Dziękuję jeszcze raz za słowa otuchy. Mam dwoje dzieci (12 i 6 lat) no i oczywiście żonę. Właściwie gdyby człowiek był samotny to strach przed przyszłością byłby mniejszy. Wiem mam dla kogo żyć i wiem ,że muszę wykorzystywać każdą chwilę, tym bardziej, że ostatnie 5 lat spędziłem na zamartwianiu się i strachem przed wyimaginowanymi chorobami (pisałem o swojej nerwicy lękowej wcześniej) Czasem myślę , że mój rak może był po to abym się opamiętał i w końcu zajął się życiem. Dziękuję bardzo marzena66, powyższy post ma chyba większą moc niż moja odbyta 2-letnia terapia psychologiczna.
"Tak często prosimy Boga, aby zmienił sytuację w której się znaleźliśmy,
A może ON postawił nas w tej sytuacji, aby ona zmieniła nas"[/b]
Oj masz, przede wszystkim dla siebie, dla dzieci, które potrzebują ojca i dla żony również.
SŁAWEK N napisał/a:
tym bardziej, że ostatnie 5 lat spędziłem na zamartwianiu się i strachem przed wyimaginowanymi chorobami
To czas najwyższy się ogarnąć a zapewniam Cię, że żadne leki, żadna psychoterapia nie odniesie sukcesu jeśli Ty sam nie będziesz nad tym pracował.
Nerwica lękowa jest strasznym stanem i daje mnóstwo dolegliwości, które podszywają się pod realne choroby do tego dochodzą ogromne lęki ale musisz nauczyć się odróżniać stan zagrożenia wynikający z choroby a stan "wymyślanych" chorób. To Ty sam napędzasz swoje lęki a przez to czujesz się źle, nie wsłuchuj się w swój organizm i nie wyolbrzymiaj każdego lęku. Naucz się wyciszać.
SŁAWEK N napisał/a:
Tak często prosimy Boga, aby zmienił sytuację w której się znaleźliśmy,
A może ON postawił nas w tej sytuacji, aby ona zmieniła nas
Bardzo dobra myśl, czasami skupiamy się zbyt intensywnie na pierdołach, zajmujemy się bzdetami, użalamy nad własnym losem, który właściwe nie jest najgorszy, rozczulamy się nad sobą gdzie ktoś obok nas cierpi i potrzebuje pomocy ale nie, to my jesteśmy Ci pokrzywdzeni, nieszczęśliwi, choć powody tego stanu są błahe. W końcu dostajemy prawdziwy powód do zmartwień, nieszczęście, które trudno udźwignąć ale okazuje się, że dajemy radę. Tak podobno dostajemy od życia tyle ile jesteśmy w stanie udźwignąć.
Może dostałeś taką lekcję do zaliczenia, owszem ciężką ale może to miało być Twoją lekcją, która miała obudzić Cię do życia, pokazać jak łatwo to życie stracić, jak warto je docenić, na czym należy się skupić w życiu jak rozdzielić sprawy ważne od tych błahych.
Sławku polecam poczytać sobie trochę fajnych książek z dziedziny psychologii, myślę, że dzięki nim też staniesz na nogi.
Głowa do góry i obserwuj swoje dzieci, jak potrafią czerpać z życia radość, od Nich możesz nauczyć się radości życia.
Witam po dłuższej przerwie, obecnie jestem po świeżych badaniach, miałem niedawno morfologię z pełnym rozmazem, RTG płuc i USG j.b., wszystko wyszło ok. Oczywiście stres był przeogromny, jak zwykle. Mój onkolog chce mnie dopiero widzieć za rok, czy to nie za długi okres, jak zwykle mało wylewny, powiedział że mam się obserwować, co w moim nerwicowym usposobieniu nie będzie trudne. Cieszę się z wyników, jednak jest zawsze to "ale", myśl, że usg i rtg to tzw. grube badania.
Badanie lekarskie co 6 miesięcy z uwzględnieniem badania biochemicznego krwi przez 2 lata, a następnie 1 raz w roku do 5 lat. Ze względu na dość agresywny przebieg choroby zalecane jest wykonywanie badania rentgenowskiego lub tomografii komputerowej klatki piersiowej 1 raz w roku. Zalecane jest też wykonywanie badania tomograficznego jamy brzusznej 1 raz w roku.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
W momencie rozpoznania miałem RM - grudzień 2016 i rtg płuc, w kwietniu 2017 TK j.b. i płuc, teraz było usg j.b. i rtg płuc, lekarz wyznaczył mi wizytę dopiero za rok. Nie wiem czy to wystarczające?
Badanie lekarskie co 6 miesięcy z uwzględnieniem badania biochemicznego krwi przez 2 lata, a następnie 1 raz w roku do 5 lat.
Wyraźnie Ola podała zalecenia, w Twoim wypadku od zakończenia leczenia co pół roku przez okres dwóch lat robisz badania z krwi i badania obrazowe jamy brzusznej i płuc. Lepsze byłoby TK i tak jest w zaleceniach ale lekarz może Ci TK jamy brzusznej zrobić a płuc RTG.
SŁAWEK N napisał/a:
lekarz wyznaczył mi wizytę dopiero za rok. Nie wiem czy to wystarczające?
Jeszcze powinny być wizyty według wszelkich norm co pół roku, czyli do 2018 roku..
Czyli mój onkolog traktuje moje rozpoznanie za łagodnie. Wybiorę się więc do niego za pół roku. Dziękuję.
Chociaż znalazłem takie wytyczne, jeśli jestem w grupie niskiego ryzyka wznowy, bo tego też do końca nie wiem.
SŁAWEK N,
Zaufaj swojemu lekarzowi, Ty jesteś zdrowy i patrz na swoją chorobę w ten sposób. Masz dobre wyniki, wszystko jest na razie dobrze i szanse u Ciebie na zupełne zdrowie są ogromne. Masz być czujny, masz się kontrolować ale przede wszystkim nie potęguj u siebie lęku bo to Ci w zdrowieniu i zapomnieniu o chorobie nie pomaga.
Lekarz najprawdopodobniej uznał, że wznowa czy rozsiew jest u Ciebie mało prawdopodobny dlatego chce Cię widzieć dopiero po roku.
Dziękuję bardzo za wsparcie i potrząśnięcie mną, co jakiś czas tego potrzebuję, wiem mam powody do radości, ale czasem strach i wątpliwości są silniejsze. Przepraszam za zawracanie głowy, wiem, że jest tu wielu bardziej potrzebujących pomocy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum