Kochana Agni,
Tak okrutnie jest mi przykro:(
To stało się tak nagle, że dla Was było przeogromnym szokiem, ale także i dla nas, choć my przecież jesteśmy obcymi osobami... Boli mnie bardzo fakt, ze Twój dzielny Tato tak walczył z raczyskami, tyle przeszedł, wygrał przecieś na chwilę obecną z obydwoma nowotworami płuc, ale zapłacił za to największą cenę...:( banalna infekcja zabiła człowieka, którego raczysko nie pokonało:( a przecież... mógł żyć jeszcze wiele lat....
Wiem poniąkąd co czujesz (ale pewnie to namiastka dopiero:( bo żyję w amoku od diagnozy przerzutu do mózgu o mojego tatki. To koszmar.
Cały czas wierzyłam, że komu jak komu, ale WAM sie uda...
Jutrzejszy dzień będzie traumatycznym przeżyciem, ale uda Wam się - Tobie i mamie to przejść. Będę o Was myślała i modliła się, chociaż w głowie mam chaos...
Kojące w tym wszystkim jest tylko to, że Tata nie cierpiał - umarł we śnie...
Niech odpoczywa w pokoju.
A Tobie i Mamy - bardzo dużo siły...
Sciskam Was mocno Aguś
pa