Prof. Szczylik zlecił tacie ponowną tomografię płuc i kości. Ponieważ zmiany to guzki o wym. 1mm do 5mm. Przy takich zmianach w płucach nie chce podejmować leczenia taty ponieważ uważa, że mogą to być zmniejszające się zmiany guzowate po wycięciu guza razem z nerką. Podkreślił, że istenieje taka ewentualność. Tata ma mieć ponowną tomografię płuc oraz w razie czego scentogram kości i kolejna wizyta 25 kwietnia u prof. i wtedy podejmie decyzje co dalej.......
Doszła do mnie informacja, że odszedł Benio.pl, który chyba jako jedyna osoba na tym forum dawała mi wiarę, że można wygrać z tą chorobą lub żyć z nią bardzo bardzo długo. Niestety chyba sprawdza się "ten czarny scenariusz", że z tą chorobą nie można wygrać i że biorąc te nowoczesne tabletki (chemia niestandardowa) ty tylko przedłużenie życie takiego człowieka. Niestety...............:-(
Przeraża mnie to - mój mąż czeka na operację (termin już 23-go kwietnia) usunięcia nerki z powodu raka 31 mm bez cech nacieku i rozsiewu
(diagnoza po "przypadkowym" USG i potwierdzeniu w TK).
Wszyscy mówią, że to dobrze, że tak wcześnie wykryty i ze można żyć normalnie bez jednej nerki i będzie po operacji wyleczony...
Powiedzcie - czy z tą bestią można wygrać, czy nawet wycięta zawsze wraca ?!
Wiem, że głupie pytanie i pewnie bez odpowiedzi, ale strach silniejszy i serce mi pęka.
Jednak czy są ludzie, którzy żyją po 10 lat lub więcej, czy raczej nie zdarza się to w Polsce ?
marek_1980, jak Twój Tata się czuje Dobrze zrozumiałam, że prof. Szczylik stwierdził, że te zmiany w płucach to jednak są przerzuty ? Robiliście ponownie tomografię płuc Radzę uważać na tak częste robienie TK, zw. na podawanie kontrastu, bo to może osłabić pozostałą nerkę i pogorszyć parametry nerkowe.
marek_1980, jak Twój Tata się czuje Dobrze zrozumiałam, że prof. Szczylik stwierdził, że te zmiany w płucach to jednak są przerzuty ? Robiliście ponownie tomografię płuc Radzę uważać na tak częste robienie TK, zw. na podawanie kontrastu, bo to może osłabić pozostałą nerkę i pogorszyć parametry nerkowe.
Mój tata czuje się świetnie. Prowadzi normalny tryb życia, działka, spacery i nic nie widać, że jest chory. Był dwa razy przeziębiony ostatnio organizm sam poradził sobie z przeziębieniem i bolącym gardłem. Wczoraj miał robione wyniki krwi, moczu itp. Wyniki super jak ostatnio, jak to podkreślił prof. Szczylik lepsze niż u niejednego zdrowego człowieka.
Na podstawie tych wyników (jako, że wyniki pozwalają na ponowną TK) właśnie prof. Szczylik kazał dla taty zrobić jeszcze raz TK płuc i kości. Tak jak napisałem wcześniej zmiany w płucach są bardzo mikroskopijne największy to 5mm. Na ostatnim TK w opisie na dole jest napis zmiany w płucach-drobne guzki, ale wskazana jest ponowna kontrola.
Potrzebne jest kolejne TK płuc, żeby coś zacząć robić w tym kierunku.
Ale.......no właśnie ale.....mogą być to przerzuty albo ogniska zapalne, bądź zmiany które po wycięciu guza wraz z nerką same się cofają. Jeśli w wynikach wyjdzie, że guzki są takie same bądź mniejsze i nie będzie żadnych zmian w kościach to prof. nie będzie wdrażał żadnego leczenia bo nie ma takiej potrzeby skoro organizm sam radzi sobie ze zmianami w płucach.
Rak nerki ma to do siebie, że wszystko zależy od indywidualności organizmu.
Przykład! Koleżanka ma kolegę który jest tak jak mój tata po 50-ce po wycięciu nerki z guzem dostał przerzuty do płuc. Było tak tragicznie, ze facet leżał już umierający w łóżku. Udało mu się nie wiem jak ale zaczął brać nexavar i facet dzisiaj się pytałem koleżanki normalnie funkcjonuje i żyje, pracuje, pływa wszystkie zmiany się cofnęły, przestał brać nexavar i już od 2 lat jest zdrowy. Żadnych skutków ubocznych, tylko na początku bóle głowy minimalne. Co wy na to? :-) Czyli jest jakaś nadzieja, że może być dobrze. Czytam te wszystkie posty wasze i dochodzę do jednego wniosku poprostu brak szczęścia w leczeniu, bo jest masa osób które żyją i czują się dobrze i są po leczeniu zdrowi.
Leki nie przedłużają życia ale pozwalają nawet na całkowite wyleczenie. Warunkiem jest tylko odporny organizm człowieka. O pełnym wyleczeniu tabletkami można poczytać na internecie tak jak pisał mi św. pamięci Benio.pl. Niestety on przegrał walkę ale z sercem, a nie z nowotworem. Ale już wiek był pod 70 tke, to zapewne miało też wpływ na zawał.
Mój tata czuję się bardzo dobrze fizycznie jak i psychicznie, więc to jest bardzo budujące jak powiedział prof. Szczylik.
A co będzie dalej zobaczymy. Życie pokaże. TK płyc w ten piątek tata będzie miał robione i kości w przyszły poniedziałek. Mam nadzieje że zmiany w płucach się nie powiększą a w kościach nic nie będzie. Dodam, iż tata nie ma żadnych dolegliwości pleców ani nóg. Zobaczymy.
Nie wiem skąd masz takie informacje , ale nawet jeśli zmiany się cofnęły to leki te trzeba brać do końca życia, Benio też mimo cofnięcia cały czas brał tabletki.
Ludzie różne rzeczy opowiadają , szczególnie Ci którzy nie mają do czynienie z chorobą nowotworową.Ostatnio słyszałam "że starczy robić sobie badania krwi i jak ob jest wysokie to wtedy trzeba się martwić i są markery na nowotwory i też wykażą jak masz nowotwór " - nic mylnego moi rodzice oboje mają nowotwory złośliwe i oboje wyniki krwi mieli i mają bardzo dobre , a ob poniżej 15.Tata przy funkcjonowaniu z połową nerki i trzema guzami na niej kreatyninę i mocznik też ma dobre. Nerka ta też nie boli więc...???
Każdy ma jakieś tam swoje spojrzenie na ta chorobę. Życzę zdrowia :-)
[ Dodano: 2013-04-18, 13:56 ]
Do "beata0970b" właśnie rozmawiałem z moją koleżanką i człowiek ten nie bierze nexavaru już od 2,5 rokum, a ma przepisane tylko jakieś witaminy na wzmocnienie organizmu.
Człowiek ten miał przerzuty na płuca, kości i wątrobę. Stan na dzisiaj od 2,5 roku pełna remisja choroby i facet czuje się normalnie, kontrola raz na rok TK płuc i TK kości, USG jamy brzusznej.
Witam ponownie.
Tata już jest po wszystkich badaniach i TK przed kolejną wizytą i prof. Szczylik.
W kościach tata nie ma żadnych przerzutów (zmian), w płucach wyszło w opisie znów to samo wcześniej, zmiany się nie powiększyły, brak powiększonych węzłów chłonnych czyli wszystko po staremu (z opisu zniknął opis możliwe zmiany META). Czyli dobra wiadomość jeśli chodzi o wyniki TK.
Po podaniu kontrastu na zatorowość płuc wykryto zatorowość jednej małej żyły. Lekarz dzisiaj zrobił jakieś dodatkowe badanie za zatorowość i wyniki wyszło dobre. Tata będzie musiał brać przed tydzień zastrzyki dwa razy dziennie i powinno być wszystko ok.
Zatorowość jak to określił lekarz nie ma w tym przypadku nic wspólnego z nowotworem nerki.
Dużo ludzi choruje na zatorowość płuc, ale u mojego taty nie jest to jakieś poważne, najprawdopodobniej są to skutki po operacyjne tak powiedział lekarz i nie ma czym się martwić.
Ogólnie wyniki nie są złe, zmiany się nie powiększyły w płucach, reszta czyste wszystko.
Tata czuję bardzo dobrze i to jest najważniejsze.
W ten czwartek wizyta u prof. Szczylika i zobaczymy jakie on podejmie dalsze kroki i czy będzie brał ojca w program leczenia tabletkami czy uzna, że takiej potrzeby nie ma i pozostanie sama kontrola, no cóż zobaczymy.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2013-04-23, 07:30 ] To bardzo dobre wiadomości.
Mój tata jest po wizycie u prof. Szczylika. Profesor powiedział, że tata nie nadaje się na leczenie, ponieważ zmiany w płucach nie są zmianami meta w jego odczuciu. A nawet jeśli są to tak małe zmiany których się nie leczy a tym bardziej nie operuje. Gdyby to były przerzuty po ostatniej TK powiększyły by się znacznie, tak to ujął profesor.
Tata będzie brał zastrzyki w brzuch przez 3 miesiące na rozrzedzenie krwi, to co wcześniej po operacji i zastrzyki przez tydzień na zatorowość płucną. Według lekarzy nie ma to nic wspólnego z nowotworem.
Także jak powiedział profesor żyć cieszyć się chwilą i wykorzystywać każdy dzień. Następna wizyta za 2 miesiące ( z nowymi TK płuc i jamy brzusznej) ponieważ później profesor wyjeżdża na urlop.
Także na chwilę obecną chyba na razie nie jest tak źle. Chociaż z tą chorobą to wszystko możliwe, ale nie ma co zapeszać. Pozdrawiam
marek_1980, to bardzo dobre wieści Tylko się cieszyć i faktycznie starać się żyć pełnią życia i wykorzystywać każdy dzień. I oby tak już zostało. Pozdrawiam,
Ania
Zawitałem ponownie na forum.
Tydzień temu tato miał robione TK płuc i jamy brzusznej zgodnie z zaleceniem prof. Szczylika.
Dzisiaj ojciec odebrał wyniki i niestety nie są to wyniki na które czekaliśmy
Z opisu lekarza czytamy, że nastąpiła mała progresja guzów, dalej w opisie zmiany meta.
Szczegółów opisu nie znam, ponieważ podawała mi je mama przez telefon. Jeśli chodzi o wymiary guzów nie ma nic w opisie. Dodam, że opisywała to zupełnie inna pani doktor niż w poprzednich badaniach. I teraz się zastanawiam, czy to są naprawdę przerzuty moja mam i tata nie ma wątpliwości. Napisała tylko, że guzy mikroskopijnej wielkości. Mama poprosi o dokładniejszy opis TK płuc. Jeśli to przerzuty jaka jest szansa powodzenia leczenia. Słyszałem, że tabletki w niektórych przypadkach powodują całkowite cofnięcie się choroby. Ja to jest z tym?
Mama mojej koleżanki 4 miesiące temu miała usuniętą nerkę, TK pokazał 3 guzki w płucach około 0,5 cm. Onkolog z K-c chciała naświetlać od razu. Pojechali do Świętokrzyskiego Centrum Onkologii i tam zrobili biopsję - nie był to przerzut, guzki wytną w przyszłym tygodniu. GŁOWA DO GÓRY !!! Będzie dobrze!
no niestety liczne guzy tego nie da się operować już. Zastanawia mnie jedna rzecz rok prawie po operacji teraz raptem 2 miesiące po wcześniejszych badaniach, raptem progresja guzów? A w opisie, że nadal małe.... ehh
[ Dodano: 2013-10-10, 22:06 ]
cały czas rozmiar guzków był takim sam, profesor się jednak pomylił najwidoczniej i okazało się, że to jednak przerzuty które raptem teraz zaczęły rosnąć ale nie wiadomo jak urosły...nie ma tego w opisie lekarza. 22 października ojciec ma wizytę u prof. Szczylika i boję się, że profesor odeślę ojca po dokładniejszy opis ostatniego TK.
A jak jest w końcu z tym leczeniem tabletkami?
Marek_1980
U nas wczoraj też wyszły liczne małe guzki na TK w płucach. Daj mi proszę namiar na prof. Szczylika albo napisz na private mam do Ciebie parę pytań...
Dokładny opis potwierdził przerzuty do płuc (liczne małe skupiska guzkowe). Największy guz ma 10mm. Dzisiaj ojciec był u prof. Szczylika. No i tak jak się spodziewałem tata został zapisany w program. Będzie brał najnowszy lek Votrient. Jest to lek, który charakteryzuje się małymi skutkami ubocznymi i jest ponoć bardzo dobry. Zobaczymy jak to będzie, chociaż każdy wie, że prędzej czy później lek przestanie działać.
Mój tata zapisuje się w kolejce w recepcji przez telefon w klinice na Szeszerów w Warszawie.
Mam jeszcze pytanie do was. Czy ktoś z was zna albo słyszał o ludziach, którzy żyją z przerzutowym rakiem nerki po kilka lub kilkanaście lat lub żyją nadal? Są takie przypadki z życia?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum