Wynik "docinki":
Rozpoznanie kliniczne: Mel. mal. poszerzenie.
Materiał: Poszerzenie zabiegu wraz z blizną.
Rozpoznanie histopatologiczne: Cicatrix recens sine neoplasmate cum crustae. z procesem zapalno-resorbcyjnym wokół szwów.
Ja na Twoim miejscu poszukalam bym innego onkologa i pokazala ten wynik.Powinien wydac ci skierowanie na ponowne przebadanie preparatow.Mysle ,ze co leczenia to i tak niczego nie zaproponuja,bo nawet gdyby wyszedl podwyzszony indeks to na biopsje wartownika jest za pozno.Mimo to walczyla bym o pelny wynik.Pozdrawiam.
Troszkę mi się popsuły wyniki krwi. Zaniepokoiły mnie siniaki, które czarodziejsko zaczęły mi się robić w różnych miejscach, mimo że się nigdzie nie uderzyłam. Denerwowało mnie też okrutnie drganie powieki i potworna senność w ciągu dnia (mogłabym zasnąć za kierownicą stojąc na czerwonym świetle). Do tego wieczne zmęczenie i podły nastrój, ale winą za to obarczałam remont i przeprowadzkę, z którą właśnie walczymy.
Dostałam skierowanie od mojej kochanej lekarki rodzinnej i wyniki są takie:
Leukocyty 8,7 (3,8-10)
Erytrocyty 4,91 (3,70-5,10)
Hemoglobina 11,7 (12,0-16,0) L
Hematokryt 37 (37-47)
MCV 76 (80-99) L
MCH 24 (27-35) L
MCHC 31 (32-37) L
Płytki krwi 283 (140-440)
Limfocyty% 20 (20-45)
Inne (Eo, Bazo, Mono)% 13 (3-14)
Neutrofile% 67 (40-70)
Limfocyty# 1,7 (1,4-3,5)
Inne# 1,2 (0,0-1,8)
Neutrofile# 5,8 (2,5-7,0)
RDW-CV 15,2 (11,6-14,8) H
PDW 14 (9-17)
MPV 12 (9-13)
P-LCR 44 (13-43) H
Odstępstwa od normy nie są chyba jakieś duże, mam się martwić?
Rozumiem, że mam anemię. Rodzinna na wszelki wypadek kazała skontaktować się z onkologiem, co też zrobiłam. O dziwo w innej przychodni nie bylo problemu ze skierowaniami na NFZ. W przyszłym tyg mam RTG płuc i USG jamy brzusznej. Biorę preparaty żelaza z wit C i.... idę do psychiatry.
Onkolog powiedział, że jestem chodzącą depresją. Fakt, poryczałam mu się ze dwa razy w gabinecie i jeszcze z trzy czekając na wizytę pod gabinetem...
Nie sądziłam, że to tak mną rządzi. Męczy mnie na przemian strach, poczucie winy, smutek i poczucie takiej jakiejś... niższości?
Z mężem nie mogę o tym rozmawiać. Przerywa mi wpół zdania i zmienia temat. Smutno mi, ale go rozumiem. Wiem, że się martwi i próbuje udawać, że mojej choroby nie było i nie ma, bo sobie z tym nie radzi.
Do tego najmłodsza znów przeziębiona, a z nią trzeba jak z jajkiem, bo choruje na nerczycę...
No to sobie ulałam. Ale wiem, ze tu mogę:)
Czekam na badania i wyniki, dam znać.
Nie potrafię interpretować Twych wyników. Dawaj upust swoim emocjom. To ważne, wtedy jest ciut lżej.
Walcz o swoje prawo do leczenia, życia.
Tu możesz pisać i będziesz wysłuchana.
Skarbnica wiedzy to nasze wspólne pisanie i tyle.
Wsparcie w chwilach, gdy okrutnie jest i nie do zniesienia.
Gdy sam sobie człek kłody pracowicie ciśnie pod nogi a inny mają nasze życie gdzieś.
Na szczęście nasze życie nie wszystkim jest obojętne Stąd to Forum!
I chwała Fundacji, chwała tym, którzy chcą poprzez skrobanie o swoich rozterkach, obawach, lękach, dzielą się strachem o przyszłość, dają niesamowite wsparcie sobie i innym.
Bo okazuje się, że chory nie jest sam. Ktoś może pomóc zrozumieć to co się stało, dzieje. Wskaże gdzie szukać pomocy, ratunku.
Pacjent to nie tylko sztuka, jednostka chorobowa.
Pozdrawiam.
Jakość wyniku nie spełnia obecnych standardów.
Doradzam wypożyczenie materiału (szkiełka, kostka parafinowa) i przebadanie go (niestety zapewne odpłatnie, na własny koszt) w Zakładzie Patologii przy Centrum Onkologii-Instytucie w Warszawie, przy ul. Roentgena 5, tel. 22 546 27 26.
Dokładny wynik badania patomorfologicznego jest potrzebny, choć nie wpłynie już oczywiście na wykonanie takiej czynności jak oznaczenie węzła wartowniczego.
Warto jednak wiedzieć z jakim czerniakiem mieliśmy / mamy do czynienia - od tego powinny być zależne np. kontrole. Nie wiemy czy tzw. czujność onkologiczna powinna być wzmożona czy też można uznać chorobę za byłą i bardzo dobrze rokującą.
Tak czy tak to uważam ,że czujność onkologiczną trzeba mieć.Czerniak to bardzo nieprzewidywalny nowotwór i należy trzymać rękę na pulsie.Oczywiście nie dać się zwariować.Pozdrawiam!
Witam Madziu. Dobrze, ze porobisz badania USG i RTG. Ja także wybieram się do psychologa ponieważ bez fachowej pomocy nie da się chyba normalnie żyć. Tak jak Ty nie mogę pogadać ani z mężem ani z nikim z rodziny. Wszyscy uważają, że wycięłam wcześnie i jest już po sprawie a ja tylko panikuję bezpodstawnie. I wtedy czuje się bardzo samotna. Zauważyłam, że pomaga mi (w chwili załamania ) spojrzenie na bliznę po wycięciu. Patrzę na nią i mówię sobie: tu byłeś dziadzie ale cię wycięłam i już cie tam nie ma! Jak wyleziesz gdzieś jeszcze to też cie wytnę! Pozdrawiam mocno i trzymam kciuki żeby wyniki były dobre.
Witajcie:)
Bardzo się cieszę, ze te wyniki krwi są ok (dziękuję DSS ). Dziś bylam na USG, jest w porządku (poza kamyczkiem na nerce i jakimiś polipami w woreczku żółciowym). Zrobiłam RTG, jutro wynik.
Pani doktor na USG kazała mi jednak iść do ginekologa, bo coś jej sie nie podobało, a nie chciała się wypowiadać, bo ginekologiem nie jest.
W przyszłym tyg. do lekarza od głowy.
Dziękuję Wam Kochani za wsparcie:)
Na dzień dzisiejszy OK. Setralina cudowna rzecz:)
Cytologia, RTG płuc, USG jamy brzusznej w normie. Za to astma wraca ze zdwojoną siłą (a może to POChP?).
4 lutego mam wizytę kontrolną w DCO. Moje drugie podejście (teściowa mnie umówiła na siłę), zobaczymy na kogo tym razem trafię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum