwarcia brzucha z rozkrojeniem żołądka... Przed godziną dowiedziałam się, że krwawienie wraca - sonda nie wykazuje, ale spada morfologia więc znowu toczą krew...
Pani dr powiedziała, zę mama nie jest w stanie utrzymać ciśnienia krwi mimo uzupełnienia krwi...
Powiedzcie proszę jak to jest - czy Ona mnie słyszy???? Mam wrażenie że tak, gdy do niej mówiłam próbowała ruszać głową, czasem na chwilkę otworzyła oczy, gdy o coś pytałam zaciskała mocniej powieki..
_________________
myszka141
 
janna 


Dołączyła: 01 Maj 2013
Posty: 253
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 20 razy

 #40  Wysłany: 2013-12-01, 23:46  


Bardzo mi przykro, współczuję.
Może słyszy...
 
jolka1 



Dołączyła: 04 Maj 2013
Posty: 74
Pomogła: 4 razy

 #41  Wysłany: 2013-12-02, 01:35  


Myszko, bardzo mi przykro.. :tull:
Nikt z nas nie potrafi odpowiedzieć jednoznacznie na twoje pytanie, ale ja wierzę, że Cię mama słyszy...... dlatego mów do mamy, nie przestawaj....
 
balagan 


Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 330
Pomogła: 42 razy

 #42  Wysłany: 2013-12-02, 01:41  


Bądź dzielna dla Mamy i siebie.
Podpisuję się pod słowami jolki1-.
:heart:
_________________
balagan
 
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #43  Wysłany: 2013-12-05, 13:05  


Mama jest bardzo dzielna, nadal wśród nas... Lekarze nie pozostawiają złudzeń, a ja jednak - dopóki żyje mama - mam nadzieję, zę to jakiś chory sen i wkrótce się z niego obudzę... Z dnia na dzień jest gorzej - mama ma coraz więcej obrzęków (wczoraj dłoń była jak balon, podgardle spuchnięte, na nogi zwyczajnie bałam się spojrzeć). Morfologia się nie poprawia, cyt. słowa dr: "Krwinki się rozpadają, rany się sączą, nic się nie goi"...
Ciśnienie stymulowane lekami około 60/38, czasem niższe. Proszę, o podpowiedź czy takie masywne obrzęki są normalne u ludzi pod respiratorem?? czy to jest odwracalne? I jeszcze jedno - bardzo się boję i zostałam już uprzedzona przez kilka osób - czy może paść pyt o odłączenie od respiratora?? Jeśli tak po jakim czasie? Strasznie się boję i nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić... :-(
_________________
myszka141
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #44  Wysłany: 2013-12-06, 07:54  


myszka141_2008 napisał/a:
czy takie masywne obrzęki są normalne u ludzi pod respiratorem?? czy to jest odwracalne?

Obrzęki wynikają raczej ze złego stanu zdrowia (zaawansowania choroby) a nie samej respiracji.
Obawiam się, że możliwości ich minimalizowania (nawet tylko częściowego cofnięcia) mogą być bardzo ograniczone.
To co piszesz:
myszka141_2008 napisał/a:
Lekarze nie pozostawiają złudzeń, [...] Z dnia na dzień jest gorzej - mama ma coraz więcej obrzęków [...] Morfologia się nie poprawia, cyt. słowa dr: "Krwinki się rozpadają, rany się sączą, nic się nie goi"...

wskazuje na bardzo poważny i niestety pogarszający się stan zdrowia.

myszka141_2008 napisał/a:
czy może paść pyt o odłączenie od respiratora?? Jeśli tak po jakim czasie?

Raczej tylko w przypadku trwałego i dostatecznie długiego (co najmniej kilka dni) braku innych funkcji życiowych poza utrzymywaniem się akcji serca i podtrzymywanego respiratorem oddechu.
Konieczne byłoby w takim przypadku uprzednie stwierdzenie śmierci mózgu przed rozważeniem odłączenia.

[ Dodano: 2013-12-06, 11:05 ]
myszka141_2008 napisał/a:
Ciśnienie stymulowane lekami około 60/38, czasem niższe.

Także to może być objawem postępującego zaawansowania choroby i niewydolności układu krążenia.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
myszka141_2008 


Dołączyła: 21 Gru 2012
Posty: 69
Pomogła: 4 razy

 #45  Wysłany: 2013-12-06, 11:31  


Dziękuję Richelieu za zainteresowanie moim problemem. Gdyby mama chorowała wcześniej łatwiej byłoby mi się z tym pogodzić i zaakceptować jej obecny stan, a ja cały czas szukam przyczyny... Wczoraj przeczytałam u spadku poziomu hormonów u ludzi leżących, m. in. o hormonach tarczycy. Mama od kilku lat choruje na Hashimoto, niedoczynność tarczycy. Wczoraj zajrzałam do wyników badań sprzed 2 tyg, okazało się, że TSH jest na poziomie ponad 42 :-O Zapytałam dr o to, że może jeśli nie dostaje leków a włączyliby je ciśnienie poszłoby w górę, może coś by się ruszyło ku lepszemu.... Usłyszałam tylko, że mama UMIERA, i żadne leki jej nie pomogą. Ja wiem, ze Ona umrze na raka, ale dla mnie walka choćby o miesiąc jej życia jest warta świeczki. nadzieja umiera ostatnia...wraz z człowiekiem
_________________
myszka141
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group