ja jej wtedy wyraźnie powiedziałam, że jest dorosła, świadoma, logiczna, inteligentna i nie podejmę za nią deyczji, bo to jej zdrowie. Ja mogew wyrazić swoje zdanie, mogę wyartykułować argumetny za i przeciw każdej decyzji - jakie ja widzę. To wszytsko. Decyzje podejmuje ona.
Tak to niestety jest. Obojętnie jak się ustawimy decyzja należy do chorego chyba, że jest w stanie w którym nie może sam decydować. Ale i wtedy trzeba uwzględnić jego wole na tyle na ile to możliwe.
Trzeba zacząć z tą chemią, myślę że jest ona na bieżąco kontrolowana.
Pisałaś że na bieżąco się informujesz, pytasz, reagujesz - nie wyobrażam sobie by tu miało się coś bez Twojej wiedzy dziać. A jeżeli by się coś działo to zapewne coś na co i tak nie masz wpływu.
A więc do działania i trzymaj się dzielnie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Gruczolakorak rokuje gorzej, oznacza się bowiem sporą skłonnością do szybkiego rozsiewu drogą krwionośną a nie limfatyczną do narządów odległych.
Nie wiem/nie pamiętam jaki jest u taty stopień złośliwości G1/G2/G3?
Nowotwory niskozróżnicowane, czyli takie o największym stopniu złośliwości są dość mocno wrażliwe na chemioterapię i zmiany często po tym leczeniu zmniejszają się ale nie na długo. Niestety dość szybko następuje progresja i przerzuty. Tak było u mojego dziadka, guz zmniejszył się podczas leczenia o połowę i niestety szybko wrócił do pierwotnego rozmiaru.
Nie można się jednak etm35, podłamywać, myśleć i szukać czy już przerzuty się pojawiły czy też nie, czy guz się zmniejszył czy nie. Będzie tato kontrolowany jak działa chemia, jeśli będzie słabo tato reagował to będą proponować inny schemat.
etm35, Chyba wiesz na co tato jest chory i wiesz jaki może być koniec.
Ja życzę Wam z całego serca, żeby tacie się udało, żeby był z Wami długie lata ale sama widzisz po forum, że przeciwnik jest na prawdę trudny do pokonania.
Lekarz powiedział,że skoro guz urósł do takich rozmiarów i nie dał przerzutów to pewnie stopień złośliwości nie jest wysoki,u taty nie sprawdzali żadnego G.Jak to się właściwie sprawdza?U Twojego dziadka też jest gruczolakorak?
etm35,
Nie powiem Ci jaki dokładnie u dziadka, bo ja nie "nadzoruje" dziadka choroby, na początku tak pokierowałam a teraz dziadek ma zapewnioną bardzo dobrze opiekę medyczną/rodzinną i ja już tak bardzo nie muszę się tym zajmować, obecnie jest poddawany radioterapii.
Stopień złośliwości (G) nowotworu nie jest tym samym, co stopień zaawansowania choroby. Zwykle patolog określa przy badaniu pobranej tkanki również stopień zaawansowania nowotworu i ocenia jego inne, specyficzne cechy.
Stopnie G to - GX: stopień złośliwości histologicznej nie może być oszacowany, G1: dobrze zróżnicowany, G2: umiarkowanie zróżnicowany, G3: słabo zróżnicowany, G4: niezróżnicowany. Im wyższe G tym wyższy stopień złośliwości.
Wydaje mi się dziwne że nie określono stopnia G który należy do pierwszej grupy czynników prognostycznych - no ale nie jestem tu specjalistą. Widocznie były jakieś powody...?
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Dostał,twierdzi że czuje się dobrze,nie wymiotuje,nie ma biegunki,leży i patrzy w sufit.Jestem załamana.Nie wiem czy coś mu dolega fizycznie,czy to psychika.Przed chemią było wszystko ok.
Tato zapewne czuje się źle i fizycznie i psychicznie. Musi to po prostu przetrwać. Większość osób przyjmujących chemię przechodzi to paskudnie, przecież to nie są witaminy i tatę może chemia trochę sponiewierać i osłabić również. Niech leży, odpoczywa jak tak Mu lepiej. Niech tato wszystkie swoje objawy jakie będzie miał zapamięta i porozmawia z lekarzem co Go męczyło, można się wspomóc jakimiś lekami ale to zdecyduje lekarz, trzeba sobie po prostu w tym trudnym "chemicznym" stanie pomóc.
Jeśli widzisz, że tato kiepsko to wszystko znosi psychicznie to też można tacie zaproponować jakieś leki typu antydepresanty, wiadomo że trudno udźwignąć ciężar takiej diagnozy/choroby.
Opieką HD mogą być objęci pacjenci z chorobą nowotworową u których leczenie zostało zakończone lub są leczeni paliatywnie.
etm35 napisał/a:
Skoro tata jest tak słaby po pierwszej chemii to co będzie dalej
Pisaliśmy Ci wiele razy, że strasznie całą sobą wszystko, emocjonalnie zbyt przeżywasz, analizujesz, rozbierając wszystko na czynniki pierwsze a to i tak nic nie da. Prosiliśmy, żebyś opanowała emocje, bo tych sił będzie Ci jeszcze mnóstwo potrzeba, właśnie na takie sytuacje jak się obecnie zaczęły, czyli na taty słabość, niedomagania a po każdej chemii może być jeszcze gorzej.
etm35 napisał/a:
Widzę,że ukrywają z mamą coś przede mną.
A jeździłaś z tatą do lekarzy?, widziałaś wszystkie wyniki, to co mogą ukrywać, jak Ty z wszystkim jesteś na bieżąco. Na pewno tato paskudnie się czuje a nie chcą Ci może nic mówić, żebyś nie wpadała w panikę i nie "ciągała" taty po szpitalach. Daj tacie dzień-dwa-trzy dojść do siebie. Na pewno jak będzie Mu strasznie źle to poprosi Ciebie o lekarza/pogotowie czy szpital.
Tata cały czas leży,ledwo ma siłę mówić,odmawia nutri drinków,ale niewiele je.Ma zaparcie,od poniedziałku nie był w ubikacji,pomimo tabletek Alax, czopków,jak myślicie czy może wypić zioła z senesem?tata mówi,że czuje się ciężko,a nie chce mu się do ubikacji.
Jak leki nie pomagają to ziółka mało prawdopodobne, że pomogą, nie wiem czy może przy chemii, zróbcie lepiej lewatywę. Tylko jak tata mało je to może nie ma czym się wypróżnić. Z drugiej strony czuje ciężkość to lewatywa Go oczyści. Skutek chemii niestety.
Nutridrinki nie każdy lubi ale dobrze by było żeby choć jednego wypił, bo przy słabym apetycie nie dostarcza odpowiednich wartości odżywczych organizmowi. Tato musi być w dobrej formie bo jak będzie słaby, poleci morfologia to nie dostanie kolejnej chemii.
Oczywiście na siłę nie zmuszajcie do jedzenia ale po trochu, przynajmniej dogadzajcie to co lubi.
Jedzeniem rzucił o ścianę,nie chce suszonych śliwek,nutridrinków,nic nawet wnukom nie dał cześć więc o lewatywie nie ma co marzyć.Z godziny na godzinę jest coraz gorzej.Nie wiem jak pojedziemy na dolewkę chemii jak tata ledwo wstaje do toalety.Wiem że chemia to nie cukierki,ale nie wydaje mi się żeby tak dramatyczne pogorszenie po 1 chemii było normalną reakcją.
etm35,
Pewnie nie jedno czytałaś o skutkach chemioterapii, może to też ale dla potwierdzenia, że tak może być przeczytaj to proszę. Na prawdę każdy znosi to różnie. Moja ciocia po pierwszej chemii miała straszne biegunki, wymioty, słabość straszną i już zaczęły lecieć jej włosy, dziadek również osłabienie, zaparcia, nie wychodził z łóżka. Są osoby, które pierwszą chemię znoszą w miarę a dopiero po kolejnych samopoczucie się pogarsza, nie ma na to reguły, może jedne organizmy są silniejsze inne słabsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum