gaba, dobrze rozumiesz. Dziadek nie miał zbadaniej krwi pomimo moich nalegań.
Wczoraj wieczorem dziadek miał 36 stopni, i z tego co babcia mówiła, to wcześniej nie dawała mu żadnej tabletki przeciwgorączkowej. Nie wiem czemu ale ta niższa temperatura martwi mnie jeszcze bardziej - gdzieś mi się utarł slogan, że dopóki jest gorączka to organizm walczy. Dodam, że dziadek wcale nie czuje się lepiej. Praktycznie nic nie je co dodatkowo go osłabia.
Dziadek nie chce już nigdzie jeździć, powiedział, że nie chce już do szpitala bo w poniedziałek musi jechać na chemie. Ja jestem świadoma że tej chemii prawdopodobnie nie dostanie. I teraz pytanie - odpuścić i czekać do poniedziałku? Przed każdą chemią dziadek miał robione badanie krwi, więc wtedy już na pewno wyjdzie co i jak, pytanie, czy jeśli wyjdzie źle, to wtedy łaskawie zostawią dziadka w szpitalu i podadzą mu leki?
Jeśli przez weekend może się coś bardzo złego podziać, to dziś spróbuję załatwić jakąś pielęgniarkę która dziadkowi pobierze krew, ale martwię się czasem oczekiwania na te wyniki.
Jeśli chodzi o mężczyzn z rodziny dziadka- mam więcej testosteronu niż dziadka syn, poza tym on chyba nie lubi sobie robić problemów. Ja wiem że mój wygląd też mi nie sprzyja (bo w sklepach zawsze mnie pytają o dowód) a to nie pomaga raczej w wzbudzaniu jakiegokolwiek respektu w lekarzach, którzy traktują mnie jak małą dziewczynkę. Dlatego tak wkurza mnie brak takiej genialnej cechy jak upartość u kogoś nieco starszego.
A jeśli chodzi o resztę pobliskich szpitali - nie ma miejsc.
Wstawiam odmowę ze szpitala do którego dostaliśmy skierownie na izbie przyjęć. Gdy tam mi odmówili, poszłam do swojego onkologa ( bo dziadka onkolog nie odbiera telefonów i jest niedostępny i że by z nim pogadać to trzeba się udać do niego na wizytę, no i chyba nie muszę wspominać o kolejkach) i to on mi wystawił skierowanie na oddział z podejrzeniem GN, dodatkowo z napisem PILNE ( dodam że to było skierowanie do szpitala w którym leczy się dziadek, tam ma podawaną chemię, tam był diagnozowany, i mój onkolog twierdził że nie ma opcji by go nie przyjeli bo to ICH PACJENT) no ale to też wrażenia nie zrobiło.
Pozdrawiam wszystkich i bardzo dziękuję za odpowiedzi.