Witam Was serdecznie. Od jakiegoś czasu tu zaglądam, ale nie pisałam, bo czekaliśmy na zabieg. Tata w połowie marca przeszedł nefrektomię całkowitą ( nerka prawa) z powodu guza wielkości ok 6cm. Zaznaczę tylko, że wykryto go przypadkowo podczas USG. Nie miał żadnych objawów. Operacja wykonana była metodą laparoskopową z jednym dodatkowym nacięciem w celu wyciągnięcia nerki. Z każdym dniem tata czuje się lepiej. Wczoraj odebraliśmy wyniki. Pomóżcie w interpretacji. Urolog zlecił kontrolne TK jamy brzusznej, miednicy i płuc za pół roku. Czy mamy nic nie robić tylko czekac?
Witaj na forum. Jak juz tutaj do nas zaglądałaś, to wiesz jakiego tato ma raka. G4, to komórki najmniej zróżnicowane, ta informacja korzystna nie jest. Linie cięcia są wolne od raka to bardzo dobra informacja.
Mys1986 napisał/a:
Czy mamy nic nie robić tylko czekac?
Cytat:
Rak nerki jest nowotworem, w przypadku którego jedyną skuteczną metodą leczenia jest postępowanie chirurgiczne, ze względu na jego umiarkowaną wrażliwość na promieniowanie jonizujące i chemioterapię.
Standardowo, po radykalnym zabiegu chirurgicznym nie zaleca się chemioterapii pooperacyjnej (adjuwantowej), ale jedynie obserwację. Niestety u 20-50% chorych leczonych radykalnie dochodzi w ciągu mniej więcej 3 lat po zabiegu do wznowy choroby, miejscowej lub uogólnionej.
Dziękuję Ci za odpowiedź. Tata miał w listopadzie TK jamy brzusznej i wszystko wyszło dobrze oprócz tej nerki oraz kamienia w drugiej nerce. W grudniu miał RTG płuc i też nic niepokojącego nie wykazało. Wygrzebałam jeszcze TK klatki piersiowej z września ( zlecone przez pulmunologa, tylko bez kontrastu, nie wiem dlaczego). Wklejam wynik. Myślicie, że te zwapnienia i zwłóknienia mogą być czymś innym? Czy już popadam w paranoję. Nie wiem czy takie zmiany można pomylić z ewentualnym przerzutem?
[ Dodano: 2019-04-07, 11:17 ]
Mamy w tym tygodniu umówioną wizytę do prof. Szczylika. Nie wiem tylko czy jest sens jechać w tym wypadku. Myslicie, że powie nam coś nowego? 29.04 mamy termin do onkologa tu na miejscu. Czytałam, że czasami są prowadzone jakieś badania kliniczne. Może udałoby nam się na coś załapać. Wiem, że guz jest usunięty, ale przy tej złośliwości może szybko wrócić:( Sama nie wiem co robić, bo tacie wmawiam, że jest zdrowy, bo gad usunięty a tu wyskoczę z propozycją wizyty u lekarza na drugim końcu Polski. Najbardziej mi zależy żeby był w dobrej kondycji psychicznej...
Mamy w tym tygodniu umówioną wizytę do prof. Szczylika. Nie wiem tylko czy jest sens jechać w tym wypadku. Myslicie, że powie nam coś nowego?
Opinia drugiego i to dobrego lekarza napewno nie zaszkodzi. Możesz wziąć wszystkie wyniki taty i pojechać sama jeżeli on nie chce lub jeżeli nie chcesz go niepokoić.
Jeżeli lekarz bedzie koniecznie tatę chciał zobaczyć to umówisz kolejna wizytę. W tej chwili nie ma takiego pośpiechu toteż można to trochę inaczej rozegrać.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Czytałam, że czasami są prowadzone jakieś badania kliniczne.
Na razie tato jest po operacji i to jest na tą chwilę jedyna skuteczna metoda leczenia i systematyczna kontrola teraz przed Wami. Tato na razie żadnego innego leczenia nie potrzebuje dopiero jakby znowu coś się "zadziało" można rozważać co dalej.
Mys1986 napisał/a:
Mamy w tym tygodniu umówioną wizytę do prof. Szczylika. Nie wiem tylko czy jest sens jechać w tym wypadku.
Jechać możecie, nie zaszkodzi, wysłuchacie fachowca w tej dziedzinie, wyrazi swoją opinię, zapewne uspokoi trochę psychikę.
Tak jak Ola Olka, napisała możesz wziąć całą dokumentację i pojechać sama na tą wizytę, mozesz tacie powiedzieć, że to guru wśród lekarzy i mimo, że teraz jest tato zdrowy to żeby uniknąć czegoś w przyszłości warto wysłuchac tego guru co Wam powie, "tato lepiej dmuchac na zimne, jedźmy, sprawdźmy, przekonajmy sie", córki potrafią ojca przekonać do wszystkiego.
RTG nic nie ma niepokojącego, zwapnienia są po jakiś przeziębieniach większośc z nas to ma.
Dziękuję Wam. Jedziemy w poniedziałek do profesora. Niby wszystko to wiem o czym piszecie, ale jakoś męczy mnie to G4. Czytam różne fora i spotykałam najwyżej G3. Boję się, że dojdzie do szybkiego nawrotu. Badania mamy z listopada i grudnia, a kontrola za 4-5 miesięcy dopiero...
Profesor Szczylik jednak zalecił kontrolę 3 mies po zabiegu. Oprócz TK jamy brzusznej, miednicy i płuc kazał również zrobić TK głowy i scyntygrafię kości. Najbardziej zaskoczyło mnie, że zlecił nam ponowne badanie histopatologiczne, tym razem w centrum onkologii w Warszawie. Macie jakąś wiedzę na ten temat? Orientujecie się może czy jeśli pójdę do onkologa na NFZ i poproszę o takie skierowanie to jesteśmy w stanie to zrobić bezpłatnie? Czy poradnia onkologiczna mająca swoją katedrę patomorfologii, w której było przeprowadzane badanie hist-pat. może zlecić innemu szpitalowi wykonanie takiego samego badania?
Na powtórne badanie na NFZ można liczyć tylko jeżeli przeniesie się leczenie do COI, wtedy lekarz z COI z reguły zleca kontrolę bloczków. Kilka lat temu robili prywatnie, ale teraz nie jestem pewna.
[ Dodano: 2019-04-15, 20:53 ]
laboratoria zlecają czasami badanie w innej pracowni ale tylko wtedy kiedy oni mają jakieś wątpliwości, wątpliwości pacjenta nie są podstawą do ponoszenia dodatkowych kosztów.[/b]
Rozumiem. Prywatnie na pewno można to zrobić, tylko nie są w stanie podać dokładnego cennika, dlatego zastanawiałam się czy nie ma jakiejś innej drogi...
Rozumiem. Prywatnie na pewno można to zrobić, tylko nie są w stanie podać dokładnego cennika, dlatego zastanawiałam się czy nie ma jakiejś innej drogi...
Mój tata też ma G4 i zlecił powtórne badanie. W COI powiedzieli, że może to kosztować nawet do 3000 zł więc zawiozłem następnego dnia do szpitala MSWiA. Podobno ten sam lekarz nadzoruje badanie (chyba dr Sikora) i koszt to około 200 zł.
Witaj. Dziękuję za odpowiedź. To ogromna różnica!? Z czego to wynika? Może jednak mają jakieś bardziej nowoczesne techniki? Tam 350 to opłata startowa plus 90 zł każde wybarwienie, więc może to być 500, 1500 ale i 3000. Profesor nam zasugerował CO. Nie szukałam gdzie indziej. W ogóle nie znam Warszawy. Przykre jest to, że jednak za bardziej kompetentną opinię trzeba tyle płacić,a to dopiero początek. Profesor zlecił nam ten TK głowy i scyntygrafię kości, prywatnie.
Jak się czuje Twój tata? Operację też miał niedawno? Robiliście już kontrolne TK?
Witaj. Dziękuję za odpowiedź. To ogromna różnica!? Z czego to wynika? Może jednak mają jakieś bardziej nowoczesne techniki? Tam 350 to opłata startowa plus 90 zł każde wybarwienie, więc może to być 500, 1500 ale i 3000. Profesor nam zasugerował CO. Nie szukałam gdzie indziej. W ogóle nie znam Warszawy. Przykre jest to, że jednak za bardziej kompetentną opinię trzeba tyle płacić,a to dopiero początek. Profesor zlecił nam ten TK głowy i scyntygrafię kości, prywatnie.
Jak się czuje Twój tata? Operację też miał niedawno? Robiliście już kontrolne TK?
Operację miał 3 tygodnie temu. Fizycznie czuje się bardzo dobrze. Prawdopodobnie dzisiaj dostanie Sutent. Kontrolne Tk pewnie za kilka miesięcy.
Jeśli chodzi o konsultacje wyniku to wydaję mi się że nie ma różnicy gdzie to będzie wykonane. Najważniejsze żeby była druga opinia.
Czy u Taty są jakieś przerzuty? Kto Wam zalecił Sutent? U nas rak jasnokomórkowy T3a G4 i na razie tylko kontrola za 3 miesiące.
Tak są przerzuty do płuc, stąd decyzja o leczeniu. Sutent zalecił onkolog z Centrum Onkologii w Lublinie. Szczylik również mówił o Sutencie - jeśli chodzi o leczenie to za dużego wyboru nie ma.
Czyli w badaniu RTG przed operacją już wyszły zmiany na płucach? Sama właśnie się trochę o to martwię, bo u nas TK brzucha jest z listopada, a RTG płuc z grudnia. Tam było czysto, ale minęło już trochę czasu. Operacja była miesiąc temu.
Czy u Was tych zmian na płucach nie da się usunąć? Z tego co wiem, jeśli jest możliwość to wycina się przerzuty...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum