Olu chyba nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Na pewno zdajesz sobie sprawę z tego,że twoja mama przyjmowała chemię paliatywną?
Jak będzie dalej?nie wiem( i nikt na forum takiej odpowiedzi Ci nie udzieli) nie sugeruj sie tylko statystykami bo one nijak mają się do przebiegu tej strasznej choroby a podobno są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyka...Ciesz się kazdą chwilą spędzoną z mamą a najlepiej skonsultuj jej przypadek z innymi specjalistami jednak z jakąkolwiek decyzją i tak pozostaniecie sami..Trzymam kciuki!
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Nie pytam się jak będzie dalej, tylko czy są jakieś alternatywy w przypadku mojej mamy. Tak, zdaję sobie sprawę, że to jest chemia paliatywna, ale dla mnie to nie wyklucza możliwości regresji. W chwili obecnej jest stabilizacja, więc poniekąd sukces.
Chcę wykorzystać wszystkie możliwości, dlatego o nie pytam specjalistów.
Są nowotwory (naturalnie złośliwe), które moga się samoistnie cofnąć(jak.np.rak nerki z przerzutem do płuc)jednak rak trzustki do nich raczej nie należy a to, że komuś udało sie go pokonać jest tylko potwierdzeniem reguły,że "w onkologii nie ma cudów,są tylko błędne diagnozy".Skoro mama jest w dobrej formie to powinno Cię tylko cieszyć,a czyż to nie jest z kolei powód do nadzieji?
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Zapytam jeśli będę miała okazję (o szczegóły merytoryczne)rodziców dziewczynki,która chorowała na raka nerki,upłynęło od tego czasu kilka lub nawet "naście" lat.Wiem,że poddana była chemioterapii w CZD,wszyscy myśleliśmy,że to koniec.Jej dziadkowie twierdzą,że nastapiła zupełna regresja i jest zdrowa.
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
ok, skoro dzięki ewa67, udało mi się zgromadzić tu Richelieu i absenteeism, mogę prosić Was o poradę w sprawie mojej mamy? Czy trzymać się podawanej chemii aż do skończenia jej odpowiedzi czy robić coś jeszcze? Może możecie kogoś polecić, kto się w tym specjalizuje i może zaproponować coś innego? Wiem, że standardem jest gemzar i nic nowego się nie wymyśli, ale może modyfikacja, naświetlenie? Jakaś alternatywa?
Skonsultować się z innym lekarzem można zawsze, ale osobiście wątpię, żeby modyfikacja leczenia dotychczasowego mogła przynieść lepszy skutek niż obecna stabilizacja - która jest naprawdę dobrym efektem. Ale oczywiście skonsultować się można.
Witam. Pisze z newsem. Moja mama znalazła ulotkę w skrzynce z ofertą centrum medycznego w naszym mieście. Zacytuję, bo wydaje się ciekawe:
System NanoKnife IRE to pierwsze urządzenie, które wykorzystując technologię ablacji nietermicznej, pozwala na skuteczne i niezwykle precyzyjne niszczenie tkanek nowotworowych zlokalizowanych w miejscach, które do tej pory wykluczały leczenie operacyjne.
Metoda ta zalecana jest w przypadku guzów, jakie z powodu rozległości oraz lokalizacji w sąsiedztwie ważnych struktur anatomicznych i możliwych powikłań podczas operacji, uznawane były za nieoperacyjne. Zalicza się do nich guzy trzustki, nerek, wątroby czy też prostaty.
Na pytania odpowiada dr n.med. Maciej Chwaliński, ordynator Oddziału Chirurgii Onkologicznej, Szpitala św. Elżbiety w Warszawie.
Natemat: Kto może być zakwalifikowany do zabiegu?
Dr Maciej Chwaliński: Do zabiegu NanoKnife kwalifikowani są chorzy z rozpoznanymi nowotworami złośliwymi nie możliwymi do usunięcia innymi metodami chirurgicznymi. Klasycznymi wskazaniami są nowotwory trzustki, wątroby, dróg żółciowych, nerki i prostaty. Dodatkowo leczone są zmiany węzłowe i zmiany w przestrzeni zaotrzewnowej. Ważne jest to aby poza zmianami leczonymi nie było innych zmian przerzutowych, gdyż w takim przypadku leczenie miejscowe jest pozbawione sensu. Niemożliwe jest leczenie zmian zlokalizowanych w układzie nerwowym i w pobliżu serca.
Co Wy na to? Mama jest już umówiona na konsultację z doktorem, który przyjeżdża do nas z Katowic. 17. grudnia się wszystkiego dowiem, mam nadzieję, że to jest jakaś alternatywa o którą mi chodziło.
Ola, byłam na wizycie u dr Chwalińskiego, u nas taki zabieg był wykluczony ze względu na przerzut jaki był u taty na wątrobie. Zabiegi te są nowością i niewiele w Polsce jeszcze ich wykonano, ale na pewno warto pójść na konsultację, każdy przypadek jest inny. Może u Was będzie możliwy? W lipcu jeszcze nie refundowano tych zabiegów, nie wiem jak jest teraz, bo szpital św. Elżbiety starał się o umowę z NFZ. Tak mówił dr Chwaliński. Powodzenia!
dzięki za informację, moja mama nie ma przerzutów więc mam mega nadzieję. Wątpię, że jest refundowany, ale to nie ma znaczenia jeśli ma pomóc.. Jestem dobrej myśli
hej, czy polecacie produkt Protifar?
Moja mama ma apetyt, od diagnozy przytyła z 47 do 51 kg, ale chciałabym ją wzmocnić i ułatwić powrót do wagi przed chorobą, do zdrowej wagi. Mama nie lubi mięsa generalnie, więc jakoś to białko trzeba dostarczyć. Czy ten produkt pomoże?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum