Witam,
jakiś czas temu pytałam o rokowania dla mojego taty, który chorował na raka płuc...
Niestety 2 miesiące temu przegralismy półtoraroczną walkę.... 6 maja mój tata zmarł....
Najgorsze jest to, że teraz zapowaida nam się powtórka:(
Dowiedzielismy się, że moja mama ma raka szyjki macicy..
na wyniku pisze tek: carcinoma planoepitheliale GII invasium, partim keratodes.
Proszę mi napisać co to dokładnie znaczy.
Dzis byłam z mamą w centrum onkologii w Gliwicach - zrobili jej mammografie i RTG płuc
za tydzień jedziemy tam na cystoskopię i urografię.
Potem lekarz ma ustalić leczenie...
carcinoma planoepitheliale GII invasium, partim keratodes
Rak płaskonabłonkowy inwazyjny, częściowo rogowaciejący, o średnim stopniu złośliwości.
Rokowanie wcale nie musi być tak złe jak w przypadku raka płuc,
ponieważ ten rodzaj nowotworów (szyjki macicy) generalnie, podobnie jak większość innych nowotworów,
rokuje lepiej niż nowotwory płuc.
Dokładnie okaże się to po określeniu stadium zaawansowania choroby, a tego na razie nie znamy.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Witam.
Moja mama jest po urografii i cystoskopii- pęcherz moczowy jest czysty, bez przerzutów... Dzis mama miała rezonans magnetyczny, jutro ma mieć badanie PET_CT.
Wiemy że jej rak określają jako stadium IIIB... Z tego co udało mi się wyczytać w internecie wnioskuję, że rak ten nacieka ściany miednicy. Moje pytanie- co w takim wypadku?? Wiem, że mama ma mieć w sierpniu radio i chemioterapię ale na razie nikt nie wspomina o operacji. Sama nie wiem co o tym myśleć....
Wiemy że jej rak określają jako stadium IIIB... Z tego co udało mi się wyczytać w internecie wnioskuję, że rak ten nacieka ściany miednicy. Moje pytanie- co w takim wypadku?? Wiem, że mama ma mieć w sierpniu radio i chemioterapię ale na razie nikt nie wspomina o operacji. Sama nie wiem co o tym myśleć...
Począwszy od stadium IIB rak szyjki macicy jest nieoperacyjny,
ale leczenie radykalne jest możliwe aż do stadium IIIB (porównaj ten post).
Proponowana Wam radiochemioterapia jest postępowaniem właściwym.
Dla stadium IIIB leczenie wg zaleceń PUO (str. 290) wygląda następująco:
Cytat:
W ramach radiochemioterapii stosowana jest:
- teleterapia miednicy z chemioterapią jednoczasową opartą na cisplatynie + brachyterapia
(dawka w punkcie A > 85 Gy).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za tak szybką odpowiedź... Staram się myśleć pozytywnie ale nie ukrywam, że w obecnej sytuacji jest mi ciężko. Mam tylko nadzieję, że radiochemioterapia pomoże mojej mamie. Na bieżąco będę informować o kolejnych krokach podejmowanych przez lekarzy.
Witam.
Od wczoraj moja mama przebywa na oddziale radioterapii w Centrum Onkologii w Gliwicach... Najbardziej szokująca wiadomość dnia wczorajszego- leczenie i pobyt w szpitalu przewidują na 2 miesiace....:( Moja mama strasznie się zdołowała tym faktem, ja i brat również. Sądziłam, że mama będzie dojeżdżać na radio i chemioterapię ale okazuje się że będzie w szpitalu przez cały czas leczenia. Dziś lekarz powiedział, że mama ma zastój w nerce. Nie do końca wiem o co chodzi bo we wcześniejszych badaniach wyszło, że nerki są bez zmian. Będe wdzięczna za odpowiedż o co chodzi z tym zastojem!!
Dość często przebywam w szpitalu i czasami jest to ponad miesiąc (6-7 tygodni). Aby jako tako sobie umilić życie w szpitalu i 'udomowić' to miejsce, to biorę sobie rzeczy, które jakoś są dla mnie ważne i przypominają domek (biorę swojego jaśka i poszewki na niego, swój kocyk, malutką maskotkę, którą dostałam od brata, aniołka, którego dostałam od znajomej itp.). Oczywiście to nie będzie dom, ale jakoś zawsze milej wśród swoich takich rzeczy. Oczywiście biorę 'rozrywkę' (w tym również swoje hobby, tzn. robótki ręczne oraz książki itp).
Na takie długie pobyty do szpitala jadę objuczona jak wielbłąd.
Pomimo tego wszystkiego to jednak nie jest łatwym przebywać tyle czasu w szpitalu. Na ten pobyt życzę Twojej Mamie 'fajnych' pacjentek i wytrwałości. Oraz w miarę dobrego samopoczucia.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Justyno dziekuję za dobre słowo... Mama póki co ma chęć do walki lecz męczą ją wahania nastroju... Kilka razy z nią rozmawiałam dziś przez telefon i raz było dobrze a za chwilkę czułam, że Mamie zbiera się na płacz... Postaram się jej zawieźć jej rzeczy, które przypominały by jej dom... Najgorsze jest to, że czasami nie wiem jak z nią rozmawiać, co jej powiedzieć... Trzeba mieć nadzieję....
Ja lubiłam gdy do mnie dzwonili i mówili mi co u nich słychać. Lubiłam gdy mama donosiła różne (nieistotne) ploteczki, nowości o sobie, o innych moich znajomych (choć niektórzy tego nie lubią). Pytali co u mnie, co słychać, jak się miewam. Ważne było, że mama do mnie co dzień (czy dwa razy dziennie) dzwoniła z pytaniem jak się miewam, jak samopoczucie itp. Ten sam fakt już jest ważny.
Niektórzy znajomi mówią, że nie wiedzą jak ze mną i o czym rozmawiać. Ja wtedy odpowiadam 'normalnie', jak z każdym innym.
Czy Twojej mamie można przywozić 'wałówkę' do szpitala. U nas była możliwość w szpitalu korzystania z mikrofalówki i lodówki. Mama przywoziła mi zapasteryzowane w słoikach zupki z 'wkładką' (mięskiem) (i niektóre dni dzięki tym maminym zupkom przeżywałam). Po chemioterapii jadłam tylko pomidorówkę i tylko na tę zupę miałam smaka.
Elwiro widzę, że pochodzisz z Pszczyny. Raz tam była, kilka lat temu. To piękne miasteczko. Te okolice tam to ładny kawałek Polski.
Pozdrawiam serdecznie
[ Dodano: 2011-08-12, 23:03 ]
Oczywiście co do tych wałówek (jeśli będzie taka możliwość) to warto się dowiedzieć co mama będzie mogła jeść.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Zastój w nerce , z tego co pamiętam u mojej mamy, będzie potrzebna (chyba tak to się nazywa) przetoka, żeby odprowadzać mocz z nerek, podejrzewam, że moczowody zostały już zajęte i dlatego mocz nie może spłynąć do pęcherza.Trzymaj się dzielnie.
Witam, długo mnie tu nie było.... Moja mama jest po 28 kursach radioterapii- schudłą 17 kg, ma jadłowstręt i męczą ją wymioty.... teraz jest w trakcie brachyterapii- ma za sobą 2 kursy. W środę podobno mają ją wypisać- na 3 kolejne brachy będzie dojeżdzac. Trochę się tego boję, bo nie wiem czy nie ma jakiegoś zagrożenia.... Czy ktos się orientuje czy w trakcie brachyterapii może wystąpić jakiś krwotok albo coś podobnego?? Nie chcę być źle zrozumiana- chcę żeby mama była w domu bo w szpitalu jest już prawie 2 miesiące bez przerwy, ale z drugiej strony wiem ze tam ma opiekę i jakby coś się działo to od razu jej pomogą.... W domu nie będzie tej możliwości...
Witam,
długo mnie tu nie było, teraz znowu potrzebuje pomocy w rozszyfrowaniu wyników a konkretnie TK jamy brzusznej. Moja mama ma za sobą teleradioterapię i brachyterapię. Po wyjściu ze szpitala w październiku na wynikach pisało, że nastąpił regres choroby.
W poniedziałek byłyśmy w Centrum Onkologii w Gliwicach i okazało się, ze są przerzuty do węzłów chłonnych.. Konkretnie pisze tak:
"Po stronie lewej aorty tuż poniżej naczyń nerkowych widoczny jest nieostro ograniczony wezeł chłonny z cechami rozpadu w części centralnej o wym. 1.7 x 2,5 cm. Do tyłu od naczyń biodrowych zewnętrznych prawych węzeł chłonny w osi krótkiej do 1,5cm. W okolicy naczyń biodrowych wspólnych lewych węzeł wielkości 1.4 cm tuż poniżej podziału naczyń biodrowych lewych na wewnętrzne i zewnętrzne nieostro ograniczony obszar najpewniej również o charakterze węzłowym, o łącznej wielkości około 2,3 x 3,4cm. Szyjka macicy niejednorodna o orientacyjnej wielkości około 5,5 x 3,2 cm. Trzon macicy o wym. 5,4 x 4,7 x 8,6 cm. Do tylnej powierzchni pogranicza trzonu i szyjki macicy bez wyraźnej granicy przylega fragment odbytnicy. W obu pachwinach widoczne są nieznacznie wzmacniające się kontrastowo węzły chłonne z cechami częściowego stłuszczenia, wielkości do 1,2cm. Poza tym w dolnej części pachwiny lewej okrągławy węzeł chłonny wielkości 1,4 cm. "
Powiem szczerze, że nie zbyt wiele z tego rozumiem... Wiem, że są przerzuty do węzłow chłonnych ale nie wiem w jak dużym stopniu.. Co to znaczy węzeł chłonny w rozpadzie?? Bardzo proszę o pomoc w zrozumieniu tego opisu.. Jutro jadę z mamą do Gliwic na kolejne badania, które mają stwierdzić czy mama może mieć podaną chemię.... Bardzo się tego wszystkiego boję....
Witam ponownie.
Moja mama dzis dostała pierwszą chemię- TAXOL... Czy ktoś z Was miał włączony ten cytostatyk? Chciałabym się dowiedzieć jakie są reakcje organizmu,.. Mama do jutra zostaje w szpitalu i jeżeli nic złego nie będzie sie działo to ją wypiszą. Następny kurs chemii za 3 tygodnie...
To znowu ja.. Co prawda nie dostalam odpowiedzi na moje posty ale teraz mam kolejny problem. Moja mama jest po chemii.. Wymiotuje, ma zaparcia a do tego jest strasznie slaba i blada.. Ja juz nie wiem jak mam jej pomoc.... Prosze napiszcie jak mozna jej pomoc i nie spanikowac... czuje sie bezradna!!
Witam ponownie.
Moja mama jest obecnie w trakcie drugiej chemii. prawie wszystkie włosy jej wypadły, zamówiłyśmy perukę.. Ogólnie fizycznie mama nie czuje się źle ale psychicznie trochę podupadła.. robię co mogę żeby ją wspomóc ale nie zawsze mi się to udaje..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum