Witam, w grudniu 2016 roku dowiedziałem się o guzie nerki lewej,
05 stycznia miałem operację częściowego usunięcia nerki (guz w dolnym biegunie) - guz o wymiarach 55x44x42 , w rezonansie przed operacją wszystko w jamie brzusznej czyste. Wynik histopatologii: rak jasnokomórkowy , niski potencjał złośliwości zmieniony później na G2, marginesy cięcia czyste, brak naciekania tkanki tłuszczowej - T1b - ponadto w opisie jest zapis o braku angioinwazji, brak utkania mięsakowatego oraz braku martwica. Jestem pod kontrolą urologia, który chce mnie widzieć dopiero w styczniu 2018, zapisałem się już do onkologia. Moje pytanie: jakie są rokowania i jakie mam szanse na przeżycie ? Czy jest to rzeczywiście stadium I zaawansowania ?
[ Dodano: 2017-03-28, 19:50 ]
Przepraszam za błędy, 1-szybko post pisany na komórce, miał być jasnokomórkowy oczywiście.
SŁAWEK N,
Witaj na forum.
Przede wszystkim musisz być pod opieką onkologa a nie urologa.Nowotwory leczy onkolog.
Co do wizyt kontrolnych to:
Cytat:
Nie ma danych wskazujących na to, że odbywanie regularnych wizyt kontrolnych przez chorych radykalnie leczonych z powodu RNK wpływa na poprawę rokowania. Monitorowa- nie chorego po leczeniu pozwala jednak na identyfikację powikłań pooperacyjnych, ocenę czynności nerek, rozpoznanie miejscowego nawrotu po częściowej nefrektomii lub leczeniu ablacyjnym, obecności nowotworu w drugiej nerce oraz przerzutów — zwykle wizyty kontrolne odbywają się co 6 miesięcy, a badania obrazowe zleca się w przypadku wskazań klinicznych. Powtarzane oznaczenia frakcji filtracyjnej są zalecane w przypadku upośledzenia funkcji ne- rek przed operacją lub jej pogorszenia po zabiegu.
U chorych z nawrotem miejscowym, który występuje rzadko (ok. 3%), najefektywniejszą metodą leczenia jest zabieg operacyjny. U chorych, których nie można poddać operacji, po- dejmuje się próbę zastosowania paliatywnego leczenia systemowego.
Jeszcze jedno pytanie: Czy rzeczywiście mój przypadek pozwala mieć nadzieję na kilkuletnie przeżycie, czy jest wysokie prawdopodobieństwo przerzutow ?
Najgorsza w tym wszystkim jest psychika, fizycznie czuję się normalnie, ale te myśli, że rak już gdzieś się rozprzestrzenia. Czasem wydaje mi się, że to o czym piszę nie dotyczy mnie w ogóle. Operację miałem w WSS we Wrocławiu, operował mnie dr Kowal, opieka i sam oddział urologii onkologicznej godny polecenia. W szpitalu miałem też RTG płuc, wyszedł 7 mm cień owalny - na RTG celowanym tej okolicy ten sam radiolog już nic nie widział, opisał poprzednie zdjęcie jako sumacje cieni.
Sławku, ja to bym Ciebie namawiał na psychologa.
Wiem co czujesz, też to przechodziłem .
Ile masz lat?
Ja tak się nakręciłem, że lekarze wysłali mnie w końcu do psychiatry.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Mam 41 lat. Problem w tym, że od kilku lat leczyłem się na nerwicę lękowa - lęk przed poważnymi chorobami (po śmierci teścia - rak gardła), chodziłem 2 lata na terapię psychologiczną, trochę uporalem się z tym, a teraz pojawił się rzeczywisty wróg. Od operacji minęły 3 miesiące, słysząc o dobrych rokowaniach zacząłem w to wierzyć, jednak strach przed badaniami pogrąża mnie, byłem już u psychologa. Dodatkowo jestem osobą aktywną sportowo, dbałość o zdrowie czasem nadmierne, czasem wszystko co przyjemne wydaje się już nie dla mnie. Od kilku lat mam badania wątroby - wzw B - wszystko ok.(raz w roku USG jamy brzusznej - dzięki temu wykryto torbiel nerki, później guzem się okazała) co pół roku badanie AFP(marker raka wątroby) ,do strachu właściwie byłem przyzwyczajony. Tak właściwie moja nerwica mnie w jakimś sensie uratowała, guz był nie widoczny w ust tylko torbiel atypowa śr. 2,5 cm, w rezonansie wokół torbieli guz 55x42, lekarze mnie uspokajali, moja nerwica nie pozwoliła mi tego zostawić. To tyle, nie chciałbym wyjść na natręta. Dodam tylko, że jestem nauczycielem w-f i 03.04. wracam do pracy.Dziękuję za zainteresowanie.
Rozumiem, że jesteś wyleczony? Teraz tylko kontrola.
Tak jakbym czytał o sobie. 18 lat temu miałem raka śliniaki.
Widzisz, z jednej strony śmieją się pewnie, że jesteś hipochondryk , a z drugiej okresowe badania pewnie Cię uratowały.
Ja mam podobnie. Właśnie w zeszły w czwartek miałem kolonoskopie i gastroskopie w znieczuleniu ogólnym. Pani anestezjolog śmiała się ze mnie, że sobie szukam chorób.
Nie ona pierwsza.
Kiedyś miałem taką "szajbę", ze mnie wysłali do psychiatry.
I to mi chyba życie uratowało, bo bym się wykończył. Siebie i rodzinę.
W tym wszystkim trzeba zachować równowagę i spokój.
Badać się, ale bez przesady. Wszystkiego nie zbadasz, nie na wszystko masz wpływ.
Wiem, że to trudne.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Właśnie, bardzo trudno uwierzyć w to , że rak został usunięty i jestem wyleczony, trudno uwierzyć w statystyki mówiące o prawie 100% wyleczalnosci w I stadium, jeszcze przed chwilą przecież stałem na krawędzi, myśląc, że to koniec. Teraz staram się żyć chwilą, ale strach czasem powraca, szczególnie będąc na onkologii i widząc ludzi w trudniejszej sytuacji ode mnie. Chciałbym umieć kiedyś powiedzieć "Miałem raka nerki" (Tomasz Barański - znany tancerz, miał raka nerki, takich słów właśnie użył- podziwiam), może kiedyś też u mnie tak będzie. Dobra koniec, użalania się nad sobą, jest to raczej forum merytoryczne, a nie towarzyskie.
Dobra koniec, użalania się nad sobą, jest to raczej forum merytoryczne, a nie towarzyskie.
Wsparcie psychiczne jest bardzo ważne. U nas nie jest to praktykowane obligatoryjnie.
W innych krajach osoby z rozpoznaną chorobą nowotworową mają opiekę psychologa lub psychoonkologa. U nas to dopiero raczkuje. Wsparcie psychiczne dają lekarze lub personel medyczny.
Czasem niestety robią to ... tak jak potrafią.
Słowo "rak" dla chorego , jak i jego rodziny to straszny szok.
Nie każdy umie sobie z tym poradzić i przejść do porządku dziennego.
Sam widzisz po sobie. Jesteś wyleczony, ale psychika nie daje Ci spokoju.
Ja - to drugi przykład.
pozdrawiam Cię.
Bierzesz jakieś leki? Jak nie to mam dobrego psychiatrę w opolu, ale niestety prywatnie.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Dzięki, Bonaj jesteś z Opola? Krótko przed operacją byłem u psychiatry, teraz schodzę z leków, wróciłem do swojego psychologa, należy mi się opieka psychologiczna z ubezpieczenia, na NFZ na terapię czeka się rok. Tak właściwie to nikt mi nie powiedział - jest Pan wyleczony.
Tak właściwie to nikt mi nie powiedział - jest Pan wyleczony.
Nikt tego Ci nie powiedział, bo sam wiesz jak z rakiem bywa, może po jakimś czasie powrócić, umieścić się gdzie indziej. Teraz jesteś zdrowy/wyleczony i wymagasz tylko systematycznej kontroli ale co będzie kiedyś nikt z nas tego nie wie.
Masz ogromne szanse na to, że już będziesz zdrowy bo operację miałeś radykalną, bo stopień zaawansowania Twojej choroby to 1, są to wszystko pozytywne dla Ciebie informacje i rokowania.
To, że się boisz/stresujesz to też normalna sprawa. Każda osoba z chorobą nowotworową, obecną czy która przeszła tą chorobę robiąc wyniki badań ma ogromny stres i boi się co pokażą wyniki badań.
Będzie Ci to uczucie towarzyszyło jeszcze sporo czasu aż przyjdzie moment, że ten strach się zmniejszy i będziesz mówił
SŁAWEK N napisał/a:
"Miałem raka nerki"
ale na to potrzeba czasu.
SŁAWEK N napisał/a:
Czy rzeczywiście mój przypadek pozwala mieć nadzieję na kilkuletnie przeżycie, czy jest wysokie prawdopodobieństwo przerzutow ?
Tu trochę statystycznie
Cytat:
Rak nerki - rokowanie
Rokowanie jest zależne od stopnia zaawansowania klinicznego zdjagnozowanego nowotworu. W przypadku chorych z nowotworem w I stopniu zaawansowania 5-letnie przeżycie wynosi 80-90%, dla chorych z nowotworem o II stopniu zaawansowania 5-letnie przeżycie wynosi 50-70%, dla chorych z nowotworem o III stopniu zaawansowania 5-letnie przeżycie wynosi 20-30% i dla chorych z nowotworem w najbardziej zaawansowanym stadium (stopień IV) przeżycie 5-letnie wynosi około 5%.
Rokowanie pogarsza się w przypadku obecności przerzutów do regionalnych węzłów chłonnych lub obecności zatorów z komórek nowotworowych w naczyniach żylnych.
Proszę jeszcze raz o interpretację moich wyników, tym razem wstawiam wyniki badań: RM przed operacją i histopatologii po. Czy histopatologia jest pełna, nie ma nic o czystości marginesów, czy jeśli lekarz ich nie opisał oznacza to ich czystość? Dołączę jeszcze opis leczenia szpitalnego. Nie myślcie , że jestem natrętny, ale po prostu chcę wiedzieć więcej ,mój onkolog nie był zbyt wylewny. Dziękuję za ewentualne odpowiedzi.
[ Dodano: 2017-04-19, 19:35 ]
Chyba nici z moich załączników, problem ze wstawieniem .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum