Skarży się trochę na ból, zwykłe tabletki nie pomagają, a lekarze nie chcieli przypisać jej niczego bez konkretnej diagnozy. Powiedzieli, że z tego opisu TK nie wynika jeszcze, że jest to rak
Czy tak wypowiedział się onkolog?
Złota zasada w onkologii i medycynie w ogóle jest taka: nie leczymy wyników a pacjenta. Jeśli chory cierpi to obowiązkiem lekarza jest mu pomóc.
Jeśli widzisz, że babcia wyraźnie cierpi to możemy pomóc zorganizować jej odpowiednie leczenie przeciwbólowe (konsultacja z właściwą poradnią/właściwym specjalistą). W takiej sytuacji proszę o kontakt (np. poprzez prywatną wiadomość).
Co do opisu TK - występują w nim niemal wszystkie możliwe czynniki wskazujące na nowotworowy charakter zmian. Twierdzenie, że "nie wiadomo czy to nowotwór" (a w konsekwencji odmowa wdrożenia odpowiedniego leczenia p/bólowego pomimo, że chora cierpi) brzmi w tej sytuacji de facto absurdalnie.
DumSpiro-Spero, Tak niestety powiedział onkolog :(
Dziękuję za sympatię i okazaną pomoc w sprawie babci - dzwoniłyśmy do poradni leczenia bólu, ale albo trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego (który wyjechał na urlop i jest nieuchwytny od kilku tygodni i jeszcze przez następny tydzień) albo wyznaczyliby babci wizytę prywatnie na 16 września, a wtedy ma mieć bronchoskopię. Narazie musiały wystarczyć "zwykłe" tabletki przeciwbólowe, choć w ostatnich 2-3 dniach bóle jakby się zmniejszyły i dokuczają w mniejszym stopniu.
Babcia trafiła dziś zgodnie z planem do szpitala, pobrano jej krew (nie znam jeszcze wyników), ogólnie czuje się dobrze (jest sprawna zarówno fizycznie, jak i psychicznie).
Jedyne co mnie zszokowało i "wbiło w parkiet", to wypowiedź pani doktor ze szpitala, która powiedziała, że opis badania tk NIE zgadza się ze zdjęciem rtg, tak jakby wyniki tych dwóch badań pochodziły od dwóch różnych osób! Dziś babcia będzie miała ponowne tk i rtg. Mam nadzieję, że okaże się, że to cokolwiek, ale nie rak. Mam jeszcze taką nadzieję.
Dziś wypisano babcię ze szpitala. W karcie leczenia szpitalnego pisze tak:
Rozpoznanie: guzowate poszerzenie wnęki płuca prawego, zmiany meta? do płuca lewego, węzłowica śródpiersia oraz wnęki płuca prawego.
15.09.2010 rtg płuc - guzowato poszerzona wnęka płuca prawego. W polu środkowym płuca prawego widoczne są słabo wysycone, drobnoplamiste zacienienia o charakterze infiltracji śródmiąższowej - dla pełnej diagnostyki wskazane wykonanie tk klatki piersiowej ( -> to byłoby już drugie tk babci). W lewym polu podobojczykowym niewielkie zwłóknienia miąższowe. Zachyłki żebrowo - przeponowe wolne. Sylwetka serca w normie. Wydłużona aorta piersiowa.
16.09.2010 bronchofiberoskopia - krtań niezmieniona. Struny głosowe prawidłowo i symetrycznie ruchome. Tchawica niezmieniona. Ostroga główna ostra. Prawe drzewo oskrzelowe drożne ruchome oddechowo, ostrogi ostre. Tuż przed wejściem so segm VI zmiana śluzówkowa o niejednoznacznym charakterze, lewe drzewo oskrzelowe drożne, ruchome oddechowo, ostrogi ostre. Wymazy 4. Makroskopowo obraz budzi podejrzenie NPL.
Epikryza i zalecenia - w skrócie babcia ma czekać na wyniki 10 -12 dni, potem "w przypadku braku weryfikacji wskazana konsultacja torakochirurgiczna".
Bardzo, bardzo, bardzo mocno proszę Was o pomoc w interpretacji ww. badań. Jak tylko znajdę wolną chwilę, to przepiszę jeszcze wyniki badania krwi. Pozdrawiam gorąco.
[ Dodano: 2010-09-18, 09:29 ]
Wyniki badania krwi z 15.09.2010 r:
WBC k/μl = 10,0
RBC M/μl = 4,5
HGB g/dl = 11,7
HCT % = 39
MCV fl = 86
MCH P9 = 26
MCHC g/dl = 30,1
PLT k/μl = 252
OB mm/1h = 85
trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego (który wyjechał na urlop i jest nieuchwytny od kilku tygodni i jeszcze przez następny tydzień)
ktoś go zastępuje, warto spróbować u innego. Mój też był na urlopie (a jest nieskory do wydawania np. skierowań do specjalistów i na różne niepopularne badania)i poszedłem do innego - od ręki dostałem skierowania do 2 specjalistów.
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Łysy, spróbujemy zrobić tak jak mówisz - mam nadzieję, że uda się wszystko załatwić. Smutne jest jedynie to, że nawet o "zwykłe" skierowanie trzeba walczyć.. Nie wiem, może jestem już przewrażliwiona.
Ból barku i głowy ustąpił niemal w całości po bronchoskopii, tak jakby guz przestał uwierać na nerw, czy coś w tym stylu. No ale to nie koniec kłopotów, bo przyplątała się jakaś paskudna swędząca pokrzywka (uda, pośladki, plecy) - byłyśmy w szpitalu, skąd ją wypisano, dostała tabletki i maść. Lekarze nie wiedzą od czego dokładnie to uczulenie, może od relanium, które tam dostała, albo od znieczulenia. Jakby mało było zmartwień, to jeszcze i to
Właśnie rozmawiałam z mamą, która odebrała wyniki bronchoskopii babci. Z tego co zrozumiałam, to rak płaskonabłonkowy... Jak tylko będę miała dokładny opis, to go umieszczę.
[ Dodano: 2010-09-27, 18:34 ]
Rozpoznanie patomorfologiczne:
1. Liczne komórki nabłonka migawkowego, pojedyncze normotypowe komórki nabłonka płaskiego.
2. Cellulae carcinomatosae planoepitheliales.
3. Komórki nabłonka migawkowego, makrofagi płucne.
Jutro rano jedziemy do onkologa, zaczynamy walczyć.
Witajcie.
Miałyśmy dzisiaj ciężki dzień i dopiero teraz znalazłam chwilkę, żeby coś napisać. Najpierw pojechałyśmy do lekarza rodzinnego po skierowanie do onkologa (nawet nam to sprawnie poszło), potem kilka godzin czekałyśmy aż pani doktor nas przyjmie (to jest przerażające jak dużo było pacjentów...). Ostatecznie babci wyznaczono termin na pobyt w szpitalu dopiero na 19. października. Myślałyśmy, że może babcia dostanie jakąś receptę na tabletki przeciwbólowe, ale odesłano nas ponownie do lekarza rodzinnego. Tam babci przypisano Poltram 50 mgr.
Ogólnie to spotkanie z onkologiem trwało bardzo krótko i właściwie nie zdążyłam o wszystko zapytać. Chociaż biorąc pod uwagę liczbę chorych dzisiaj, to jestem wdzięczna za każdą minutę, którą pani doktor nam poświęciła.
Cały czas nasuwa mi się mnóstwo pytań bez odpowiedzi, np. czemu na wyniku bronchoskopii nie wskazano jaki to jest guz, tzn. nie napisano jego symbolu (chodzi mi o jakieś T z cyfrą, czy N itd.)? Nigdzie też wprost i na 100% nie napisano o ewentualnych przerzutach - w wypisie ze szpitala jest jedynie wskazana ze znakiem zapytania meta do lewego płuca (i ani słowa o mecie do węzłów śródpiersia, na co wskazywało badanie TK - swoją drogą w jakimś sensie "podważane" przez lekarza, bo niezgadzał im się opis TK do zdjęcia rtg...). Chyba, że ta "węzłowica" to przerzut...
Liczymy na Waszą pomoc. Przesyłam pozdrowienia od babci. I dziękujemy za każde zainteresowanie
Czy ktoś wie co może oznaczać lekka opuchlizna kostek u nogi?
Dziś zauważyłam, że babcia jest tam jakby troszkę opuchnięta. Nie wiem co to oznacza, ale wolę dmuchać na zimne... Poza tym nie ma żadnych innych obiawów, dolegliwości. Mam nadzieję, że wynika to z tego, że babcia mniej niż kiedyś się porusza - częściej leży albo siedzi i może to dlatego.
Babcia jest na oddziale od wtorku. Dziś mają podać jej chemię - cisplastynę i winorelbinę, lekarka powiedziała jej, że ma dwa duże guzy (po jednym w każdym płucu) - tyle zdążyłam się dowiedzieć. Strasznie się boję. Ta niepewność co nas czeka jest przerażająca. Cały czas nie wierzę w to co się dzieje, ciągle mam nadzieję, że to tylko sen, zwykły koszmar... Nie potrafię sobie z tym poradzić.
Pierwszy mały cud za nami Na drugi dzień po chemioterapii dwie panie doktor osłuchały babcię i zauważyły w płucach znaczną poprawę. Jest dużo lepiej niż się spodziewały. Babcia dzielnie, wręcz wspaniale zniosła pierwszą część dawki (druga 28.10) - śmieje się, żartuje, ma lepszy oddech, lepszy głos, znikła chrypka. Jak sama powiedziała "czuje się już prawie wyleczona" i że "różnica jest ogromna, jak niebo i ziemia". Dziś miała usg jamy brzusznej i ... brak przerzutów! Na chwilę obecną w walce z tym świństwem jest 1:0 dla nas Oby jak najdłużej.
Joanno!
Bardzo się cieszę, że odnosicie sukcesy na froncie walki z tym świństwem:) Brawo dla Babci:) Dzielna z Niej kobietka:) Nie wiem, czy to możliwe, żeby dwa dni po podaniu chemii już zmniejszyły sie guzy i łatwiej się Babci oddychało itd. (oby tak było!), wydaje mi się, że to proces dłuższy, ale może też siła sugestii tak troszkę podziałała i Babcia się cieszy, że jest leczona w związku z tym czuje się o niebo lepiej
Życzę Wam z całego serca jak najwięcej takich sukcesów:):):)
Pamietaj jednak, że gorsze samopoczucie po chemii może nastapić dopiero 4-5 dni po podaniu chemii - przerabiałam to u Taty, że odrazu było ok, a duże oslabienie i nudności dopiero koło 5 dnia, czasami też dopiero wymioty... trzymaj więc Joasiu rękę na pulsie:)
Katarzynka36, miałaś rację z tym gorszym samopoczuciem - babcia dziś rzeczywiście czuła się kiepsko - parę razy odkaszlnęło jej się z krwią (pani doktor powiedziała, że może pękło naczynko krwionośne w zw. z nudnościami, na szczęście zdarzyło się tak tylko 2 razy, później przeszło samo). Pojawiły się też wymioty, ale po zastrzyku przeciwwymiotnym objawy ustąpiły. No i najważniejsze, że mimo wszystko wrócił apetyt i lepszy humor Może rzeczywiście to "siła sugestii", o której pisałaś, ale najważniejsze, że mogę oglądać jej uśmiech i radość w oczach - dawno nie widziane na jej twarzy.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie
Dziś wypisali babcię ze szpitala Okazało się, że dostała karboplatynę i navalbinę, a nie cisplastynę, jak myślałam do tej pory. Ale od początku:
Rozpoznanie:
C34 Rak płuca prawego (dgn.09.2010)
HP: 22355/C-22357/C Cellulae carcinomatosae planoepiteliales
Węzłowica śródpiersia
W trakcie CHT Carboplatyna + Navalbina (1 cykl od 21.10.10)
POCHP (tu trochę dziwne, bo babcia od zawsze leczyła się na astmę, nie POCHP....)
Zastosowanie leczenia: IA + IB cykl KN: Carboplatyna 500 mg w 100 ml 0,9% NaCl (21.10.10), Navalbina 40 mg w 100 ml 0,9% NaCl (21.10.10 i 28.10.10), Atossa 8 mg iv, Dexaven 4 mg iv, Metoclopramid, Dexamerhason, Flixotide, Mieszanka z Codeina, Tramal, Seretide Dysk.
EPIKRYZA:
Pacjentka przyjęta do kliniki celem kwalifikacji do leczenia systemowego w przebiegu raka płuca. W badaniu TK klatki piersiowej z dnia 1.09.2010 stwierdzono największy guz w prawym płucu o wym 24x22x26 mm (sic! troche to pokręcone bo guzek o tych wymiarach wg. TK z września znajduje się w płucu lewym + ani słowa o największym rzeczywiście guzu w segm. 6 płuca prawego, chodzi o ten na 66 mm.... może to tylko błąd w pisaniu?) oraz kilka drobnych guzów w segmencie 6, 9 i 10 płuca prawego oraz masywne powiększenie węzłów chłonnych wszystkich pięter przytchawicznych, podaortalnych, rozdwojenia tchawicy oraz prawej wnęki płuca.
W dniu przyjęcia pacjentka osłabiona, z dusznością wysiłkową, ponadtko zgłasza kaszel z odpłuwaniem wydzieliny śluzowej. W badaniu fizykalnym nad płucem prawym liczne świsty, trzeszczenia u podstawy obu płuc. W wykonywanych badaniach parametry morfologii i biochemii w normie, w usg jamy brzusznej bec cech rozsiewu choroby. Pacjentkę zakwalifikowano do leczenia systemowego w oparciu o schemat KN. W trakcie pobytu w dniach 21.10 i 28.10.2010. podano I cykl KN (2 części) z dobrą tolerancją leczenia. Pacjentka wypisana do domu w stanie ogólnym dobrym. Termin II cyklu w dniu 15.11.2010.
Wskazówki dot. dalszego leczenia: Dexamethason a 1 mg 1 tbl rano, Mieszanka z Codeiną a 10 ml na noc, Tramal a 100 mg 2x 1 tbl, Seretide Dysk 500 2 x dziennie wziewnie, Aspargin 2 x 1 tbl, Metoclopramid 2 X 1 tbl w razie nudności, Atossa a 8 mg 2 x 1 tbl w razie wymiotów.
Jak znajdę chwilkę, przepiszę reszte wyników. Nasuwa mi się tylko jedno pytanie - czemu babcia dostaje schemat KN, a nie PN? I czy to coś zmienia, tj. obraz choroby? Dziękuję za odpowiedzi
EKG:
RZM ok. 103/min. Normogram. Przebieg pobudzenia, repolaryzacji w granicach normy.
USG z 23.10.2010 :
USG jamy brzusznej - wątroba o wymiarze A - P w linii środkowo - obojczykowej 103 mm, struktura miąższu jednorodna, bez zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowo echoujemny, bez złogów. ŻW 8,7 mm, PŻ 1,8 mm. Trzustka widoczna w zakresie głowy i trzonu o regularnych obrysach i jednorodnej strukturze miąższu. Wymiar trzonu A - P 10 mm. NP 100 x 39 mm, NL 97 x 55 mm, obrysy, miąższ i UKM obu nerek w granicach normy. Śledziona 78 x 34 mm, struktura miąższu jednorodna. Węzłów chłonnych okołoaortalnych nie uwidoczniono, zwraca jednak uwagę zwiększenie szerokości aorty w okolicy odejścia pnia trzewnego do 24 - 26 mm, w dalszym odcinku szerokość aorty ok. 17 - 19 mm.
Co oznacza to "zwiększenie szerokości aorty w okolicy odejścia pnia trzewnego do 24 - 26 mm"? Czy to coś poważnego?
Jedyne co mnie zszokowało i "wbiło w parkiet", to wypowiedź pani doktor ze szpitala, która powiedziała, że opis badania tk NIE zgadza się ze zdjęciem rtg, tak jakby wyniki tych dwóch badań pochodziły od dwóch różnych osób!
Uważam dokładnie tak jak pani dr. Stąd było moje pytanie o czasookres dzielący te dwa badania. Skoro był niewielki to również jestem zdziwiona. W tej sytuacji trzeba się trzymać wyniku TK.
joanna87 napisał/a:
czemu na wyniku bronchoskopii nie wskazano jaki to jest guz, tzn. nie napisano jego symbolu (chodzi mi o jakieś T z cyfrą, czy N itd.)?
Trudno powiedzieć, jednak cecha T nie jest już taka istotna jeśli mamy do czynienia z chorobą rozsianą.
joanna87 napisał/a:
Nigdzie też wprost i na 100% nie napisano o ewentualnych przerzutach
Przerzuty są na 100%, niestety. A dokładnie cecha M1a - czyli rozsiew do drugiego płuca. Obraz TK nie budzi żadnych wątpliwości.
joanna87 napisał/a:
Chyba, że ta "węzłowica" to przerzut...
Tak jest. 'Węzłowica śródpiersia' to w tym wypadku cecha N2 (lub N3 jeśli występuje również od drugiej strony klatki piersiowej).
joanna87 napisał/a:
W badaniu TK klatki piersiowej z dnia 1.09.2010 stwierdzono największy guz w prawym płucu o wym 24x22x26 mm
Grrr... , ten wypis nadaje się do poprawy I -dokładnie tak jak zauważyłaś- sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa: kwestia porównania do wyniku TK. Zatem oczywiste jest, że w wypisie są błędy.
joanna87 napisał/a:
Nasuwa mi się tylko jedno pytanie - czemu babcia dostaje schemat KN, a nie PN? I czy to coś zmienia, tj. obraz choroby?
Z jakiegoś względu przeciwwskazane jest najwyraźniej nawadnianie. Może to kwestia nadciśnienia, może sprawy związane z krążeniem, czy pracą serca.
Nie wiem w jakim wieku jest babcia, jednak można założyć, że układ sercowo-naczyniowy nie jest w takiej formie jak u osoby młodszej i intensywne nawadnianie (które jest konieczne przy cisplatynie) mogłoby być za bardzo obciążające.
Onkologicznie nie ma się tym co za bardzo martwić, tym bardziej, że najwyraźniej jest dobra odpowiedź na leczenie.
Coś się dzieje z wątrobą.
W USG drogi żółciowe nieco poszerzone (PŻW) - może to świadczyć o jakichś problemach z odpływem żółci.
Odcinkowe poszerzenie aorty może świadczyć o jej ucisku (w innym odcinku).
Nie ma w USG dowodów na przerzuty do jamy brzusznej, jednak trzeba pamiętać, że ultrasonograficznie można stwierdzić przerzutowe zmiany ogniskowe o średnicy powyżej 10mm. Rozsiew do jamy brzusznej jest zatem możliwy (ale nie pewny).
Nie ma to jednak wpływu na wybór terapii - mamy wdrożone leczenie systemowe i dokładnie takie samo byłoby zastosowane, gdyby potwierdzono zmiany meta w j.brzusznej.
Po 2 cyklach powinna nastąpić weryfikacja skuteczności leczenia (TK klatki piersiowej), można wtedy powtórzyć również USG jamy brzusznej. No i - jak przypuszczam - przed każdym cyklem odbywać się będzie monitoring w postaci podstawowych badań krwi (w tym parametrów dot.wątroby).
Co do pytań zadanych w pw:
joanna87 napisał/a:
babcia podczas wlewu 8.dnia poczuła silny ból w okolicach mostka (mniej więcej w tym rejonie, gdzie ma największy guz), zaraz zrobiono jej ekg i zmierzono ciśnienie - wszystko w normie. Ból powoli się zmniejszył, ale nie zniknął - babcia mówi, że jeszcze trochę go odczuwa i jest taki tępy, ale "da się z nim wytrzymać". Skąd ten ból i czy to normalne?
Trudno powiedzieć - zawsze największe obawy w takiej sytuacji dotyczą pracy serca; gdyby ból był jednak uciążliwy i dalej się utrzymywał, lub się nasilił - trzeba będzie powtórzyć EKG i pewnie wykonać ECHO serca. Oby się nie działo nic takiego, co kazałoby przerwać chemioterapię..
joanna87 napisał/a:
czy to możliwe, aby po pierwszej chemii nastąpiła tak duża i zauważalna zmiana w jej zdrowiu, czy np. guz mógł się zmniejszyć? Pytam bo babcia: po raz pierwszy od czerwca może spać na lewym i prawym boku (do tej pory tylko na plecach), jak oddycha nie słychać już żadnych dźwięków typu świsty, "farfocle" itp., zniknęła chrypka, głos ma dźwięczny jak za dobrych, zdrowych czasów, może się głośno zaśmiać bez ataku kaszlu.
Tak, możliwe, jak najbardziej. Taki efekt chemioterapii można obserwować szczególnie w guzach niskozróżnicowanych, które niejednokrotnie bywają początkowo wysoce chemiowrażliwe (w późniejszym okresie niestety wykształcają chemiooporność).
Trzeba się cieszyć z takiej reakcji na chemioterapię, bo w niedrobnokomórkowych rakach płuca nie jest ona częsta. Na tę chwilę wydaje się, że wszystko jest ok i bardzo dobrze
Uściski dla babci
pozdrawiam cieplutko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum