Moja teściowa przeszło 12 lat temu przeszła mastektomię lewej piersi po rozlaniu się guza piersi.
Po 10 latach nastąpiły przerzuty na płuca, a w grudniu 2008 przeszłą operację i częściowe usunięcie płata płucnego. Aktualnie jest po badaniach TK i PET.
TK z dnia 15.02.2011
Cechy częściowej retrakcji lewej połowy klatki piersiowej.
Zmiany włóknisto - guzkowe po przebytym TBC w obu szczytach.
Zrosty osierdziwo - opłucne w segmencie 5 płuca prawego.
W segmencie 4 płuca prawego widoczne jest ognisko miękkotkankowe wielkości 1,1 x 0,9 cm - meta susp.
Zmiany marskie, łączące się z opłucną oraz rozstrzeniowo poszerzone oskrzela w segmencie 8 i 9 płuca lewego z pojedynczymi zwapnieniami.
Poza tym płuca bez zmian ogniskowych.
Niewielka ilość otorbinowego płynu w przyśrodkowej części lewej jamy opłucnej na wysokości segmentu 10 tworzy zbiornik o wym. przekroju ok. 4,3 x 2,4 cm.
Śródpiersie przemieszczone na stronę lewą, , liczne drobne zwapnienia w węzłach chłonnych śródpiersia oraz wnęk płucnych.
Pakiet podostrogowy jest w badaniu aktualnym większy i osiąga poprzeczne wymiary przekroju 3,8 x 3,4 cm (poprzednio 2,2x1,5 cm), węzły w śródpiersiu środkowym do 2,3 x 1,4 cm - jak poprzednio; węzeł we wnęce lewej 2,7 x 1,6 cm - również jak poprzednio.
Nadnercza prawidłowe.
Części kostne poza uogólnioną osteoporozą oraz zmianami zwyrodnieniowymi innych nieprawidłowości nie wykazują.
R - stabilny obraz zmian w płucach.
Progresja zmian węzłowych podostrogowych.
Wynik PET-CT z 10.12.2010
Głowa:Prawidłowy obraz PET
Szyja i klatka piersiowa: Wzmożony metabolizm glukozy w pakiecie węzłów podostrogowych oraz oskrzelowo płucnych lewej (SUV6,2)
Guzku w segmencie 4 prawego płuca (SUVmax 2,3) - aktywność przemieszczona ze względu na ruchomość oddechową
Guckach w segmencie 10 prawego płuca (SUV max 1,5)
Miernie wzmożona aktywność w zmianach o charakterze włóknistym podopłucnowo w płucu lewym (SUV max 1,4) - prawdopodobnie zmiany zapalne.
Jama brzuszna i miednica;
Układa kosny - prawidłowy obraz PET
Wnioski: Obraz PET przemawia za aktywnym procesem rozrostowym w węzłach chłonnych grup 7 i 10L oraz guzkach prawego płuca - najpewniej meta w przebiegu choroby podstawowej.
W pozostałych narządach i tkankach nie stwierdzono zaburzeń metabolizmy glukozy, które mogłyby sugerować proces npl.
Teściowa ma problemy z oddychaniem, dużo kaszle i czuje niezidentyfikowany przez lekarzy ucisk w klatce i gardle.
Z informacji uzyskanych od lekarzy nie są oni jednogłośni w kwestii podjęcia leczenia - mowa jest o chemioterapii albo radioterapii.
O rozwiązaniach chirurgicznych nie wspominano.
Czekamy na konsylium lekarskie w przyszłym tygodniu.
Co sądzicie o tych wynikach??
Bardzo proszę o pomoc.
isa_bell,
przykro,że dołączyłaś do nas
ale witamy cię serdecznie
nasi moderatorzy wypowiedzą się w sposób fachowy
ja ze swej strony powiem tylko,że nie było mowy o operacji pewnie ze względu na przerzuty do płuc i węzłów
musicie cierpliwie czekać za decyzją czy chemia czy radio
niepokoi mnie ten kaszel,czy macie jakieś środki zapisane?
Właśnie najgorsze jest to, że będąc teoretycznie pod opieką lekarzy przez czas od ostatniej operacji, nie licząc chemi zaraz po, nie dostała i nie brała żadnych leków. Pod koniec roku przeszła zapalenie oskrzeli i liczne przeziębienia- tylko wtedy brała antybiotyki. Teraz lekarze, pomimo różnych badań nie podają przyczyny tych duszności.
isa_bell,
teściowa jest w domu?
jesli tak to ,żeby było szybciej udajcie się do rodzinnego poleki na ten kaszel i duszności
a może macie szybki dostep do pulmonologa
niepotrzebnie się tak biedactwo męczy z tym kaszlem
jeszcze tydzień do konsylium i nie ma sensu żeby zostawała bez pomocy do tego czasu
zacznijcie działać
ściskam serdecznie
Tak, jest w domu. Na początku miesiąca była nawet przez tydzień w szpitalu, na oddziale płucnym, ale lekarze stwierdzili, że póki nie wyjaśnią się kwestie z przerzutami nic nie poradzą. Była u laryngologa- on jak twierdzi "nic nie widzi", rodzinny tak samo. We wtorek konsylium, a w poniedziałek jeszcze gastroskopie ma i konsultacje gastrologiczną. Będę wdzięczna za opinię na temat wyników z pierwszego posta- bo lekarze nic nie mówią.
Pakiet podostrogowy jest w badaniu aktualnym większy i osiąga poprzeczne wymiary przekroju 3,8 x 3,4 cm (poprzednio 2,2x1,5 cm), węzły w śródpiersiu środkowym do 2,3 x 1,4 cm - jak poprzednio; węzeł we wnęce lewej 2,7 x 1,6 cm - również jak poprzednio.
- czyli powiększone węzły chłonne śródpiersia (zapewne powodują ucisk/podrażnienie, być może zwężenie/naciek dróg oddechowych).
Ucisk w klatce piersiowej oraz gardle - przyczyna j.w. (pakiet zmienionych przerzutowo węzłów chłonnych uciska tchawicę).
isa_bell napisał/a:
Była u laryngologa- on jak twierdzi "nic nie widzi", rodzinny tak samo.
To czego nie zobaczyli - pokazało badanie TK.
isa_bell napisał/a:
Z informacji uzyskanych od lekarzy nie są oni jednogłośni w kwestii podjęcia leczenia - mowa jest o chemioterapii albo radioterapii.
O rozwiązaniach chirurgicznych nie wspominano.
Jeśli doszło do rozsiewu drogą chłonną (węzły chłonne wnęk płucnych oraz śródpiersia) - to choroba jest uogólniona i resekcja nie wchodzi w grę. Do rozważenia jest w zasadzie jedynie leczenie systemowe (ewentualnie / interwencyjnie - paliatywne naświetlenie powiększonych węzłów chłonnych śródpiersia - którego celem byłoby złagodzenie objawów wynikających z progresji w śródpiersiu).
Jakie leczenie systemowe możliwe jest do wdrożenia? To zależy właściwości nowotworu (np. dodatnie/ujemne receptory hormonalne), od opcji dotąd wykorzystanych oraz od stanu ogólnego chorej.
Nie pisałam do Państwa, jednak regularnie czytałam inne posty. Teściowa przez okres tych kilku miesięcy przeszła radioterapię i chemioterapię- tzw.platynową. O ile po radio czuła się lepiej, to chemia osłabiła ją bardzo mocno. Wczoraj zebrało się konsylium mające orzec co dalej i sprawdzające jakie efekty przyniosło leczenie. Niestety, informacje nie są dobre. Lekarze stwierdzili, że przez ten okres czasu doszło do rozsiania przerzutów po całym organizmie, zaatakowane są zarówno narządy- nerki jak i kręgosłup. Lekarze nie chcą nic mówić- zabrali nam wszystkie dokumenty, wyniki badań, orzeczenie i kazali czekać. Proszę o jakieś wskazówki jakie mogą być rokowania, możliwości, czas...
Lekarz jedyne co powiedział mamie to to, że ma cieszyć się każdym dniem...
Będę wdzięczna za wszelkie uwagi, wskazówki, komentarze- na co się mamy szykować...
Pozdrawiam,
Lekarze nie chcą nic mówić- zabrali nam wszystkie dokumenty, wyniki badań, orzeczenie i kazali czekać. Proszę o jakieś wskazówki jakie mogą być rokowania, możliwości, czas...
Bez wyników badań nie wiemy jak rozległe są zmiany. Przede wszystkim jednak nie wiemy jaki jest to rodzaj histologiczny raka piersi (hormonozależny? HER2-dodatni?), nie wiemy też jaki jest stan ogólny chorej (wyniki badań pozwalające ocenić wydolność takich narządów jak nerki, wątroba, szpik?) - te dane są niezbędne by się wypowiedzieć w kwestii czy i jakie leczenie można jeszcze rozważać.
To samo dotyczy szacowanego czasu przeżycia - prócz tego, że można powiedzieć, iż choroba jest nieuleczalna i jest źle, brakuje jakichkolwiek podstaw do oceny sytuacji.
Przepraszam, ma Pani rację, że nie mając wystarczających danych zdalnie nic się nie dowiem, a Państwo nie pomożecie. W sumie nie wiem na co liczyłam, chyba chciałam się tylko podzielić...
To Forum służy również i temu
To może opisz jak mama się obecnie czuje i jakie ma dolegliwości - może w tej kwestii jakoś spróbujemy pomóc.
Czy wie o tym, że jest nieuleczalnie chora? Czy jakoś sobie z tym radzi?..
Czy z jakiegoś konkretnego powodu szczególnie cierpi (fizycznie, psychicznie)?
pozdrawiam ciepło.
Tak, mama wie i ma świadomość tego, że nie jest dobrze. Tym bardziej słowa lekarza o cieszeniu się każdym dniem nie rokowały dobrze. Aktualnie jest słaba- jak nie dostaje chemii to funkcjonuje całkiem przyzwoicie. Najbardziej dokucza jej w tej chwili kręgosłup i odcinek szyjny- powodują nieustanne bóle głowy i trudności w poruszaniu. Dodatkowo nerki i żołądek reagują na każdy środek przeciwbólowy. W sumie nie wiemy co można jej podawać- bo lekarz stwierdził, że po chemioterapii organizm jest wyniszczony i tylko w ostateczności coś może brać, ale też nie wskazał konkretnie co.
Aktualnie jest w szoku po wczorajszej diagnozie- bo nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Biorąc ostatnią (10) partię chemioterapii głęboko wierzyła, że musi tak cierpieć, bo jak określali to lekarze- pierw musi być gorzej, żeby potem mogło być lepiej. Dodatkowo skierowano ją na badania pod kątem możliwości wystąpienia zatoru. Lekarz niestety dość okrutnie stwierdził, że "umrze Pani albo na raka, albo na zator"- co bynajmniej nie pomogło... Swoją drogą taka uwaga jest skandaliczna, jednak w obliczu wszystkich tych wiadomości nikt nie miał siły reagować.
Staramy się ją zająć czym tylko możemy, tak żeby nie myślała i odpoczywała jak najwięcej. Jutro powinni nam oddać dokumenty, bo będziemy w klinice onkologicznej we Wrocławiu, wtedy postaram się napisać więcej medycznych szczegółów.
uff- dziękuję w sumie za wysłuchanie/ przeczytanie.
isa_bell, praktyczna rada na resztę życia: nikomu nie oddawać oryginałów dokumentów, tylko xero. Jeśli ktoś musi mieć oryginał - xero przyda się Tobie.
Pamiętaj, że Mama nie musi cierpieć bólu - na żołądek też są leki, ważne, żeby nie cierpiała.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Udało nam się odzyskać ostatni wynik rezonansu. Wynik jest taki:
Rozpoznanie C50.1- nowotwór złośliwy sutka. Centralna część sutka.
Opis badania: Badanie MR kręgosłupa szyjnego wykonano w sekwencji SE,TSE w obszarach T1-, T2-, T2-fat-sat zależnych , w projekcjach strzałkowych i osiowych, przed i po podaniu kontrastu.
W trzonie kręgu C6 widoczne jest rozległe ognisko hiperintensywne w obszarach T2-zal i hipointensywne w obszarach T1-zal. ulegające nierównomiernemu wzmocnieniu kontrastowemu, które ma charakter zmiany meta. Wysokość trzonu kręgu C6 jest zachowana. Trzony pozostałych kręgów szyjnych mają nieco niejednorodny syg. w obszarach T1- i T2-zal. Na poziomach C4/C5, C5/C6 i C6/C7 uwidaczniają się nieduże, pośrodkowo-dwuboczne wypuklizny krążków m/k, które wraz z osteofitami na tylno-bocznych krawędziach trzonów wpuklają sie do światła kanału kręgowego i uciskają worek oponowy.
W odcinku piersiowym kręgosłupa obecność ognisk meta stwierdza się w kręgach Th3, TH9, Th10, Th11 i Th12. Ulegają one wzmocnieniu kontrastowemu. Wysokość trzonów kręgowych jest zachowana. Na ich powierzchniach stwierdza się obecność drobnych guzków Schmorla, a na krawędziach przednich obecność niewielkich osteofitów.
W lędźwiowych odcinku kręgosłupa ogniska meta uwidaczniają się w trzonach kręgów L1,L2,L3. Nie przekraczają śr. 1,4 cm. Panadto w trzonach pozostałych kręgów lędźwiowych stwierdza się liczne ogniska degeneracji szpiku kostnego. Są one widoczne także w pozostałych odcinkach kręgosłupa. Wysokość trzonów jest zachowana . Na powierzchniach nośnych trzonów L2 i L3 widoczne są guzki Schmorola.
Zmiany meta uwidoczniły się też w kości krzyżowej w seg.S4. Rdzeń kręgowy, stozek końcowy rdzenia i nici ogona końskiego nie wykazują zmian.
R:Obraz MR odpowiada rozsianym ogniskom meta w kręgosłupie szyjnym, piersiowym i lędźwiowym oraz kości krzyżowej. Nie przekraczają one zarysów trzonów i nie wypuklają się di światła kanału kręgowego. Wysokość trzonów kręgowych jest prawidłowa.
Czy na podstawie tego badania są Państwo w stanie powiedzieć coś więcej. Sam opis- wiemy wygląda nie za dobrze. Z czym możemy się liczyć jeżeli chodzi o rokowania i perspektywy. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
[ Dodano: 2011-07-18, 10:11 ]
Ach, jeszcze nie dopisałam. Mama dostała plastry przeciwbólowe ponieważ żołądek jest w tak fatalnym stanie że nie chcą jej dawać tabletek. Kroplówki też odpadają bo żyły już i tak są cieniusieńkie po chemii. W ramach terapii hormonalnej dostała tabletki Tamoxifen-ebewe- 2x1. 21.07 ma planowanie radio.
Czy na podstawie tego badania są Państwo w stanie powiedzieć coś więcej. Sam opis- wiemy wygląda nie za dobrze. Z czym możemy się liczyć jeżeli chodzi o rokowania i perspektywy. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Ten wynik dotyczy przerzutów do kości.
Są one nieuleczalne i klasyfikują chorobę do najwyższego IV stadium zaawansowania,
ale przerzuty do kości z powodzeniem dają się leczyć paliatywnie o wiele lepiej niż do innych lokalizacji
i zdarzają się nawet przypadki długotrwałego trzymania ich w ryzach.
Niestety w Waszym przypadku są jeszcze obecne przerzuty do płuc oraz progresja choroby,
to są okoliczności gorsze i to one wpływają niekorzystnie na ostateczne rokowanie.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum