Wiedziałam, że On odejdzie, wszyscy mnie na tą śmierć przygotowywali, ale okazuje się , że na żadną śmierć nie można się przygotować. Zawsze będzie ból, rozpacz i niepowetowany żal. A najgorsze jest chyba chyba słowo <nigdy>, które będzie już zawsze towarzyszyć mi w każdej chwili kiedy pomyślę o moim mężu.
Wydaje mi się też, że trudny jest okres od śmierci do pogrzebu a w moim przypadku jest on długi, bo pogrzeb jest dopiero we wtorek. Nie sądziłam, że ból po stracie męża z którym przeżyło się 30 cudownych lat jest tak strasznie bolesny......
Dziękuję Wam kochani forumowicze za słowa otuchy i wsparcia.
emi***, Serce mi płacze gdy czytam Twe posty... Nie wiem jakbym żyła po stracie towarzysza życia... :( Każda śmierć jest inna, po stracie każdej osoby czujemy inny ból, lęk, rozpacz, gniew...
Nadal nie radzę sobie po odejściu mamy.... Nadal jest to dla mnie nie realne, że jej już nie ma.
Mam nadzieję, że w miarę możliwości te Święta przemijają Ci w spokoju.
Przytulam Cię do serca...
:( Buziaki
Emi*** na śmierć "niby" powinniśmy się przygotować.
Jak przygotować się na śmierć po tak okrutnej i nie dającej szans chorobie? Z czasem myślimy, żeby już nie bolało, bo kiedy patrzymy na to cierpienie nie da się myśleć inaczej. Ale nawet widząc taki ogrom cierpienia czasem nie chcemy tej śmierci, ciężko się pogodzić, kiedy z dnia na dzień ukochanej osoby coraz mniej i mniej, a tylko dziura w sercu coraz większa.
Zawsze tak jest gdy kogo kochamy za bardzo, ale czy można kochać za mocno? Nie sądzę...
Emi*** przytulam Cię i mocno ściskam, oby Twoje serce nie bolało zbyt długo...
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
emi***, przeczytałam właśnie Waszą historię i spłakałam się. Tak mi przykro. Przytulam Cę mocno myślami do swojego serca. Pamiętaj, że "Ci, których kochamy nie umierają, bo miłość jest nieśmiertelna".
Emi... Ja tylko nie mogę pojąć,że to tak szybko....że tak szybko ją straciłam! A teraz... gdy wiem,że jej nie ma... gdy czekam co noc by przyszła... JEJ NIE MA! Nie chcę wiele-chcę żeby pokazała mi się,że się odezwała. A jej nie ma. Boję sie,że ją zawiodłam. I teraz mama nie chcę pamiętać o mnie. To boli. Boli każdy dzień bez niej.Dałam jej zdjęcie do kuchn-tam było nasze miejsce. Centralne miejsce domku. Wszystko tam robiłyśmy razem. Dziennie zapalam tam świeczkę.... Zasypiam z myślą o niej... A mama?! Jej nie ma... :(
owcaMarta, Przyjdzie czas, że mama cię odwiedzi. Może nie dziś nie jutro, może za tydzień, za miesiąc. Dałaś mamie dużo siły, w trudnych chwilach dla was obu byłaś jej oparciem, okazywałaś miłość - byłaś jej najwierniejsza z rodziny. Do ostatnich chwil dawałaś jej siłę i miłość. Na pewno nie zawiodłaś jej. JESTEM TEGO PEWNA. Przyjdzie noc, o której marzysz w najmniej oczekiwanym momencie i we śnie ją zobaczysz.
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum