Czy obydwa te opisy pochodzą z jednego badania?..
Są one, jak widać, różne.
Czy wykonano wyłącznie biopsję czy też pobrano ze zmian wycinek? Czy jest jeszcze w toku jakieś badanie immunohistochemiczne?
Jeśli posiadacie kartę wypisową ze szpitala przypuszczam, że napisano tam o wiele więcej - być może przytoczenie większej ilości danych tam zawartych pozwoliłoby nam to jakoś złożyć w całość ?
Drugie TK, którego opis przytaczałaś objął głowę również? To było TK głowy i szyi czy samej szyi?
Gdyby ognisko pierwotne znajdowało się w rejonie głowy i szyi - byłby to raczej rak płaskonabłonkowy.
Jeśli jest to rak wielkokomórkowy, anaplastyczny - przemawia to raczej za pierwotnym rakiem płuca. Taki też wygląd mają ogniska w płucach - wg mnie wygląda to na anaplastycznego raka płuca, wzrastającego wieloogniskowo.
Przebieg choroby jest podobny do anaplastycznego raka tarczycy (to jednak, jak rozumiem, wykluczono) - leczenie powinno się rozpocząć natychmiast, inaczej będzie za późno.
Pierwszy opis "cellulae carcinomatosae, komórki duże, poliformiczne, anaplastyczne, niektóre wielojądrowe" to wynik badania hitopatologicznego guza szyi po stronie prawej. Tato miał nakłuwaną szyję i pobierany materiał do badania.
Drugi opis: Foci carcinomatosi, necrotici propabiliter palnoepitheliales to diagnoza wycinka z guza nadobojcza prawego więc w zasadzie dotyczy tego samego obszaru.
Drugie TK obejmowało zarówno szyję jak i głowę.
Była tez wykonana fiberoskopia płuc ale nie mam tych wyników przy sobie.
Nie mam również dostępu do wypisu ze szpitala ale postaram się dopytac rodziców.
dosyć długo nie pisałam a to dlatego, że życie biegnie swoim torem, choroba atakuje co raz mocniej i jakoś nie miałam ani czasu ani ochoty żeby dzielić się moimi myślami.
Zdaję sobie sprawę z tego, że historii podobnych do mojej jest na forum od groma ale może tylko tutaj mogę napisać co naprawde czuję ponieważ w domu muszę dodawać siły tacie i mamie, która nie porafi się pogodzić z rzeczywistoscią i wciąż traktuje chorobe taty jak grypę:(
Nie będę przytaczać diagnoz ponieważ zdaję sobie sprawe z ich powagi..rak płaskonabłonowy płucaIV z meta do szyi.
Tata jest po 3-ej chemii (skład co 21 dni Cispatyna 200mg, Nevelbine500mg. Powtórka Nevelbine w 8 dniu)
Znosi to tragicznie, wymioty, zawroty głowy, jeszcze miesiac temu był w stanie normalnie funkcjonować, teraz nie potrafi prześć z łózka do łazienki.
Dzisiaj rano obudził się z ogromnym ropniem na szyi, dzisiaj tez miał mieć kolejną chemie, oczywiscie nie miał, ropień zlikwidowany, sączek założony, stan zapalny, gorączka, antybiotyk.
Podobno ma dostać 8 chemii, pózniej ponowne TK i decyzja co dalej..tylko czy dotrwa..??
Nie wiem czy pogorszenie ogólnego stanu zdrowia jest spowodowane chemią czy też postepem choroby...jesli chemią to dobrze..ale boję się ,że przyczyna jest inna
Witam ponownie, tato już po 6tej chemii, niestety na chwilę obecną kolejna chemia wstrzymana: anemia+ ropień na gardle, którego skutkiem jest wysoka gorączka i obrzęk szyi. Lekarze twierdzą, że ropny wyciek jest skutkiem rozpadu komórek nowotworowych pod wpływem chemii ale tato jest co raz słabszy, nie chce niczego jeść, boli go żołądek, a prawa strona jest unieruchomiona przez opuchnięte gardło, nabrzmiały bark w którym wyczuwam wyrazne guzki. Stracił słuch w prawym uchu, opada prawa powieka, i ten okropny stan zapalny, mam wrażenie jakby zaraz miała mu eksplodować szyja.
Nie jestem pewna czy tak silna infekcja zapalna jest skutkiem rozpadu komórek nowotworowych. Szczerze to nie wiem jak mogę tacie pomóc. Wyraznie widac pogorszenie stanu zdrowia, chemia chyba za dużo nie zdziałała, poza tym przy płaskonabłonkowym płuca prawego (IV) z naciekami nie możemy zbyt dużo oczekiwać, nie mniej jednak muszę jakoś pomóc..Skąd te ropne wycieki i stan zapalny? Czy to faktycznie efekt po chemii?
ja ponownie, chociaż wciąż bez odzewu ze strony forum:(
Tata w szpitalu, dzisiaj otrzymaliśmy informacje, że ze strony medycznej nic już się nie da zrobić, mamy teraz skupić się na tacie, zapewnić mu komfort psychiczny i czekać..stan bardzo ciężki, rozpad guza szyi z wyciekiem na zewnątrz, temperatura 38/39 od tygodnia.
Witam, założyłam kiedyś post "TK klatki piersiowej kontrastem" bez większeo odzewu.
Dzisiaj też nie oczekuję nagromu odpowiedzi, powiedzmy, że muszę się "wygadać"
Tata: 62 l, płaskonabłonkowy IV pluc+ guz szyi i teraz już na wątrobie. Od 2 tyg w szpitalu. Od piątku dusi się, przewlekle, strasznie:((( dzisiaj podjęto decyzję- Trachektomia (przepraszam jeśli zle napisałam). Zabieg przeprowadzono, oddychanie się unormowało ale tato odchodzi a najgorsze jest jego przerażenie w oczach. Powiedział mi dzisiaj: Dziecko, moim największym koszmarem było uduszenie...a teraz wiem, że tak odjedę...
Tak mi przykro...!!! To okropne ,że jeżeli tak bezradnii wobec tej choroby bólu i cierpienia naszych najbliższych!!!
Bądź silna... nie wiem co mam CI więcej napisać...przepraszam,ale kiepsko dzisiajszego dnia u mnie z entuzjazmem.... Musimy trwać przy naszych PROMYCZKACH i dawać im jak najwięcej ciepła i miłości... i modlić się o to by nie cierpieli...!!
czy po wytworzeniu tracheostomii tata nadal ma uczucie duszenia się?
Czy tata otrzymuje morfinę?
Czy rozważaliście z lekarzem możliwość wprowadzenia taty w stan sedacji? Czy tata wie, że istnieje taka możliwość i że nie musi przechodzić tego świadomie, przytomnie, a może po prostu.. spać?
Myślę, że jeśli tata ma się tak niemiłosiernie męczyć to warto głęboko do serca wziąć sobie sugestię DSS i porozmawiać z lekarzem.
Jeśli Tata boi się duszenia to można choć tyle mu w tym pomóc.
Dziękuję..nie miałam pojęcia, że istnieje możliwoś wprowadzenia tatusia w śpiączkę....To straszne co napiszę, ale chciałabym aby jak najszybciej taty cierplienia się skończyły..teraz oddycha lepiej tzn nie ma już w oczach przerażenia, że trzeba walczyć o każdy oddech..lekarze nie chcą powiedzić jak długo to potrwa, oddech troche sie uregulował, natomiast tatuś "odpryskuje" z siebie niesamowite ilości flegmy (z krwią), oddycha ale jak długo? Guz na na szyi jest ogromny, "wyszedł" na zewnątrz, szyja spuchła również z tyłu głowy. Będę szczera, boję się zapytać o stan sedacji, którego mama nie zaakceptuje, dla mnie to jedyne, sensowne rozwiązanie
DumSpiro-Spero napisał/a:
tinas,
czy po wytworzeniu tracheostomii tata nadal ma uczucie duszenia się?
Czy tata otrzymuje morfinę?
Czy rozważaliście z lekarzem możliwość wprowadzenia taty w stan sedacji? Czy tata wie, że istnieje taka możliwość i że nie musi przechodzić tego świadomie, przytomnie, a może po prostu.. spać?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum