mamrot,
Ad 1. i 3. Nie wiadomo jaki charakter ma opisany guzek w płucu i węzeł chłonny oraz co sie dzieje w nadnerczach - niemniej w sytuacji przerzutowej choroby nowotworowej nikt nie będzie tego sprawdzał. Nie jest to bowiem wiedza niezbędna do przeprowadzenia rozpoczętego leczenia. Jeśli kolejne badania (tk) pokażą jakieś zmiany w obrębie tych guzków to będzie wówczas wiadomo, że są związane z chorobą podstawową. Jeśli " nie drgną" ani trochę to za jakiś czas będzie można uznać je za niegroźne zjawiska.
Ad 2. Chemioterapia paliatywna nie może szkodzić - stąd decyzja o niepełnej dawce cytostatyków. Skoro wyniki się poprawiły i teraz poszło 100% dawki to można mieć nadzieję na dalszą regresję - czy całkowitą to nie wiem i nikt Ci tego teraz nie powie. Trzeba niestety pamiętać, że całkowita masa guza ( pierwotny plus przerzuty, widoczne i niewidoczne w badaniach) jest poprostu b.duża.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za odpowiedź. Tata na chwilę obecną wyniki ma dobre - jedynie poziom żelaza jest poniżej normy mimo,że przyjmuje dodatkowo w tabletkach. Pytałam lekarza czy to juz czas kiedy powinniśmy myśleć o pomocy hospicjum ale nie potrafił mi do końca odpowiedzieć. Z jednej strony dolegliwości bólowych nie ma,samopoczucie w porządku,bywają pacjenci,którzy na chemię już 3 rok przyjeżdżają a z drugiej strony nie wiadomo co będzie za dzień czy dwa. Zastanawiam się czy pielęgniarka /lekarz z hospicjum będą chcieli przyjeżdżać do pacjenta,który obecnie mimo choroby dobrze funkcjonuje? Rodzinny lekarz taty nie wypowiada się(lub bardzo ogólnikowo) w zakresie leczenia onkologicznego odkąd zignorował złą morfologię taty zrzucając to wiek, jedynie wypisuje recepty,zleca badania krwi etc.
Witam. Od początku przyjmowania chemii tata miał drobną wysypkę na brzuch,która ostatnio pokazała się również na plecach.(ostatnie trzy chemie przyjmowane są w dawce 100%). Lekarz prowadzący stwierdził,ze to jeden z skutków ubocznych i zalecił przyjmowanie wapna i zyrtec, zapisał maść dzięki czemu mniej swędzi. W ciagu ostatnich dwóch tygodni na rękach pokazało się 5 plamek przypominających ugryzienie komara. Są zaczerwienione i swędzą - jednakże w/w leki również i to łagodzą. W mojej głowie gonitwa myśli. - czy te większe plamki to mogą być jakieś przerzuty do skóry? Generalnie wyniki taty są w normie,apetyt dopisuje, waga 74 kg przy wzroście 165 cm.
Dawno nie pisałam... Na chwilę obecną tata przyjął 18 chemii schemat Folfirii. Kontrolne badanie tk pokazało że zmiany, które początkowo się zmniejszyły powróciły do swoich pierwotnych rozmiarów.coś pokazało się na kości kamiennej - zastosowano jednorazowo naświetlanie i ból ustąpił. Niestety nie trwało to długo bo tata podczas pracy uderzył łopatą w błotnik przyczepki co zasprezynowalo w ta rękę. Od tego czasu tata miał już kilka rtg tej ręki,tomograf (w poniedziałek rezonans) i nikt tak naprawdę nie wie co tam się dzieje... Onkolodzy odradzają część badań np. Rezonans czy scyntygrafię a ortopedzi mówią że bez tego to tylko zgadywanie. Tata dostał leki przeciwbólowe - korzysta z nich wtedy kiedy boli. Obecnie tata przyjął już 5 kolejnych chemii -schemat Folfox4. Skutków ubocznych nie odczuwa. Wyniki w zasadzie oprócz żelaza oraz AST w normie. Tata w ciągu ostatnich trzech tygodni miał słabszy apetyt co przełożyło się na utratę 3kg. Lekarka zaleciła picie nutridrinkow. Tata narzekał,ze są za słodkie ale w połączeniu z jogurtem naturalnym całkiem mu smakowało. Niestety od czasu ich picia tata narzeka,ze ma straszne zaparcia. Wizyta u onkologa dopiero we wtorek... Zastanawiam się czy nie odstawić tych nutridrinkow? Czy zbyt duza ilość białka może wpłynąć na zaparcia? Czy miał ktoś z Państwa podobny problem?
Zastanawiam się czy nie odstawić tych nutridrinkow? Czy zbyt duza ilość białka może wpłynąć na zaparcia?
Są różne rodzaje Nutridrinków, trzeba dopasować odpowiednie dla taty. Jak jest problem z zaparciami to można wdrożyć na zmianę Nutridrinki, które w tym pomagają
Cytat:
Rodzaje nutridrinków
Nutridrinki są dostępne w formie napojów mlecznych, jogurtów, soków owocowych i zup. Niezależnie od tego, na jaką formę się zdecydujemy, do wyboru mamy nutridrinki:
tradycyjne - zawierające podstawowy skład. Są przeznaczone szczególnie dla dzieci i osób starszych;
wysokobiałkowe - zawierają większą dawkę protein. Są przeznaczone dla osób, którym zalecane jest zwiększone spożycie białka, np. dla osób zmagających się chorobą nowotworową oraz przechodzących chemio i radioterapię;
z błonnikiem - zwierają 6 rodzajów błonnika Multifibre i stosowane są w celu poprawienia perystaltyki jelit i zapobiegania zaparciom;
bez tłuszczów - są przeznaczone dla osób, którym zalecane jest zmniejszenie spożycia tłuszczów, np. osobom z kamicą, zapaleniem pęcherzyka żółciowego czy dnie moczanowej;
dla diabetyków - niska zawartość węglowodanów oraz substancje słodzące, takie jaka acesulfam K i sacharynian sodu, sprawiają, że nutridirnki bez obaw mogą spożywać także diabetycy.
Dziękuję za odpowiedź. Problem w tym,że juz naprzemiennie stosowaliśmy różne rodzaje nutridrinkow. Próbowałam wykorzystać nutridrinki jako składnik śniadania,deseru,łączyłam z jogurtem naturalnym - i jak były zaparcia tak są. Pomyślałam,że może akurat tej firmy mu nie podchodzą więc zmieniłam na inne. Efekt taki sam i szczerze mówiąc nie wiem co dalej z tym fantem zrobić. Lekarz onkolog stwierdziła że aby jakiś efekt był z ich stosowania należy wypić codziennie dwa ale przy takich zaparciach tata odmawia ich picia.
mamrot,
Nie wiem w takim razie bo istnieją Nutridrinki z błonnikiem
marzena66 napisał/a:
z błonnikiem - zwierają 6 rodzajów błonnika Multifibre i stosowane są w celu poprawienia perystaltyki jelit i zapobiegania zaparciom;
(z linku przytoczonego wyżej).
Ogólnie Nutridrinki dobrze są przyswajalne, zalecane jak najbardziej przy chorobie nowotworowej, może chorzy nie przepadają za bardzo za nimi i tu się zgodzę ale odnośnie zaparć po nich jakoś nie słyszałam.
Może tato odstawić na parę dni i zobaczy czy one są powodem taty dolegliwości bo może to być równie dobrze wynik chemii czy ewentualnych leków, jeśli tato jakieś przyjmuje.
Jeżeli są kłopoty z zaparciami to trzeba pomóc sobie lekami, jest dużo w aptece.
pozdrawiam
Dziękuje za wszystkie wskazówki, nie rzadko dostarczają mi większej wiedzy niż ta uzyskana od lekarza. Tata dzisiaj miał kontrolny tomograf i jutro(tyle,o ile) okaże się czy schemat FOLFOX4 działa czy nie. W głowie mam gonitwę myśli czy jeśli ten schemat nie zadziała mamy szansę na inną chemię? (oczywiście przy założeniu, że wyniki pozostaną w normie).
Rozmowę z onkologiem mamy z założenia za tydzień, ale jakieś informacje odnośnie wyniku poznamy jutro, bo planowana jest przerwa w przyjmowaniu chemii. Przerwa wynika z złamania tej bolącej ręki. Rezonans pokazał, że poprzednie uderzenie w rękę uszkodziło kość, w której zrobiła się szczelina. Wizyta u ortopedy i leczenie zapobiegawcze zaplanowano na 13grudnia, ale niestety tata się poślizgnął i wyszło jak wyszło. Wstępnie była mowa o operacji ale konsultant z onkologii zadecydował, że wynik tk zadecyduje czy będzie operacja i przerwa w chemii czy kontynuowanie/zmiana schematu chemii i "coś" z ręką niewykluczającego chemioterapii.
mamrot,
Jakiś plan jest jak widzę ustalony i w tej chwili wszystko jest zależne od wyników i sprawdzenia jak chemia zadziałała, jeżeli będzie regresja, stagnacja to najprawdopodobniej będą dalej podawali tą samą chemię, chyba, że przez rękę coś się zmieni.
Musicie czekać na wynik z badań co pokaże. Tato jest leczony paliatywnie, były niejasności co do niektórych zmian więc teraz badania obrazowe muszą wiele wyjaśnić, jak ta chemia nie pomoże są jeszcze inne schematy do leczenia ale ma na to wpływ stan taty, czy się będzie nadawał, tak nieładnie pisząc.
Dziękuję za odpowiedź. Bardziej martwiłam się, że nie bedzie już sposobu leczenia. Chciałabym jeszcze dopytać czy określenie "druga linia leczenia" jest tożsame z "drugim rzutem" chemioterapii? Wstępne ustalenia jakieś są - wynik tk ma dać odpowiedź czy można zoperować tą rękę najpierw a potem wrócić na chemię. Nie wyobrażam sobie by tata w dalszym ciągu chodził ze złamaną ręką. A jest już tak 6 dzień.
Chciałabym jeszcze dopytać czy określenie "druga linia leczenia" jest tożsame z "drugim rzutem" chemioterapii?
Druga linia leczenia to dodanie innego składnika chemioterapii/wymienienie na inny
Cytat:
Leczenie drugiej linii
Bewacyzumab dodany do chemioterapii FOLFOX-4 u chorych wcześniej leczonych fluoropirymidyną
i irynotekanem wydłuża czas przeżycia całkowitego (mediana — 12,9 wobec
10,8 miesiąca i znamienne zmniejszenie względnego ryzyka zgonu o 25%).
Kontynuowanie podawania bewacyzumabu po progresji w trakcie leczenia pierwszej linii
wraz ze zmianą CTH wpływa na niewielkie wydłużenie czasu przeżycia całkowitego (mediana
— 11,2 wobec 9,8 miesiąca, czyli zmniejszenie względnego ryzyka zgonu o 19%).
W przypadku skojarzenia cetuksymabu z irynotekanem, a także panitumumabu ze schematem
FOLFIRI nie ma danych wskazujących na wydłużenie czasu przeżycia całkowitego.
Aflibercept skojarzony ze schematem FOLFIRI wpływa na nieznaczne wydłużenie czasu
przeżycia całkowitego w porównaniu z wyłączną chemioterapią (mediana — 13,5 wobec
12,1 miesiąca i znamienne zmniejszenie względnego ryzyka zgonu o 18%).
Minął już ponad miesiąc a tata w dalszym ciągu chodzi z niezabezpieczoną ręką. Powód? W opinii jednego lekarza brakuje wyniku scyntygrafii a wszelkie badania typu tk, mr ręki to głupota i marnowanie pieniędzy funduszu. Inny lekarz powiedział, że na podstawie tych badań i świeżego rtg widzi, że ręka się zrasta prawidłowo i kość "jest za rzadka" aby cokolwiek na chwilę obecną zrobić. Zapisał leki, które mają uwapnić kość.
Ostatnie tk pokazało progres choroby i chemia FOLFOX4 została wyłączona. Ponad miesiąc czekaliśmy na wyniki mutacji. Lekarz zadzwonił, że możemy przyjeżdżać będzie godzinna chemia celowana. Jednocześnie trochę się boję czy wyniki prób wątrobowych będą chociażby w granicach normy... Nie wiem czy ewentualnie na miejscu lekarz może zalecić jakąś kroplówkę, która wzmocni i ciut usprawni wątrobę? Miesiąc to dużo i wiele się działo. problem z apetytem - pomogła Megalia. Problem z wypróżnianiem - pomogły czopki. Problem z opuchniętymi nogami - pomogły leki odwadniające.
Cóż w głowie mam jeszcze jedno dryfujące pytanie - o możliwość przerzutów do mózgu. czasem łapię tatę na tym, że jak mówi to się przejęzyczy czy użyje innego słowa. Ale jak wykonuje jakieś obliczenia, prowadzi rozliczenia, coś zapisuje to nie ma żadnych błędów. Nie ma też zawrotów głowy, sporadycznie boli go głowa.. i nie wiem czy ja sama doszukuje się drugiego dna czy rzeczywiście to jakieś pierwsze wskazówki.
Jeszcze kilka słów wyżalenia się: tata nie chciał słuchać o żadnych hospicjach a to dobrze się czuje, a to nie ma potrzeby etc. Jednak udało mi się go przekonać trochę podstępem - pielęgniarka z hospicjum miałaby odpinać infusor w domu a nie w szpitalu. Myślę sobie sprawa załatwiona, rodzic idzie po skierowanie i dalej temat się rozwija. Jakie było moje zdziwienie kiedy mama wracając z tatą od lekarza mówi mi, że doktor stwierdził "Panie Marku hospicjum jest dla umierających, których nie leczą, gdzie tam to już ostateczność"... ale skierowanie dał. Następnego dnia proponuje tacie by zadzwonił do pielęgniarki i pogadał z nią co i jak - w skrócie odbyliśmy długą słowną batalię ale się udało. Czekamy na ich wizytę. Ale jak pomyślę ile osób może się nasłuchać czegoś takiego to mnie nosi...
Nie wiem czy ewentualnie na miejscu lekarz może zalecić jakąś kroplówkę, która wzmocni i ciut usprawni wątrobę?
Przed podaniem chemii zostaną zrobione wyniki i albo tato będzie miał te wyniki dobre i dostanie chemię albo nie i wtedy chemii nie będzie. Jakby wyniki były bardzo kiepskie nadawały się do jakiegoś "podreperowania" to wtedy lekarz zleci czy to toczenie krwi czy jakiś lek albo wyśle do domu i będzie czekanie na regeneracje samoistną.
mamrot napisał/a:
o możliwość przerzutów do mózgu.
To może tylko potwierdzić czy wykluczyć badanie TK, RM, jeżeli uważasz, że zachowanie taty się zmieniło, są jakieś zauważalne i niepokojące objawy trzeba zgłosić to lekarzowi i o takie badanie poprosić.
mamrot napisał/a:
"Panie Marku hospicjum jest dla umierających, których nie leczą, gdzie tam to już ostateczność"... ale skierowanie dał.
Hospicja są dla ludzi, którzy są chorzy między innymi na choroby nowotworowe u których jest leczenie paliatywne lub leczenie zakończone, to nie umieralnia, to nie ostateczność to pomoc, której wielokrotnie brakuje choremu pacjentowi, to troska o niego, to przyniesienie ulgi, to zapewnienie żeby pacjent śmiertelnie chory przeżył godnie i bez cierpienia czas, który mu pozostał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum