Kochane Panie
Jestem zmuszony wyjaśnić kilka drobnych spraw...
Przepraszam że nie jestem kobietą, niekiedy nawet chciałbym spróbować jak to jest... ale chyba za późno na przeróbki...
Jestem samcem, facetem boję się użyć słowa mężczyzna, bo bycie mężczyzna jest zaszczytem i nie każdy jest nim, pomimo posiadania atrybutów.
Jako przedstawiciel tego gatunku, jestem klasycznym przypadkiem zwłaszcza jeśli chodzi o wady.
Moją zaletą jest fakt, że mam świadomość ze mam wady, a w związku z tym, że wszystkie wiecie jacy są mężczyźni pominiemy je milczeniem, nie ma sensu mówić o rzeczach oczywistych.
Jako facet, mam typowe dla tego gatunku poczucie humoru, przez dobrych znawców określane mianem "przygłupawego"
Poczucie humoru, takt, delikatność, z natury rzeczy są obce nam facetom, wiem że grzeczność każe Wam zaprzeczyć, że nawet będziecie się śmiać z męskich dowcipów, ale prawda jest Wam znana, a ja wiem że Wy wiecie, że ja wiem
Dlatego
Uroczyście Przepraszam wszystkie Panie że nie jestem w stanie być delikatny i subtelny, że nie zawsze poznam się na aluzyjnym i przesyconym delikatnością języku...
Tłumaczy mnie zwykła fizyczna niemożliwość, nikt nie nauczy słonia tańca na linie a faceta aby zrozumiał kobietę...
Dlatego usilnie proszę abyście nigdy i pod żadnym pozorem nie uważały że jesteście w stanie urazić mnie, typowego samca.
Najnormalniej w świecie nie zrozumiem o co chodzi.
Zapatrzony w swój pawi ogon walnę coś, co w moim mniemaniu było żartem, a dla delikatnej kobiety jest sygnałem że mogła mnie urazić...
Wyjaśniam nie można urazić nosorożca, ma za grubą skórę...
Dlatego napisałem jak na wstępie, wybaczcie że jestem facetem
Staram się aby w "moim" wątku panował zawsze dobry nastrój dlatego usiłuję żartować, wprowadzać delikatne dwuznaczniki, niefrasobliwość i zwykłą radość, którą uznaję za najlepsze lekarstwo i panaceum na wszelkie zło i kłopoty.
Wybaczcie że brakuje mi kobiecej delikatności, polotu i zwykłej dyplomacji.
Wiem że mogę razić rubasznym żartem, ciężkawym dowcipem, ale przy ogólnym deficycie Panów chcących pisać ...musicie jakoś mnie ścierpieć i spróbujcie mnie troszkę poduczyć, może jeszcze nie jest zbyt późno...
Wyjaśniam, że dzisiejszy post o porządkach domowych nie był skargą na ucisk, jakiego doznaję we własnym domu(bo to że tak myślę to wiadomo), była to zawoalowana pochwała dla niezwykle ciężkiej pracy, jaką tradycyjnie wykonują kobiety...
Jeżeli napiszę że w kuchni wolno mi wykonywać tylko najgorsze roboty (obieranie i krojenie cebuli, czyszczenie i oprawianie ryb, tarcie chrzanu, obieranie warzyw, ale tylko skrobaczką , bo nożem mógłbym się pokaleczyć) to znaczy że pozwolono mi zrobić coś czego nie mogłem w żaden sposób zepsuć...
Myślę że od tej chwili będziemy już dobrze się rozumieć, naprawdę nie chcę nikogo urazić, a mnie urazić normalnie nie sposób