Witam , nigdy tu nie zaglądałam , można pogadać o różnych sprawach całkiem na luzie . Jesteśmy z mężem oboje chorzy na raka i jakoś nie mogę się z tym pogodzić , jest mi bardzo ciężko . Kiedy leżałam w Częstochowie na radioterapii poznałam Wandę z którą utrzymuję kontakt do chwili obecnej , czasem się widujemy dobrze mi to robi , ale mąż nie bardzo jest z tego zadowolony a ja muszę od czasu do czasu oderwać się od tej strasznej codzienności bo jak to można inaczej nazwać ?
Nie potrafię patrzeć jak mąż niknie w oczach a on nie chce do nikogo chodzić nawet nie chce wyjść razem ze mną na spacer , więc wyjeżdżam na sobotę i niedziele , muszę trochę odpocząć , oderwać się od tego . Jestem osobą wierzącą i nie mogę zrozumieć za co Bóg nas tak karze ? . Jest mi smutno i źle .