witaj Kamill!
Tak, 40.000 białych krwinek to zdecydowanie za dużo. Może to jednak być rzeczywiście infekcja wirusowa, bo w Poznaniu choruje mnóstwo osób. Naprawdę. To jakieś grypopochodne badziewie, bo zaraża się tym strasznie szybko. A Twój Tata jest przeciez w poznańskim szpitalu...
A czy Tata uskarża się na jakieś bóle? Jak Jego samooczucie po chemii?
Co do wyników, jest ciężko jest wydobyć, niestety. Walcz jednak by je mieć, nie mają de facto prawa odmówić.
Cieszę się, że Tata przytył. To dobrze, bo ten fakt dobrze wpływa na psychike chorego, no i naszą - Bliskich Chorego.
pozdrawiam cieplutko
nie dostałem żadnej kopii i odniosłem wrażenie, że wyniki badań do ich informacji..
Nikt nie ma obowiązku Ci zrobić kopii, należy o nią poprosić i zapłacić za xero, ew. przepisać sobie po prostu cały wynik na kartkę. Jednak nie mogą tez powiedzieć, że wyniki są do ich informacji - wyniki (w sensie informacja, nie w sensie karta z wydrukiem) są dla pacjenta, obojętnie jakich badań, gdzie i za czyje pieniądze robionych.
Dziękuję bardzo za udzielenie cennych informacji, jak będę w najbliższych dniach w Poznaniu to wezmę wszystkie wyniki.
Co do zdrowia i samopoczucia taty to bywa różnie, chemię zniósł bardzo dobrze, miał kilka dni krytycznych już w domu, gdzie był bardzo słaby, ale szybko to minęło, największy problem mieliśmy z pleśniawkami - infekcja w jamie ustnej, strasznie niemiłe i natrętne świństwo odbierające chęci do jedzenia.. Gdyby nie to tata przytył by jeszcze więcej..
Niestety bóle są, bolą plecy i ręka od pokłucia jej dość brutalnie w nieszczęsnym Kaliszu, powstało zgrubienie od licznego wbijania wenflonów.
Dzien przed wyjazdem do szpitala wystąpiła biegunka, ja obstawiam, że to stres związany z chemioterapią no cóż ale może to być jakaś infekcja, chociaż wątpie bo ustąpiła bez problemu...
Dziękuję bardzo za wsparcie. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę jutro dużo słońca.
Tak przy wypisach są wszelkie wyniki, leki które stosowano, ale jak napisałem tata nadal jest w szpitalu, więc wypisu jeszcze nie dostałem w swoje ręce..
Dziękuję bardzo.
tam jest cudowny ordynator - Tomczak zdaje się. Kiedyś byłam u niego na rozmowie, ponieważ też miałam mieć tam robioną chemię.
Pan doktor, bez żadnego wcześniejszego umówienia przyjął mnie i poświecił jakąś godzinę. Do tego powiedział, że oni tu są i w razie czego w każdej chwili można do nich zadzwonić i porozmawiać.
Nie chcę Tobie dawać złudnych nadziei, ale u mojej ciotki,która miała rozsianego raka na płucach chemią jej to zwalczyli. Chemię zakończyła we wrześniu zeszłego roku, później jeszcze ją naświetlali.
Teraz robią badana co 3 miesiące i jest ok.
Tyle, że płuca miała bardzo zniszczone tą chemią i naświetlaniami, ciągle się dusiła, krztusiła, bardzo kaszlała. Jak zaczynała kaszleć to koszmar jakiś był, nie mogła przestać. Kilka razy trzeba było wzywać pogotowie.
Ale po woli wszystko wraca do normy.
Nie wiem jaki to był typ raka, ale to chcieli jej operować w Zielonej Górze, ona bała się operacji, więc ją tu do Poznania wzięłyśmy do lekarza i okazało się, że rak jest ...nieoperacyjny.
Pozdrowienia.
Witam serdecznie.
Dawno mnie tutaj nie było, natłok spraw i obowiązków potrafi przytłoczyć. Tata jest po 6 cyklach chemioterapii. Tomograf wykazał znaczną poprawę, jednak co mnie zdziwiło dobre wyniki nie poszły w parze z lepszym samopoczuciem, tata ciągle uskarża się na silne bóle w łopatkach, odcinku lędźwiowym kręgosłupa oraz rękach. Nie ma kompletnie apetytu pomimo megalii często piecze go zgaga. Na moje oko wrócił znów do wagi okolo 47kg. Bierze morfinę żeby zmniejszyć ból. Czy morfina wpływa negatywnie na drogi oddechowe? Tata mówi, że nie ma już siły oddychać..
Dziękuję za pomoc u zyczę wiele sił do walki z tym cholerstwem...
Zbyt duże dawki morfiny mogą działać depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy i ośrodek oddechowy. Jeśli tata stracił na wadze i generalnie jego waga jest bardzo niska - trzeba będzie najprawdopodobniej zweryfikować dawki leków, które przyjmuje i być może dokonać jakichś zmian. Czy tata próbował leczenia fentanylem (tzw. 'plastry')?
Coś jest nie tak, przy znaczącej remisji w TK nie powinno być pogorszenia w zakresie odczuwania duszności - konieczna jest konsultacja u onkologa prowadzącego. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka - infekcja, powikłania po chemioterapii (włóknienie płuc, choć to raczej po innych cytostatykach niż tu zastosowano), silna niedokrwistość, efekt przyjmowanych leków (np. właśnie p/bólowych), inne.
Proponuję bez większej zwłoki wizytę u lekarza.
Tak stosował tata plastry, w poradni polecili branie małej dawki morfiny i tak też robimy, podajemy po 1 tabletce 2x dziennie. Konsultowaliśmy się z lekarzem, przyszedł odwiedzić tatę, niestety nawiązać z nim kontakt jest dosyć trudno. Albo nie rozumie, albo nie słyszy (słuch pogorszył się znacznie z dnia na dzień) albo nie ma siły odpowiedzieć, dlatego ciężko jest ustalić odpowiednią dawkę morfiny. Przy 2 tabletkach (2 tabletki 2x dziennie) z tata nie było już w ogole kontaktu, przy 1 dotykając go trochę mocniej uskarża się na bóle. Lekarz stwierdził że jedyne co możemy to ulżyć tacie w cierpieniu.
Mnie również to dziwi po ostatnim tomografie, który był stosunkowo niedawno, zmiany uległy pomniejszeniu sie a tu taki stan, tata nie dojdzie do łazienki. Wszystko wskazuje na to że chyba choroba wraca ze zdwojoną siła.
Dziękuję serdecznie za pomoc ..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum