apetytu brak, prawie nic nie je. tylko pije. nie che. na siłę Jej nie dam. namawiam, gadam ale wypije troche nutridrinka i koniec.
kondycja.....brak. przejdzie kilka kroków i koniec
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
dziękuję, ale jakoś w rozsypce jestem strasznej.
Od 3 lat walczę o Mamcię w każdy możliwy sposób. Pracuję na 2 etaty, żeby zapewnić Jej opiekę, utrzymanie. Z drugiej strony tracę przez to czas, który mogłabym być z Nią. Po pracy wieczorem odbieram dziecko od niani i jadę 30km do Mamci. Kilka godzin chociaż. w przerwie w pracy jadę, biegam po aptekach, robię zakupy z dzieckiem na ręku a mam wrażenie, że to wszystko na nic. Bo przegrałyśmy. co jeszcze mogłam zrobić? Mam ogromne poczucie niesprawiedliwości.....
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
mufaso83, wydaje mi się, że to jest ostatni czas na bycie przy Mamie. Nie wiem, czy dysponujesz jakimś urlopem, wolnym... czy możesz zostawić wszystko na chwilę i posiedzieć z Mamą? Wiele rzeczy wskazuje na to, że Twoja Mama odchodzi - zaburzenia świadomości, osłabienie, zaburzenia łaknienia. Przykro mi o tym pisać, wyrokować, ale zapewne sama widzisz, jak Mama powoli gaśnie.
zdaję sobie z tego sprawę. Urlopu nie posiadam na żądanie, jedynie mogę wziąć opiekę nad Nią jako zwolnienie lekarskie w wymiarze 14 dni. I na tym koniec
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Kochana robisz wszystko co możesz, oddajesz całą siebie, żeby mamie pomóc, ulżyć ale chyba choroba staje się silniejsza od Ciebie. To co opisujesz wygląda nieciekawie, choroba postępuje, żółtaczka zatruwa i mama słabnie. Nie zmuszaj do jedzenia, dobrze żeby piła ale i to może nie chcieć, zwilżaj usta.
Przykro mi ale nie wygląda to za dobrze i może się zbliżać najgorsze, chciałabym się bardzo mylić.
nie wiem tylko, jak długo damy radę sami z Macią w domu. Najpierw nie chciała hospicjum stacjonarnego, jednak niedawno zaczęła o nim mówić, ale bardziej w kontekście odciążenia nas. Chcę uszanować Jej wolę, ale nie wiem, czy potrafimy zapewnić odpowiednią opiekę, żeby nie cierpiała. To jest dla mnie na chwilę obecną priorytet. Szpital w moim odczuciu jest najgorszym rozwiązaniem....
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
mufaso83, w naszym hospicjum jest taki program, gdy pacjent odchodzi, gaśnie, pielęganiarka bywa w jego domu codziennie. Otacza go opieką - przede wszystkim leki przeciwbólowe, pomoc w myciu, itp. Może warto porozmawiać z koordynatorem HD o zwiększeniu wizyt pielęgniarki w wymiarze zarówno czasowym, jak i częstotliwości?
[ Dodano: 2015-12-08, 22:13 ]
Wydaje mi się, że najrozsądniej jest zapytać pielęgniarkę, co HD jest w stanie zaproponować. Jak Wam pomóc? Czy znajdzie się miejsce w opiece stacjonarnej, czy może przychodzić do Mamy częściej i na dłużej pielęgniarka.
Rozumiem, trudny wybór. Trzeba wziąć pod uwagę dobro mamy, to najważniejsze. Może być tak, że mama widzi ile wkładasz wysiłku i dlatego mówi o hospicjum stacjonarnym ale czy tam chce na pewno? może wcale nie. Na pewno tam pomogliby mamie lepiej niż w szpitalu, to jest pewne. Trudny czas przed Wami.
Trzymaj się.
mufaso83, szpital zdecydowanie nie... Lepsze już hospicjum stacjonarne, gdyż tam faktycznie znają się na rzeczy i bardzo często są to miejsce przystosowane do zachowania intymności w tym najtrudniejszym etapie.
Mufaso83, jest mi bardzo przykro, że tak się to u Was toczy... Jestem z Tobą myślami i modlitwą... Wiem, ze to niełatwe ale trzymaj się dzielnie, i wiedz, że będąc z mamą, dbając o nią robisz wspaniałą rzecz - jesteś córką swojej mamy!
Mufaso83, wiem, co czujesz, sama przez to przechodziłam.
Też pracowałam na dwóch etatach i nie mogłam wziąć urlopu (szkoła). Mamą opiekował się na co dzień mój mąż, bo wtedy nie pracował. Kiedy mama była już w podobnym stanie, jak Twoja, zdecydowałam się na te 2 tygodnie opieki, żeby być przy niej w tym najgorszym okresie. Wykorzystałam tylko 6 dni. Niestety, za późno się zdecydowałam.
Bardzo mi przykro.
witam Ciebie
trzymaj się też walczę o mamę i razem z mamą .Teraz 11.12 jedziemy na TK żeby wykluczyć zmiany meta na wątrobie bo nie wiadomo czy to naczyniaki czy meta - nie daj Boże.Mama miesiąc temu zakończyła chemioterapię i co dalej nie wiem boję się tego TK.
Myślę o Tobie i o Twojej mamie często i wiem że mnie to też czeka prędzej czy póżniej- zmaganie się dalsze z mamy chorobą - oby jak najpóżniej.Życzę Ci dużo wytrwałości i siły
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum