Kochane jesteście
Asiu moja żona nawet jeśli kiedykolwiek była zazdrosna, to dawno już jej przeszło, skoro ona nie ma ze mnie pożytku, to nie ma znaczenia ile innych też nie będzie miało oprócz niej, jest racjonalistką, więc nie traci czasu i energii na gdybanie, oraz zastanawianie się nad wszelkimi ewentualnościami, jest ponad to wszystko.
Ale istnieje ryzyko, że kiedyś internet też ją zainteresuje(!?!) i wtedy, gdy dojdzie do wniosku, że jej prawa posiadacza zostały naruszone... może być ciekawie
[ Dodano: 2012-03-23, 12:24 ]
Obawiam się ze dzisiejszą reakcją mojej pani było by pytanie: co one zauważyły takiego ciekawego?
Odległość zmienia perspektywę i mąci wzrok, przecie mam go na co dzień i nie widzę że nadaje się do schrupania, nawet po kąpieli i zmianie majtek
Witaj Romku, weszłam na Twojego bloga po dłuższej przerwie zachęcona wrzuconym przez Justynkę na FB linkiem.
Romku, poruszony przez Ciebie temat jest bardzo ważny i bardzo trudny. Napiszę jak to wyglądało z mojej strony....Pozwoliłam odejść moje Mamie, może pozwoliłam to zbyt wielkie słowa, bo cóż mogłam zrobić? Uszanowałam Jej prośbę aby na siłę Jej nie ratować, aby zachować w obliczu śmierci spokój i pozwolić Jej zasnąć. Serce pękało mi z rozpaczy kiedy patrzyłam jak gaśnie, ale choroba wymęczyła Ją dostatecznie...jakie miałam prawo dokładać Jej cierpień. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu a zarazem najbardziej dojrzała....czasem mam o to do siebie żal, że nie zapłakałam nawet kiedy umierała, ale wiem, że tego chciała moja Mama...aby nie płakać i kiedy nadejdzie ten czas po prostu być przy Niej i tak tez postąpiłam.
Nie chciałam aby było Jej trudniej, chciałam aby nie bała się odpocząć.
Ja nigdy nie bałam się bardziej niż wtedy, ale przecież to nie ja byłam wtedy najważniejsza. To była ostania rzecz na tym świecie, którą mogłam zrobić dla mojej ukochanej Mamy....
Przepraszam, że w Twoim wątku tak się rozpisałam, ale Twój wpis na blogu bardzo mnie poruszył i przywołał wspomnienia.
Pozdrawiam Cię Romku bardzo serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Droga Czkawko Dziękuję za to co napisałaś o moim blogu...Któryś raz z kolei poruszam ten temat, nie ośmieliłem się zrobić tego budując nowy wątek na naszym Forum.
Uważam, że jest to trudne i zarazem niezwykle ważne rozważanie, ale z uwagi na charakter Naszego forum nie chciałbym aby te rozważania nie zaszkodziły innym chorym.
Dla mnie Nasze Forum pomimo wielu tragicznych historii, pomimo dramatów ukrytych w poszczególnych wątkach ma ogólny wydźwięk i przesłanie hiper pozytywne, optymistyczne.
W wielu wątkach prędzej czy później pojawia się problem przejścia na "drugą stronę".
Jesteśmy obciążani śmiercią naszych ukochanych, nie wiem czy mamy prawo stawiać trudne pytania, które mogą spowodować, że będziemy czuć się jeszcze gorzej,
Myślę że zadając swoje pytania na blogu nikomu nie szkodzę, tutaj nie byłbym taki pewien tego.
Pozdrawiam
Witaj Romku!Jak zdrówko?Lepiej choć troszkę?Odwiedziłam Twojego bloga.Mam na
dzieję,że zanadto się nie rozpisałam.Dobrze,że poruszyłeś tą sprawę.Gratuluję odwagi!Pozdrawiam cieplutko(na pewno cieplej od tego,co mam za oknem)
Witam niedzielnie
Samopoczucie raczej poniedziałkowe, ale zaczyna działać nowy antybiotyk, temperatura ustabilizowała się na normalnym poziomie, czyli wszystko wraca do normy,
Przykre było tylko, że nie mogliśmy poprzytulać się a wnuczkiem, nie warto było ryzykować...
Odrobimy w nowym tygodniu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum