Może odczuwać. Ludzie różnie odchodzą. Niektórzy chcą być sami. Czekają, aż wszyscy wyjdą z pomieszczenia. Wydaje się, ze większość ludzi odczuwa bliskość śmierci.
Zajrzyj do wątku: Umieranie - jak rozpoznać, że to już blisko?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Trzymaj się Madziu. Ludzie różnie reagują, ale część z nich jest świadoma tego że odchodzi. Moja szwagierka (26l) umierała na raka jelita grubego. Ostatnie jej słowa w pełni świadome były: "Zawołajcie lekarza, ja umieram". Wcześniej cały dzień spędziła jakby w pół śnie, próbowała wstawać. Bardzo bolały ją nogi, ale chciała wstawać do toalety. Potem przysypiała i tak w kółko. Wcześniej pytała: "Co mówią lekarze?" Ja jej na to odpowiadałam: "Mówią, że ciężko się dochodzi do siebie po tej operacji, którą miałaś, ale wkrótce będzie lepiej, tylko trzeba poczekać" A ona mi na to:"Gó...no prawda" Czyli, że wiedziała o tym że umiera. Zmarła chyba ze 4 godziny potem. Także często ludzie wiedzą. Trzymaj się, ja wkrótcę będę we Wrocławiu. Mama ma mieć usunięte prawe płuco. Też bardzo się boję. Pozdrawiam Cię i życzę dużo siły.
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Kurcze. Tato cały czas mówi, że to już końcówka, że już niewiele zostało.
Ciężkie są takie rozmowy i to wszystko ogólnie.
Tato jest zupełnie świadomy- zresztą już od dłuższego czasu. Nie ma już od dawna omamów, nie mówi od rzeczy... jedynie co to cały czas zmienia mu się humor. Raz jest niesamowicie ciepły, kochany i miły a innym razem każe nam odejść, odczepić się, warczy...
Dzisiaj też zaczął skarżyć się na silny ból nóg. Dzisiaj pierwszy raz od początku choroby poprosił środek przeciwbólowy. Skąd nagle ten ból?
Do tego drętwieje mu lewa strona. Lewa ręka czasami odmawia posłuszeństwa ibywa tak, że tato wypuszcza talerz czy inne przedmioty.
Madziu - strasznie mi przykro, że tata tak się czuje. Mama będzie operowana na Grabiszyńskiej. A kiedyś sama pracowała na Hirszwelda . I pomagała odchodzić innym. Smutne to wszystko. Jedyne co mnie pociesza to to że mama po wizycie u siostry ma lepszy humor i pozytywniejsze nastawienie. W zeszłym tygodniu miała okropne -wybierała gdzie chce być pochowana itd Trzymaj się złotko i pisz do nas - nie jesteś sama - pamiętaj o tym
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
homer- dobrze wiedzieć. Tato ma jutro naświetlanie to pójdziemy do lekarki. Zastanawiam się tylko z mama czy jest sens iść do "obcej" czy lepiej do tej która zna już tatę trochę i przebieg jego choroby?! Ponieważ lekarki pod której "opieką" jest tato jutro nie ma, będzie dopiero w czwartek.
Honorata współczuję. Ja jak pomyślę że jeszcze niedawno tato robił remont łazienki, chodził niczym młodzieniaszek po drzewach piłując ręcznie gałęzie na działce i ogólnie to jaki był sprawny, silny i samodzielny. A teraz taka zmiana i ta szybko.
Teraz znajomy rodziców- kilka miesięcy temu dowiedział się, że ma białaczkę i poszło o wiele szybciej. Wychudzony, wybiedzony, podobno dzisiaj temp powyżej 39 i nie daje się zbić :( straszny ten rak :( i coraz więcej przypadków w okół, aż człowiek ma wrażenie, że prawie nie ma ludzi bez tego dziadostwa ;(
O. Miło, że ktoś o nas pamięta.
Nie piszę ponieważ u nas bez zmian. Więc na szczęście dla mnie i dla was nie mam tryliona pytań i wątpkiwości.
Dzisiaj było ostatnie naświetlanie ( łącznie 10 dni z 2 dniami przerwy).
Jutro badania i w sumie nie wiem co będzie dalej. Tato często mówi coś o naświetlaniu głowy, ale mi czy mamie nic o tym nie wiadomo.
Ma gorsze dni. Kiedy to nie umie znaleźć sobie miejsca, ciężej oddycha czy dużo śpi, ale generalnie bywało już o wiele, wiele gorzej więc teraz jest "dobrze".
Jak przypomnę sobie jak było około miesiąc temu- kiedy tato trafił do szpitala. I kilka dni później to teraz niebo a ziemia. Mam wrażenie, że jest nawet lepiej niż przed atakiem.
Nie wiem na jak długo jest ta poprawa, ale cieszymy się każdą daną nam chwilą
Dzisiaj zdecydowanie gorzej. Tacie spuchły kostki, ciężko oddycha, przybiera różne dziwne pozycje do spania tak jakby zwyczajne spanie i siedzenie były niewygodne. Czasami siada i się kołysze , jak sierotka. Kiedy pytam czy coś go boli, czy mogę jakoś pomóc to odpowiada, że jest ok i nie chce kontynuować tematu. Już nie wiem jak mu pomóc a tak bardzo bym chciała.
Takie dni dopadają tatę raz na jakiś czas. A nawet nie dni tylko wieczory/noce.
Poza tym znowu ma wielki apetyt.
Jutro Tato jedzie na wizytę kontrolną do lekarza. Ciekawe co powie...
A Verospironu nie odstawił sobie Tata przypadkiem?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Kurcze, skończył sie teraz a mama na pewno zapomniała w tym wszystkim poprosić o wypisanie nowej! A to może być powodem spuchniętych nóg?
[ Dodano: 2012-04-25, 23:34 ]
Co do wizyty. Lekarka przypisała tylko jakąś maść na zaczerwienione miejsce po naświetlaniu, które chyba tato zmoczył (?). Poza tym mama zauważyła jakąś gulkę u taty na gardle poniżej jabłka Adama.
Lekarka odesłała nas do neurologa. Jutro będę dzownić, chyba pozostaje nam prywatnie tylko. Bo na Nfz zjadłoby nas zapewne czekanie.
Verospiron jest lekiem odwadniającym. Skończyło się jego działanie = zaczęły się obrzęki. Jest lekiem koniecznym - pół biedy, jeśli obrzęki są w nogach, gorzej, że woda może się gromadzić w płucach na przykład, doprowadzając do obrzęku płuc, czyli poważnego powikłania ("Tata ciężko oddycha"). Wniosek - natychmiast lecicie po receptę na Verospiron.
Na zaczerwienione miejsce po naświetlaniu - moze być preparat Radiosun.
Gulka poniżej krtani moze być węzłem chłonnym - zapalnym lub przerzutowym.
W kontekście tego, co powyżej nie bardzo rozumiem, po co neurolog? (Sama sugerowałam wcześniej neurologa, ale zanim się dowiedziałam od Ciebie, że Tata jest zaopatrzony odpowiednio farmakologicznie przez psychiatrę.)
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum