Zapytałem się dlaczego mój tata nie został skierowany na TK i na jakiej podstawie mają zamiar stwierdzać postępy po napromienianiu i/lub chemioterapii skoro nie mają punktu odniesienia.
Świetnie zadane pytanie!
Michalszczecin napisał/a:
Czy to co mówi ta pani lekarz jest prawdą ?
Pośrednio.
Przypuszczam, że chodzi u też o kwestie finansowe etc., ale faktycznie czasem niektóre ośrodki przy braku możliwości leczenia radykalnego, dużym rozsiewie choroby nie wykonują już TK klatki tylko opierają się na RTG.
Nie jest to może do końca prawidłowe postępowanie, ale też nie jest to błędem w sztuce.
Michalszczecin napisał/a:
Do kogo ja mam iść żeby mu to zrobili, skoro w szpitalu gdzie leżał dali mu skierowanie tylko na radioterapie.
Przed radioterapią na pewno zrobią tacie TK w celu dokładnego zaplanowania pola naświetlań.
Tata źle się czuje, jest słaby, ma duszności, wzieliśmy koncentrator tlenu, ponieważ 2 dni temu miał takie duszności, że trzeba było do szpitala jechać... Ogólnie nic nie je, bo nie może... jutro mamy te naświetlania pierwsze. Po tym pewnie będzie jeszcze bardziej osłabiony. Wydaję mi się, że choroba bardzo szybko postępuje, bo jeszcze tydzień temu było lepiej, chodził, żartował a teraz nie ma siły.
Przed radioterapią na pewno zrobią tacie TK w celu dokładnego zaplanowania pola naświetlań.
Tak dokładnie było.
Po jakim czasie można się spodziewać efektów radioterapii ? Jeżeli w ogóle można spodziewać się efektów.... Ponieważ guz uciska jakąś żyłę, a przez to tata ma straszne duszności ponieważ tlen nie jest dobrze rozprowadzany. Czy ten guz może się zmniejszyć ?
A po jakim czasie można się spodziewać efektów ? dzisiaj było pierwsze naświetlenie a w środę będzie piąte ostatnie. Tata ma prawie wszystkie objawy ZŻGG. A jak wiadomo leki rozkurczowe lub wziewne niewiele pomogą na duszność w takim przypadku, o ile w ogóle pomogą. Tata leży pod tlenem prawie cały czas, nie może nic jeść, ma trudności z połykaniem, dlatego kupuje mu nutridrinki proteins, to chociaz wypije.
Efekt jest taki, że tata ma problemy z wstaniem z łóżka.
Co naświetlanie, to było gorzej. Dziś już minęło parę dni od ostatniego (środa), a tata słaby, boli go wszystko, ledwo się rusza, wiem, że mało jadł, teraz już je więcej, ale to normalne ? Przed naświetleniami to chodził sam, czekał ze mną na lekarzy, a tu parę dni tych naświetlań i wszystko się zmieniło.
Tak już będzie do końca ?
Naświetlania mocno osłabiają.
Przez 2-3 tygodnie po nich może być silne uczucie zmeczenia i senności. U mojego Taty senność wystąpiła tydzien po a potem około miesiąca po lampach.
Ale zdarza sie też i tak, że niektorym pacjentom sie niestety pogarsza i już nie poprawia:(
Bądź jednak dobrej myśli - mam nadzieję, że to skutek uboczny radioterapii...
Teraz mam takie pytanie.
Czy chemioterapia to dobre wyjście skoro w NDRP reaguje na nią tylko około 30% przypadków. Po tej chemii człowiek jest tylko jeszcze bardziej zniszczony niż przed nią. Moim zdaniem to bardziej skróca życie zamiast je wydłużać. Widziałem ludzi po chemioterapii oraz przed nią. Ludzie wyglądają i czuja się dużo lepiej bez brania tego, więc jeżeli to ma nie zadziałać, to jaki jest sens to brać ? A moim zdaniem łudzenie, że będzie się w tych 30% jest zgubne, bo nawet jeśli się będzie to suma sumarum i tak to nic nie daje tzn. chwilową poprawę.
Widze, że na to pytanie powyżej nikt nie potrafi udzielić mądrej odpowiedzi...
Bo na to pytanie nie ma mądrej albo głupiej odpowiedzi.
(pomijam już, że wątków na Forum jest mnóstwo, nas dość mało i czasem ciężko ogarnąć wszystko naraz)
Nigdy nie przewidzisz, czy dany rak będzie akurat w tych 40% , które zareaguje na chemioterapię. Jednak nie ma innej szansy choć czasowego zatrzymania rozwoju choroby, niż właśnie ta chemioterapia.
Każdy też inaczej reaguje na chemię - jedni mają poważne skutki uboczne i czują się bardzo źle, u innych taka sama chemia będzie praktycznie niezauważalna. Wszystko zależy od osobniczej reakcji pacjenta.
Oczywiście decydować powinien pacjent, bo to on będzie się zmagał ze skutkami leczenia i tylko on ma prawo stwierdzić, czy chce się leczyć, czy nie.
Michalszczecin napisał/a:
A czy to, że z tatą jest utrudniony kontakt, gada jakieś niestworzone rzeczy, które ciężko zrozumieć, świadczy o przerzutach do mózgu ?
Może to być wynikiem przerzutów.
Michalszczecin napisał/a:
I jeżeli tak to co mogę z tym zrobić ?
Zgłosić to lekarzowi prowadzącemu w celu wykonania TK głowy i - w razie stwierdzenia takiej potrzeby - włączenia leków p/obrzękowych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum