Witam Wszystkich i na samym początku chciałabym Was bardzo przeprosić. Nie idzie ze mną w ostatnich dniach wytrzymac. Mowi mi to wiele osób i Wy też pewnie to odczuliście. Mnie wydaje sie ze jest wszystko tak jak był, ale inny powtarzają mi w kółko że sie zmieniłam. Dlatego choć sama tego nie dostrzegam, wierze im i naprawdę przykro mi że tak sie zachowuję. Jedyne co mam na swoje wytłumaczenie to stres. W październiku mieliśmy z mężem drugą probe invitro, ktora zakonczyła się niepowodzeniem. Po tym jak dowiedziałam sie co sie dzieje z Tatą
Ale to mnie nie usprawiedliwia....wiem, wiem.... dlatego naprawdę PRZEPEASZAM!
Jesli chodzi o wyniki mojego Taty, to badanie PET zostało wykonane przed podaniem chemii, a dokładnie 4 listopada. Zacytowałam je dopiero teraz, ponieważ dopiero teraz rodzice mi je pokazali....tzn. wynik. Poza tym, niestety Tata miał robiony RTG płuc bez opisu, także w domu jest tylko samo zdjęcie (na podstawie którego lekarz pierwszego kontaktu stwierdził że Tata jest zdrowy, nie dał mu nawet zwolnienia z pracy. Dopiero po tym jak pojawił sie niedowład prawostronny po któym Tato tracił coraz bardziej czucie w ręce i nodze, inny lekarz postawił prawidłową diagnozę).
Jesli chodzi o badanie histopatologiczne, to rodzice w domu mają jedynie wynik bad.histopat. wycinka guza - przerzuty do mózgu. W rozpoznaniu podano: Tu cerebri. Carcinoma planoepitheliale metastaticum ad cerebrum.
Badanie histopat. wycinku pobranego w trakcie bronchoskopii niestety nie zostało podane rodzicom. Pewnie zostało w dokumentach szpitalnych.
Jaki schemat chemioterapii Tata dostaje, niestety nie wiem. Kolejną chemię ma w poniedziałek....poproszę brata lub mamę, którzy jadą z Tatą, aby zapytali.
W chwili obecnej Tata jest po trzeciej chemioterapii. Onkolog mowiła, że jeszcze trzy wlewy i wtedy porobi badania.
Tata wie, że ma raka płuc. Wie że jest to bardzo poważna choroba. Czasami dopytuje o coś konkretnego, ale ciągle też powtarza że nie podda sie i będzie walczył. Stojąc z boku i widząc co sie dziej, uważam że Tata uważa, że poradzi sobie doskonale z tym wstrętnym choróbskiem, ale myslę ze nie jest do konca świadomy tego co przed nami...
Nawiazując do tego co napisałam na samym początku, jeszcze raz przepraszam za moje zachowanie.... Wiem że zrozumiecie....
Pozdrawiam