Waldi czy węzły szyjne usuwali ci razem z mięśniami MOS ? Czy dobrze rozumiem że usuwali ci węzły po obu stronach szyi? Jeśli nie masz już mięśni MOS to to może być przyczyna bólu barków.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Na wypisie miałem napisane:
Usunięto tarczycę w całości oraz w sposób zmodyfikowany układ chłonny szyi strony lewej. Kolejno wykonano biopsję węzłów szyi strony prawej z badaniem doraźnym "Intra" - przerzut raka. W kolejnym etapie w sposób zmodyfikowany usunięto układ chłonny szyi strony prawej.
Więc nic o MOS nie pisali. Znajomy jest fizjoterapeutą, i twierdził że jego zdaniem to może być jakieś pooperacyjne porażenie nerwu dodatkowego, i że jak zejdzie opuchlizna to można by coś poćwiczyć, rozmasować i może te problemy ustąpią.
Rehabilitant ma pewnie rację. Ja miałam najpierw ćwiczenia a póżniej masaże. Wszystko dopiero po radioterapii. Byłam jeszcze 3 razy u ortopedy ale efekt był słaby w stosunku do kosztów. Powolutku ból ustępuje. Najbardziej pomaga mi zwykła aktywnośc w ciągu dnia. Bardziej boli jak jest zimno i jak długo mam rękę bez zmiany pozycji. Nikt nie jest w stanie tymczasem stwierdzić na ile nerwy są uszkodzone i jak długo jeszcze potrwa regeneracja. radioterapia też zrobiła swoje. Cierpliwie czekam bo to się "naprawi" No i muszę pilnować postawy bo jednak brak mięśnia zaburza równowagę w układzie.
Ciekawe co to za zmodyfikowana metoda usuwania węzłów.
Gdzie była operacja?
Każdy dochodzi do zdrowia nieco inaczej i twoje bóle może przejdą wraz z opuchlizną czego z całego serca życzę.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
W związku z tym że mi ciągle dokucza ból tego barku postanowiłem stanąć przed lustrem i porównać stronę prawą, która jest w miarę sprawna do strony lewej w której odczuwam dość poważne bóle. Wygląda na to że górna część mięśnia który idzie od szyi do ramienia po bolącej stronie jest znacznie mniej widoczna (niższa) niż po prawej. Czy to może też być spowodowane moim zabiegiem? Ćwiczę systematycznie ćwiczenia jakie mam zapisane, a efekt jest zerowy.
Co do sprawności to po 2 miesiącach rechabilitacji wróciło prawie wszystko do normy (poza tym że lewy bark był znacznie słabszy) , a pełną funkcjonalność barku osiągnąłem po kolejnych paru miesiącach ćwiczeń. Wyglądało na to że wszystko będzie dobrze, kontrole co 3 miesiące, końcowa pełna diagnostyka miała byc w maju, ale niestety okazuje się że chyba nie jest tak różowo jak się można było spodziewać.
W lutym skoczyło mi TG, w USG znaleziono jakieś coś co przypominało ziarniniaki, ale po biopsji okazało się że to nie przerzuty. Trafiłem na ponowne jodowanie, przed jodowaniem zaliczyłem PET. Po jodowaniu na scyntygrafii nie znaleziono żadnych wychwytów, ale jak przyszły wyniki z PET to się okazało że w szyi mam znowu to draństwo. Teraz na dniach znowu mam do szpitala trafić, i bardzo się deneruję. Czy jak na scyntygrafii tego nie było widać, to znaczy że nie jest jodochwytne? Może być tak, żeby w ciągu 3 dni się ugotował jodem i jod się rozproszył? Ja miałem zdiagnozowany brodawkowaty, a on podobno lubi jod. Czyżby się zaczął mutować?
Hej ja też mam rozpoznanego raka brodawkowego, zmiana była mała 8X5 mm, ale tez naciekała torebkę (T3N0M0). Miałam szczęście bo od dnia diagnozy byłam operowana w ciągu 7 dni (tempo ekspresowe), podczas operacji lekarz podjął decyzję o usunięciu węzłów po stronie zmiany na moje szczęście nic w nich nie znaleziono. na jod w Gliwicach czekałam od operacji 5 MIESIĘCY. Od mojej operacji w kwietniu mija 7 lat i wszystko jest ok czego i Tobie z całego serca życzę.
Czy jak na scyntygrafii tego nie było widać, to znaczy że nie jest jodochwytne?
Możliwe. Skoro zdiagnozowano przerzuty badaniem PET - po leczeniu jodem 131 badaniem kontrolnym również winien być PET.
Jeśli badanie kontrolne wykaże obecność ognisk przerzutowych będzie można przyjąć, że nie wykazują one wystarczającej jodochwytności.
W takiej sytuacji dąży się do chirurgicznego usunięcia przerzutów (a jeśli są nieoperacyjne - stosuje się naświetlania).
Scyntygrafia została oczywiście wykonana przy wartości TSH powyżej 30 mU/l?
Chyba tak, scyntygrafia po jodowaniu ze stymulacją tyrogenem - w karcie informacyjnej mam tylko TSH przed jodowaniem - 121, a scyntygrafia była w 3ciej dobie po podaniu jodu w dawce ablacyjnej.
Właśnie wróciłem ze szpitala...
Przez te parę miesięcy wyrobiłem sobie wyobrażenie że rak brodawkowaty tarczycy to taka choroba która raka ma tylko w nazwie, że wycięli tarczycę, zainfekowane węzły i pomijając konieczność codziennego przyjmowania hormonów, będę miał na długie lata spokój, a nawet jak coś się odnowi to podadzą jod i po problemie.
Okazuje się jednak że jest to znacznie bardziej skomplikowana choroba.
Po kolejnych biopsjach jakiś guzów które znaleźli lekarze na USG w szyi, usłyszałem diagnozę wznowa węzłowa, i tak jak pisałaś niestety czeka mnie ponowna operacja. "operacja wycięcia wznowy węzłowej w loży płata lewego i pod naczyniami lewymi technice ROLL".
W związku z powyższym mam kilka pytań do osób które może już miały takie operacje, albo wiedzą jak one przebiegają.
czy ta operacja będzie znowu zagrażała uszkodzeniem przytarczyc, nerwów itd?
czy będą mnie rozcinać po starej bliźnie, czy raczej wykonają całkiem nową?
czy po operacji stosuje się profilaktycznie jakieś naświetlania? (bo jod na to nie zadziałał)
Termin mam wyznaczony na koniec maja co mnie trochę martwi bo chyba mój "obcy" chyba przyspieszył bo TG miałem w lutym 14 a przy wyjściu ze szpitala mam już 24ng/ml.
Witaj Waldi.
Ja miałem cięcie po starej bliźnie.
Moją operację w technice ROLL opisuję tutaj: http://rakrdzeniasty.blog...2,ID419641996,n
może Ci się ten opis na coś przyda.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Ciebie kciuki.
Operacja przeszła szybko i można powiedzieć bezboleśnie (w porównaniu do pierwszej). Żadnych problemów, operacja przeprowadzona we wtorek, w czwartek wypis do domu. Praktycznie po tygodniu byłem już zdatny do wszelkich prac domowych (L4 dostałem na miesiąc do czasu wyników histopatologicznych)...
Wyniki odebrałem dzisiaj, i okazało się że to co wycięli to rzeczywiście wznowa. Niestety w zestawieniu ze scyntygrafią, która wykazała absolutny brak gromadzenia się jodu w guzach, dostałem skierowanie na naświetlania. Co ciekawe na skierowaniu pisze tylko że kierują w trybie pilnym do Ośrodka Radioterapii w miejscu zamieszkania. Pytałem lekarza czy nie da się tego zrobić na miejscu w Gliwicach, ale podobno takich prostych przypadków tam nie naświetlają. Na skierowaniu nie ma żadnych informacji dot dawek, ilości naświetlań itd.
W związku z tym mam kilka pytań.
Czy takie rzeczy jak dawki ilości naświetlań ustalają sobie dowolnie Ośrodki Radioterapii? Przecież oni nie mają mojej dokumentacji?
Czy na takie naświetlania to się dojeżdża? Czy konieczna będzie hospitalizacja?
Czy w trakcie naświetlań obowiązuje jakaś kwarantanna? Chodzi o dzieci.
Czy to będzie jakieś naświetlanie małymi dawkami? Czy takie same naświetlanie z skutkami ubocznymi, o jakich się tu na forum naczytałem - poparzenia gardła i przełyku, utrata smaku itd.
Zupełnie nie wiem jak się do tego psychicznie przygotować.
Wszyscy mówili, że rak brodawkowaty tarczycy to takie najlżejsze z tego typu schorzeń. Znajomi z chirurgii i jodowania mają spokój, a tu widzę że mój mi się chyba znarowił i zaczynam się martwić żeby nie poniósł...
witam
u mnie także wykryto raka brodawkowatego 6mm mam miec wyciety tylko jeden płat. i jestem ciekawa jak to wszystko przebiega czy po operacji traci sie głos lub zmienia. ile czasu od operacji jest sie w klinice???
U mnie za pierwszym razem był to spory zabieg - wycięcie tarczycy i węzłów po obu stronach szyi. Pobyt w szpitalu był dość długi bo prawie 2 tygodnie. Ale wiązało się to z tym że po operacji przez 2 dni mi z rany ciekła krew, a później przez kolejne dni miałem bardzo dużo płynu z drenów. Przez parę dni byłem odżywiany dożylnie i płyn przestał ściekać, i wtedy mnie dopiero wypuścili.
Za drugim razem wyglądało to tak, że w poniedziałek zostałem przyjęty na oddział, we wtorek zoperowany, w czwartek wyjechałem do domu, i w środę następnego tygodnia miałem ściągane szwy.
Jak widać z takimi zabiegami to różnie bywa.
W twoim wypadku sądząc po rozmiarze jest to bardzo wczesne stadium więc pewnie będzie raczej wyglądało to tak jak u mnie za 2gim razem, ale oczywiście to chirurdzy po otwarciu będą widzieli co się dzieje i to oni zadecydują o rozległości zabiegu.
Co do powikłań, to u mnie się udało praktycznie bez większych problemów. Poza porażeniem splotu barkowego, przez które musiałem chodzić na rehabilitację było ok.
Co do głosu to wszystko zależy od przebiegu operacji - zdarzają się przypadki że później się ma chrypę albo czasowo traci głos, ale z tego co widziałem to są sporadyczne przypadki.
Zdarzają się również uszkodzenia przytarczyc, które są odpowiedzialne za gospodarkę wapniem w organizmie. W takim przypadku można mieć dreszcze i mrowienie, które ustępuje po podaniu wapnia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum