Moja mama w sobotę wróciła z drugiej chemii. Po powrocie ze szpitala poprosiła mnie o ścięcie resztek włosów i ogoleniu głowy.. Te resztki jej przeszkadzały, denerwowało ją że wszędzie były włosy- na ubraniach, na pościeli, podłodze itp. Obcięłam ją i obydwie przy tym płakałyśmy.. Nigdy bym nie przypuszczała, że nadejdzie taki dzień.. Wiem, ze to tylko włosy ale jakoś tak mi źle było.. Od dziś mama znowu gorzej się czuje- cały dzień leży, dużo śpi, jest osłabiona i nie ma apetytu. Dziwi mnie to, że sobota i niedziela po chemii jest w porządku, a od poniedziałku mama czuje się gorzej- jakby opóźniona reakcja na chemię. Czy ktoś z Was lub Waszych bliskich też tak ma?? Najgorsze jest to, że mam wyrzuty sumienia, bo jak ja i brat idziemy do pracy to mama zostaje sama.. Staram się, żeby babcia do nas przyjeżdżała ale ona też nie zawsze może.. A ja muszę pracować, bo przecież z czegoś trzeba żyć, płacić rachunki, kupować leki i opłacać przejazdy do Gliwic... Coraz ciężej mi jest być twardą i robić dobrą minę do złej gry...
Dziwi mnie to, że sobota i niedziela po chemii jest w porządku, a od poniedziałku mama czuje się gorzej- jakby opóźniona reakcja na chemię. Czy ktoś z Was lub Waszych bliskich też tak ma?
To normalne, zdarza się bardzo często, że najgorsze samopoczucie jest po 2-3 dniach od przyjęcia chemii.
Podobne doświadczenia znajdziesz w innych wątkach forumowiczów tego działu oraz na całym forum.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Witajcie,
znowu mamy problem i potrzebuję odpowiedzi. Otóż, mama od kilku dni ma bardzo spuchniętą lewą nogę- od łydki do palców stopy. Wcześniej też tak miała, lekarz obejrzał tą nogę i nie stwierdził nic podejrzanego. Mama dostaje zastrzyki Clexanne-na chwilę obecną wzieła ich 10. Od wczoraj noga znowu puchnie i niezbyt ładnie to wygląda, do tego ją boli. Nie ma zmian ani zaczerwienienia. Ja juz nie wiem czy to skutek uboczny chemii, zakrzepica, nerki czy coś od serca! W przyszły czwartek mama jedzie na kolejną chemię ale do tego czasu chcę jej jakoś pomóc. Czy znacie może jakieś "domowe" sposoby na opuchliznę nóg?
czytam Twoje wypowiedzi i widzę tyle wspólnych punktów z sytuacją mojej Siostry...na szczęście jest też wiele różnic. Moja Siostra bardzo cierpiała z powodu opuchlizny, początkowo nóg, następnie brzucha, rąk... W jej przypadku był to obrzęk limfatyczny - bardzo zaawansowany i bardzo bolesny. Na krótki okres pomogło jej znalezienie dobrego specjalisty od obrzęków limfatycznych (dr Rita Korzon), która oprócz masaży, zastosowała specjalne bandaże uciskowe i pończochy... Oczywiście specjalistę musieliśmy znaleźć sami, ponieważ w szpitalu nikt się tym nie interesował, może dlatego, że Siostra leżała na chirurgii a nie onkologi...
http://www.forum-onkologi...zenie-vt491.htm
może to pasuje?
Życzę dużo sił i trzymam za Was kciuki
[ Dodano: 2012-05-01, 23:26 ]
Jeszcze jedno zagadnienie, na które lekarze nie zwrócili uwagi, a bardzo dotknęło moją Siostrę - wyniszczenie organizmu spowodowane przez skutki uboczne radio i chemioterapii.
Witaj
Kończynę dolną należy unieść(np.: położyć na zwiniętym kocu) , robić delikatne ćwiczenia: krążenie stopami, podciąganie palców do góry i na dół, zginanie nogi w kolanie, w biodrze i takie ćwiczenia parę razy dziennie oczywiście jeżeli powodują one ból nie wykonujcie ich , spać mama tez może z uniesioną nogą do góry.
Innymi metodami na obrzęk są bandażowanie, kinesiotaping ale są to sposoby do których potrzebujecie wykwalifikowanego fizjoterapeuty. Zapytajcie u lekarza o skierowanie do poradni rehabilitacyjnej, tam powinni mamę skierować na kinesiotaping ponieważ jest to mniej uciążliwe niż drenaż limfatyczny który trzeba wykonywać codziennie a plastry nakleja się raz na 5-6 dni.
Pozdrawiam
_________________ It just hits you. Out of nowhere.
And suddenly, the life you knew before is over.
Witam ponownie.
Moja mama jest obecnie w trakcie drugiej chemii. prawie wszystkie włosy jej wypadły, zamówiłyśmy perukę.. Ogólnie fizycznie mama nie czuje się źle ale psychicznie trochę podupadła.. robię co mogę żeby ją wspomóc ale nie zawsze mi się to udaje..
Witam,
znowu długo nie zaglądałam na forum... Teraz mam złe wiadomości:( Otóż, moja mama dostała 4 cykle chemioterapii, 22.05. byłyśmy na tomografii komputerowej, która miała ocenić efekty leczenia.... W środę mama pojechała na kolejny cykl chemii ale już go nie dostała.. Lekarz powiedział, że dotychczasowa chemioterapia nie przyniosła pożądanych efektów... Guz się powiększył, do tego pojawiło się wodonercze i chyba naciek na moczowód... Na chwilę obecną, lekarze w Gliwicach nie są w stanie nic więcej zrobić:( Mama dostała skierowanie do poradni leczenia paliatywnego, zaopatrzono ją w plastry przeciwbólowe i tyle... Nie wiem co robić i gdzie szukać pomocy, bo nie zamierzam czekać i nie robić nic... W związku z tym mam prośbę do wszystkich Użytkowników forum- czy ktoś z Was wie lub słyszał gdzie można znaleźć lekarza, który podjął by się leczenia i pomocy mojej mamie?? Dodam tylko, że mieszkam na południu Polski i ten teren jest dla mnie dostępny jeżeli chodzi o lekarze czy szpitale. Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek sugestie i namiary!
Przedstawiam również wynik TK:
W porównaniu z badaniem poprzednim (26.01.2012.) stwierdza się zwiększenie wielkości patologicznego nacieku najpewniej o charakterze węzłowym zlokalizowanego po stronie lewej trzonu macicy, w sąsiedztwie naczyń biodrowych. Zmiany nieostro odgraniczone od otoczenia, aktualnie o wymiarach około 4,6x 3.0x 4,5 cm. W badaniu aktualnym widoczne jest również pogrubienie lewobocznej ściany pęcherza moczowego do około 1 cm, co nie było widoczne w badaniu poprzednim. Widoczne jest również poszerzenie lewego moczowodu oraz cechy zastoju moczu i poszerzenie układu kielichowo- miedniczkowego lewej nerki. Kielichy szerokości do 1,6 cm, miedniczka nerkowa do #,6 cm. Opóźniony nefrogram lewej nerki.
Dodatkowo na karcie wypisowej:
W badaniach obrazowych oraz badaniu ginekologicznym stwierdzono progresję choroby, z związku z tym zakończono leczenie przyczynowe.
Na mój rozum guz się zwiększył, są przerzuty do nerki, pęcherza i moczowodu. Nie wiem, czy dobrze to rozumiem... Bardzo proszę o "ludzką" interpretację wyniku TK!! i o rady, gdzie mogę jeszcze szukać ratunku... Rok temu mój tata zmarł na raka płuc i nie dopuszczam do siebie myśli, że znowu będę przez to przechodzić, bo nie wiem czy starczy mi sił!!!!!!
Na mój rozum guz się zwiększył, są przerzuty do nerki, pęcherza i moczowodu. Nie wiem, czy dobrze to rozumiem... Bardzo proszę o "ludzką" interpretację wyniku TK!
Guz i naciek raka zwiększył się na pewno, widać to wyraźnie w wyniku i karcie wypisowej:
Cytat:
W badaniach obrazowych oraz badaniu ginekologicznym stwierdzono progresję choroby, z związku z tym zakończono leczenie przyczynowe.
Przerzuty do pęcherza, moczowodu i nerki wprawdzie nie są potwierdzone histopatologicznie,
ale w tej sytuacji na podstawie widocznych zmian w badaniu obrazowym oraz ginekologicznym można przyjąć, że są bardzo prawdopodobne.
Jeśli doszło do progresji choroby i leczenie okazało się nieskuteczne, co niestety się zdarza,
to zakończenie leczenia przyczynowego i zaproponowanie objawowego wydaje się prawidłowe,
zgodnie z podstawową zasadą medycyny, by przede wszystkim nie szkodzić pacjentowi.
Kontynuowanie tej albo innej chemioterapii bez spodziewanych pozytywnych efektów a przy występujących skutkach ubocznych byłoby tylko niepotrzebnym szkodzeniem a nie działaniem leczniczym.
Oczywiście możecie skonsultować się z innym lekarzem aby mieć pewność, że zalecenia zawarte w wypisie szpitalnym są prawidłowe i zrobiłyście wszystko, by nie zaniedbać każdej możliwej pomocy mamie.
Trudno mi wskazać właściwy ośrodek, ponieważ gliwickie CO ma dobrą opinię,
placówką odpowiednią do konsultacji w takim razie mogłoby być warszawskie CO-I, tyle, że nie jest blisko.
Przykro mi, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Richelieu dziękuję za szybką odpowiedź.. Będę próbować do Warszawy i do Krakowa. Mama też w szpitalu słyszała o lekarzu w Zakopanem. Muszę czego szukać!! Najgorsze jest to, że mama ciągle pyta dlaczego nie podziałało na nią leczenie, że ludzie wychodzą z gorszych przypadków... A ja kompletnie nie wiem co mam jej powiedzieć....
Elwira25,
o zasadach leczenia raka szyjki macicy w IV st. zaawansowania pisaliśmy również » tutaj «
U Twojej Mamy podjęto leczenie paklitakselem ze względu platynooporność (leczenie cisplatyną nie przyniosło pożądanych efektów). Niestety i teraz nie ma odpowiedzi na leczenie, zatem nowotwór należy uznać za chemiooporny i zaprzestać dalszych, nieskutecznych i wyniszczających chorą prób leczenia systemowego.
CO-I w Warszawie oraz CO w Krakowie z pewnością zgodzą się z opinią Instytutu Onkologii w Gliwicach (dot. zaprzestania leczenia onkologicznego).
Mamie Twojej obecnie najbardziej jest potrzebne jest prawidłowe i specjalistyczne leczenie objawowe. Bardzo polecam kontakt z poradnią medycyny paliatywnej bądź hospicjum - w celu objęcia Mamy opieką hospicjum domowego.
W w/w placówkach pracują specjaliści w dziedzinie leczenia bólu i innych dolegliwości związanych z progresją choroby nowotworowej - i mają oni w tym zakresie o wiele większą wiedzę i doświadczenie niż lekarze onkolodzy.
Dostałam od lekarza skierowanie do poradni paliatywnej lub hospicjum.. W poniedziałek idę się zorientować jak wyglądają procedury. Przeraża mnie tylko myśl, że już nie ma co liczyć na znaczną poprawę u mamy. Nie umiem pogodzić sie z tym, że mam jej tylko ulżyć w bólu i cierpieniu. Nie wiem jak z nią rozmawiać, co robić. Ryczeć mi się chce i jest we mnie taka wściekłość na to wszystko, że brak mi słów!!
[ Dodano: 2012-06-02, 20:51 ]
I jeszcze jedno pytanie- wiem, że ciężko odpowiadać na nie.. Ile czasu nam zostało? Szukałam statystyk w internecie ale mało z nich rozumiem, bo są bardzo wymijające..
Nie umiem pogodzić sie z tym, że mam jej tylko ulżyć w bólu i cierpieniu.
Elwiro, to nie tylko, a aż... Spójrz proszę » tutaj «
Masz prawo do rozpaczy i żalu, to naturalne; z czasem być może jednak uda Ci się spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, ułożysz sobie to w główce i w sercu i skupisz się na tym co będzie najistotniejsze - by nie cierpiała. Nie zmienisz tego, czego zmienić się nie da - jednak pamiętaj, że na resztę możesz mieć wpływ i to znaczący. Nie zmuszaj się jednak do akceptacji, pogodzenia się z aktualną sytuacją zbyt szybko - czujesz żal i bunt, musisz je.. "wypłakać".
O tym jak bardzo zmieniają się emocje w tym trudnym okresie i jakie bliscy ciężko chorych podejmują wysiłki by sobie z tym wszystkim poradzić było ostatnio w » wątku Agnieszki « - poczytaj... nie bądź z tym sama.
Elwira25 napisał/a:
Ile czasu nam zostało?
To kwestia miesięcy. Nie mamy tu bieżących wyników badań Twojej Mamy, zatem nie będziemy szacować czy będą to prawdopodobnie 2 miesiące czy może 6. Jednak ta druga wersja wydaje się dalece optymistyczna (choć możliwa).
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi na moje pytania. Dziś kolejny dzień z myślą o nieuchronnie zbliżającym się końcu... Mama nie chce za bardzo rozmawiać o jej stanie, zachowuje się tak, jakby wszystko było dobrze... Przygotowałyśmy razem obiad, wypiłyśmy poranną kawę. Strasznie ciężko mi myśleć o tym, że mamy niewiele czasu. Ciągle liczę, że zdarzy sie cud i będę cieszyć się mamą jeszcze długi czas..
Witam,
długo nie było mnie na forum.. Na chwilę obecną moja mama jest w szpitalu w Rybniku na oddziale onkologicznym... Lekarka z mojego miasta podjęła się podawania mamie chemioterapii. Mam dostaje pierwszy cykl. podają jej Topotecan łączony z cisplatyną. Dzis u niej byłam i jak to przy chemii- mama jest słaba, senna, wymiotuje.. Najgorsze jest to, że lewa noga jest strasznie obrzęknięta. Lekarze mówią, ze to obrzęk limfatyczny. Byłyśmy u róznych lekarzy i nikt nie może pomóc.. Lekarze w szpitalu mówią, że trzeba liczyć na to, że po chemii obrzęk sie zmniejszy. Mnie to przeraża bo ta noga wygląda jakby miała eksplodować!! Obrzęk obejmuje całą nogę, mama ledwo chodzi, mówi że ta noga jej ciąży.. Na masaż limfatyczny lekarze nie są chętni, twierdzą że w czynnej chorobie nowotworowej to nie jest dobry pomysł. A ja już nie wiem jak mam pomóc. Bardzo proszę jeżeli ktoś wie, co możnaby zrobić w tym przypadku proszę napiszcie!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum