A orientuje się może ktoś jak długo ważne jest skierowanie do HD? Nie chcę też nadużywac opieki HD bo pewnie mają mnóstwo pacjentów w gorszym stanie. Tata jest w pełni sprawny doskwierają mu kaszel i zawroty głowy.Na naszym terenie jest tylko jedno HD i w rozmowie z nimi dowiedziałam się, że wizyta lekarza przysługuje raz w miesiącu.
etm35,
Nie wiem ile ważne jest skierowanie ale możesz iść do HD i zapisać tatę z prośbą, że teraz nie potrzebujesz tak bardzo pomocy ale jak przyjdzie pora to zadzwonisz do Nich i poprosisz o taką wizytę. Nie wiem jak jest w tym waszym HD ale do niektórych są olbrzymie kolejki i czeka się trochę czasu na pierwszą wizytę więc chyba lepiej mieć już tą furtkę otwartą kiedy przyjdzie odpowiedni moment.
To oczywiste że nie należy nadużywać ich opieki, ale w razie potrzeby będziesz miała na kogo liczyć.
Czsami przychodzą chwile które zaskakują nawet najbardziej przewidujących.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Jeśli chodzi o ważność skierowania , nasza onkolog wypisując je powiedziała że 3 miesiące.
Siostra z hd była dwa razy w tygodniu, lekarz też częściej niż raz w miesiącu wydaje mi się, ze było to uzależnione od stanu pacjenta.
Dostaliśmy nr telefonów do naszych opiekunów czyli siostry i doktor.
Mogliśmy z nimi zawsze się skonsultować, poza godzinami ich pracy zawsze radą służył lekarz dyżurny.
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
Niestety,guz większy o jakieś 2 cm z każdej strony,całkowicie zamknął oskrzele i niedodma objęła już całe płuco.Martwica guza z jednej strony niestety przeciwnej do aorty,rośnie chyba w stronę aorty.Teraz ma 69 mm x 79 mm x 85 mm.Przerzutow brak,nawet do węzłów.1.02 startujemy z radioterapią ale nie widzę już sensu.
etm35,
Strasznie mi przykro, że tak choroba postępuje.
etm35 napisał/a:
1.02 startujemy z radioterapią ale nie widzę już sensu.
Radioterapia powinna tacie trochę pomóc, u nas bardzo dużo dała. Tato powinien lepiej się poczuć a może i trochę zmniejszyć rozmiary, musisz widzieć sens.
Nie możesz się załamywać, póki " piłka w grze" trzeba walczyć, póki lekarze chcą jeszcze coś robić trzeba z tego korzystać.
Twoja siła to teraz taty siła.
etm35 tyle walczyliście to teraz nie można rezygnować. Szczegolnie że lekarze jeszcze coś proponują. Radioterapia może zahamować powiekszanie się guza i złagodzić skutki jego rozrostu.
Bardzo mi przykro że tak idzie. Nie poddawaj się. Marzena66 to tak ladnie ujęła "Twoja siła to teraz taty siła" . I tak jest.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
etm35, śledzę Wasz wątek i Twoją determinację. Nie poddawaj się. Tak jak napisały dziewczyny, dopóki proponują leczenie jest szansa na spowolnienie choroby.
Tez mieliśmy radioterapię radykalną, nie było przeciwskazań do kontaktu z pozostałymi członkami rodziny. Złagodziła na "chwilę" bóle. Trzymaj się i walcz!
Nie rozumiem tylko dlaczego onkolog i torakochirurg wmawiają mi że po radioterapii może okazać się,że operacja będzie możliwa,przecież to absurd.Nawet od żadnego z lekarzy nie uslyszalam,że w chwili obecnej na 100% możliwa nie jest,a jedynie że jest ryzykowna i lepiej uprzednio zastosować radioterapie radykalną.Nie słyszalam o operacji usunięcia płuca po radioterapii.
A trochę z innej beczki.Czy ktoś z tu obecnych czytał może książkę Stuhra?Na jaki rodzaj raka przełyku on cierpiał?Miał operację radykalną czy jedynie chemio i radioterapie?Nie mogę znaleźć takich informacji w necie a szukam wszelkich pozytywnych przykładów.
po radioterapii może okazać się,że operacja będzie możliwa,przecież to absurd.
Nie wiem jak to w przypadku twojego taty jest interpretowane ale pod wpływem radioterapii guz może się zmniejszyć i być resekcyjny. Czy taka szansa tu istnieje, w tym stopniu zaawansowania czy to tylko fałszywe robienie nadziei - niestety ci nie powiem bo nie wiem.
Jeżeli chodzi o Jerzego Stuhra to wg tego co wiem miał tylko radio- i chemioterapię. Jest on napewno pozytywnym przykładem walki z rakiem. On, jego postawa i jego rodzina. No i miał, jak sam mówi dużo szczęścia bo leczenie w jego przypadku (wg lekarzy prawie beznadziejnym) zadziałało.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum