Gosiu, właśnie przeczytałam cały wątek odnośnie choroby Twojego Tatusia. Przepraszam, że tak późno, ale może mogę Ci pomóc. Otóż, jak byłam w Samarytaninie z Tatusiem na badaniach to min. dostawał tam kroplówkę, wielu pacjentów tam przychodzi na chemioterapię. I z rozmów z pacjentami wynika, że w OCO zabrakło pieniędzy na chemię i w pewnym momencie ( my byliśmy tam 14.09 jak dobrze pamiętam) zaczęli odsyłać pacjentów z kwitkiem. am byli ludzie, którzy wykrzesali pieniądze na prywatne leczenie i bez problemu poddano ich leczeniu. Samarytanin ma umowę z NFZ jednak Chorych jest więcej niż przewiduje limit. Możesz tam również skonsultować wyniki Taty u doktora Judy- onkolog i specjalista od opieki paliatywnej. Różnie piszą o Doktorze w sieci ale ja nie narzekam. Człowiek o wielkim sercu. Zresztą cały personel Samarytanina to wspaniali Ludzie o wielkich sercach. Odnośnie sytuacji w OCO to pogadam z sąsiadką, która tam pracuje jako pielęgniarka i coś wywęszę jak się tam sprawy mają z tą chemią.
Jakbyś miała pytania to pisz śmiało.
Dużo siły życzę i Zdrowia dla Tatusia. Nie poddawaj się i walcz. Trzymam kciuki.
Dziękuje Aniu. Wiem, że kiedyś będę musiała przejść przez to "najgorsze", wszyscy będziemy musieli dlatego bardzo Ci dziękuje.
Nie wiem co będzie z moim tatą. Nie wiem. Nikt nie wie. W tygodniu robiliśmy badania kontrolne, TK płuc i miednicy, markery. Guz na płucach urósł 1mm, markery w porządku. Lekarka decyzję o chemii pozostawiła tacie i on się nie zgodził. Czuje się dobrze. Wiem, że tato bardzo się boi tej chemii. A ja... ja nie będę go do niczego zmuszać. Teraz wiem, że rak to choroba "rodzinna", bo razem z chorym chorują wszyscy jego bliscy. Szok, stres, strach. To czekanie ... teraz kolejne 6 tygodni do następnych badań... Długo powtarzałam tacie, że musi nauczyć się z tym żyć, żeby żył jak dawniej, bo jak podda się tej chorobie to jakby umarł za życia. Tak długo powtarzałam to jemu aż sama to zrozumiałam. Staram się nie bać, chciałabym żeby tato się nie bał. Nie wiem ile będzie nam dane, ale chciałabym przeżyć z moim tatą ten czas na tyle normalnie na ile się da. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Witam wszystkich serdecznie,
na razie chyba ok, nie chcę zapeszać. W weekend wyciągnęłam rodziców w góry. Na Szrenicę wjechaliśmy wyciągiem a do Śnieżnych Kotłów dreptaliśmy na nogach. Tato pokonał trasę bez zadyszki i większych postojów. Niezły wyczyn:) Byliśmy tam 2 tygodnie przed operacją taty, nie udało nam się wjechać na Szrenicę bo było za późno. Do minionej niedzieli dźwięczały mi w uszach słowa taty: "może się jeszcze kiedyś uda" . Udało się:) i wierzę, że jeszcze wiele rzeczy uda nam się wspólnie zrobić. Najważniejsze, że widziałam szczery uśmiech w oczach moich rodziców. Nie poddajemy się. Co będzie dalej? Tego chyba nie wie nikt. Najważniejsze to nie poddać się tej okrutnej chorobie. Pozdrawiam Aniu. Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się.
Witam Wszystkich serdecznie.
Zwracam się z prośbą a właściwie z pytaniami do każdego kto miał doświadczenia z nowotworem/ przerzutem do płuc: czy istnieją jakiekolwiek negatywne przesłanki do przeprowadzenia operacji usunięcia zmian na płucach jeżeli taka możliwość istnieje (taką możliwość wskazał lekarz)?
Jakie są możliwe powikłania po operacji?
Jak wygląda taka operacja i okres po?
Czy taka operacja może przyspieszyć rozwój choroby nowotworowej?
Będę ogromie wdzięczna za każdą opinię, za równo specjalistów jak i pacjentów czy ich rodzin. Z góry bardzo serdecznie dziękuje. Pozdrawiam
Płuca są narządem, w którym często pojawiają się przerzuty wielu nowotworów, głównie w tym jelita grubego, niestety.
Opiszę troszkę też na tema jak taka operacja wygląda technicznie.
Jeśli chodzi o operacje na płucach to wykonuje się najczęściej klasyczną torakotomią. Jest to otwarcie klatki piersiowej zwykle tylno-boczne. Zależy od zakresu planowanej operacji, niemniej jest dużym zabiegiem przeprowadzanym z reguły jednocześnie w dwóch znieczuleniach - ogólnym (które ma na celu zniesienie czucia, pamięci i wywołać sen podczas operacji ) oraz zewnątrzoponowym ( które ma spowodować zniesienie całkowite bólu ). Z własnego doświadczenia wiem - jak bardzo jest on silny i w pierwszych godzinach po operacji i kilku dniach po...
Po wprowadzeniu chorego w sen i zaintubowaniu wykonuje się nacięcia między żebrami po boku klatki piersiowej, następnie rozwiera się żebra i z uzyskanego dostępu do płuca usuwa się segment płata, cały płat lub całe płuco ( w zależności od potrzeby klinicznej). Trwa to zwykle kilka godzin, potem następuje zamknięcie ściany klatki piersiowej i wprowadzenie drenu do jamy opłucnej tak,aby odbarczyć odmę powstałą po operacji. Trzeba wiedzieć, że podczas operacji chory oddycha jednym płucem, drugie zaś jest rozprężane w celu uzyskanie do niego najlepszego dostępu.
Po operacji każdy pacjent przebywa na sali intensywnej opieki medycznej bloku operacyjnego - zwykle jedną dobę jeśli nie ma powodów by pobyt przedłużyć. Chory jest podłączony do urządzeń monitorujących podstawowe czynności życiowe, z klatki piersiowej są wyprowadzone dreny.
Prowadzona będzie gimnastyka oddechowa, od następnego dnia rehabilitacja.
Leki będą podawane dożylnie, podskórnie i przez cewnik zewnątrzoponowy "do kręgosłupa". Podaje się niesteroidowe leki przeciwbólowe a jeśli są mało skuteczne, to w grę wchodzą opioidy (morfina). Ponadto każdy otrzymuje osłonowo antybiotyk oraz lek p/zakrzepowy.
Cytat:
Jakie są możliwe powikłania po operacji?
Potencjalne to - mniejsze lub większe krwawienie, stany zapalne i porażenia przepony, odma...
Na pocieszenie dodam, że nie ma się czego obawiać, ponieważ po operacji pacjent przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej bloku operacyjnego, wszelkie komplikacje są szybko rozpoznawane i szybko leczone...
Cytat:
Czy taka operacja może przyspieszyć rozwój choroby nowotworowej?
Dobrze czyli dokładnie wykonana nie.
Naprawdę nie ma powodów do obaw w tym zakresie! Wziąwszy pod uwagę korzyści płynące z operacji nie ma się nad czym zastanawiać.
W przypadku niepowikłanego okresu pooperacyjnego powrót do domu następuje w 6 - 7 dobie po zabiegu..
"Fizyczny" powrót do zdrowia trwa mniej więcej do pół roku, a pełna "sprawność intelektualna" do miesiąca.
I tyle....
[ Dodano: 2012-12-14, 13:24 ]
gosia-bl napisał/a:
Cytat:
( taką możliwość wskazał lekarz)
Tylko się upewnię - czy na pewno lekarz wskazał na taką możliwość, po zapoznaniu się z całą dokumentacją Taty?
Widzisz jakieś przeciwwskazania? operacja może zaszkodzić?
[ Dodano: 2012-12-15, 19:53 ]
Napisałam tutaj z nadzieją że odezwą się "doświadczeni" lub " specjaliści". Wybacz ale stwierdzenie cyt."W takim razie czekamy na opinię onkologa prowadzącego." jest raczej mało pomocne a jedynie wywołuje niepokój. Z całym szacunkiem ...
rozumiem Twój niepokój, pytamy nie z ciekawości tylko z chęci pomocy Tobie i Twojemu Tatusiowi.
Na pewno wiesz, że nie każdy przerzut raka do płuc nadaje się do operacyjnego usunięcia.
Aby można było podjąć się tej operacji muszą być spełnione określone warunki.
Czy pierwotne ognisko raka zostało zlikwidowane ?
czy nie występują przerzuty do innych narządów ?
Czy stan pacjenta pozwala na ten rodzaj operacji ?
Czy jest techniczna możliwość do przeprowadzenie zabieg ?
Jeśli lekarz twierdząco odpowie na wszystkie te pytania to nie powinno być problemów, bowiem rak jelita grubego należy do nielicznych, gdzie przerzut do płuc daje możliwość resekcji, po spełnieniu powyższych warunków.
Dziękuję Jolana, ja po prostu pisze co czuję, to wszystko.
Mój tato spełnia wszystko o czym piszesz. OCO jednak nie podejmuje wyzwania twierdząc, że guzków jest zbyt dużo. Dr K ( chyba nie wolno podawać pełnych danych) z Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc zapoznawszy się z pełną dokumentacja, w tym ostatnie 2 x TK jamy brzusznej i klatki piersiowej wykonywane w odstępach 6 tygodni po operacji operacji guza pierwotnego, po raz drugi opiniuje, że tato może być operowany. Wręcz jest zdumiony taką decyzją OCO bo jak twierdzi oni to operują, a nad "opłacalnością" takiego zabiegu zastanawiają się gdy guzków jest po kilkadziesiąt na płucu a nie kilka. Wszędzie czytam, że taka operacja przedłuża życia. Nie rozumiem zatem OCO i próbuję ustalić czy mogą być jakieś inne przesłanki, ryzyko skrócenia życia.
Oczywiście umówiłam się już na konsultacje do innego onkologa, ale lekarz nie zawsze powie bezpośrednio, czasem używa terminologii która może być dla nas niezrozumiała i pozostawiać wątpliwości. Za nic nie chciałabym tacie zaszkodzić dlatego liczę na Was.
Widzisz jakieś przeciwwskazania? operacja może zaszkodzić?
[ Dodano: 2012-12-15, 19:53 ]
Napisałam tutaj z nadzieją że odezwą się "doświadczeni" lub " specjaliści". Wybacz ale stwierdzenie cyt."W takim razie czekamy na opinię onkologa prowadzącego." jest raczej mało pomocne a jedynie wywołuje niepokój. Z całym szacunkiem ...
Nie jestem ani doświadczona chorobą, ani nie jestem specjalistą onkologiem
Nasze opinie polegają na wynikach i opisach zamieszczanych na Forum, wiadomo jednak, żeostateczna decyzja należy do lekarza, który widzi pacjenta, zna dokładnie jego stan, zna wszelke wyniki badań etc.
Nie wiemy jaki jest np. wynik spirometrii, jakie są dokładne wyniki ostatnich badań, by móc w pełni wypowiedzieć się co do możliwości operacji. Z pewnością byłoby to postępowanie niestandardowe, stąd właśnie moja opinia typu "poczekajmy na opinię onkologa prowadzącego" - chirurdzy często są gotowi wyciąć różne rzeczy, co nie do końca jest zgodne z postępowaniem przewidzianym przez onkologa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum