1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zaczęło się od pociągania lewą nogą...
Autor Wiadomość
okruszek 


Dołączyła: 24 Paź 2012
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #1  Wysłany: 2012-10-24, 22:26  Zaczęło się od pociągania lewą nogą...


Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.


Witam Wszystkich

Zdaje się, że właśnie rozpoczynam trudną podróż z chorobą mojego taty.

Od ok 2-3 tygodni tata miał kłopot z lewą nogą. Mnie powiedział o tym tydzień temu 8-) . Zaczęło mnie to bardzo niepokoić, myślałam o udarze, niedotlenieniu. Kiedy przez tydzień nie mógł dostać się do lekarza POZ, żeby ktoś to obejrzał, zdenerwowałam się. W ostatnią niedzielę widziałam że tata bardzo się denerwował i niepokoił, mówił że noga "nie słucha" go coraz bardziej. Postanowiłam wezwać karetkę. Po zbadaniu taty i zrobieniu wywiadu zabrali go na SOR... i jak się okazało miałam dobre przeczucie.

Po badaniu neurologicznym Pani doktor postanowiła zostawić tatę na oddziale. W wykonanym badaniu TK widać było zmianę w prawej półkuli mózgu. Miałam jeszcze nadzieję, że to udar, ale niestety nie.
W poniedziałkowym rezonansie widać guza ok 3 cm - podłużnego i dwa małe niemierzalne ogniska w tej samej półkuli.
Dziś jest środa i już wiemy, że na RTG klatki wyszła zmiana 3x6 cm położona we wnęce lewego płuca. USG jamy brzusznej - czyste, morfologia - wzorcowa.

Muszę dodać że, jestem psychologiem i od lat pracuję z pacjentami onkologicznymi. Moje myśli poszły od razu w kierunku DRP. Pani neurolog będzie konsultowała się z onkologami. Jak będzie dalej :?: zobaczymy. Ważna jest szybka diagnostyka. Tata wie o wszystkim, razem rozmawiamy z Panią doktor...

Czuję, że przede mną i moim tatą ciężki egzamin.
Pozdrawiam cieplutko[/b]
_________________
Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia :) Wszystko może się wydarzyć :)
 
młoda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 376
Skąd: Kraków
Pomogła: 47 razy

 #2  Wysłany: 2012-10-25, 08:16  


hej, nie zakładaj od razu najgorszych scenariuszy. Może okazać się, że nie jest tak źle. Trzeba zawsze być dobrej myśli, mieć pozytywne nastawienie i przede wszystkim siłę, żeby tata wiedział że się nie boisz i że jesteś gotowa z nim walczyć. A ile lat ma tata? pali papierosy? ma apetyt? chudnie?
 
okruszek 


Dołączyła: 24 Paź 2012
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #3  Wysłany: 2012-10-25, 10:07  


Dziękuję za odzew :)
Pierwsza myśl, to zapewne efekt szoku diagnostycznego i doświadczeń z własnymi pacjentami. Teraz już myślę o walce i wsparciu dla taty.
Tata ma 69 lat, pali od 40-50 lat. Ma dobry apetyt, nie chudnie. W ogóle jest w świetnej fizycznie formie i jak na swój wiek - jest jak młody bóg ;)
Jutro wychodzi ze szpitala z neurologii i na poniedziałek jest już zapisany do onkologa - będzie bronchoskopia i pobranie wycinka.
Dziś rano, po wczorajszej informacji, miałam napadzik lęku i płaczu. Wypłakałam się do własnego kota i jest mi lepiej. Takie spuszczenie napięcia dobrze robi, trochę oczyszcza i przynosi ulgę.
Pozdrawiam cieplutko
_________________
Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia :) Wszystko może się wydarzyć :)
 
ewelina.wis 


Dołączyła: 08 Wrz 2012
Posty: 101
Pomogła: 17 razy

 #4  Wysłany: 2012-10-26, 22:28  


okruszek, witam.
Wasza sytuacja jest bardzo podobna do sytuacji mojej Mamy. u Niej też najpierw wykryto guza w głowie a potem w płucach. głęboko wierzę, że sytuacja u Was nie musi się skończyć tak jak u mojej kochanej Mamy.
na pewno ciężki czas przed Wami, ale wykorzystaj go najlepiej jak możesz. mam nadzieję, że traficie na swojej drodze na samych ludzkich lekarzy i że będą mogli Wam pomóc.
pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wytrwałości w walce i siły.
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
izowita 



Dołączyła: 12 Paź 2012
Posty: 153
Skąd: Zawiercie
Pomogła: 17 razy

 #5  Wysłany: 2012-10-27, 11:53  


okruszek napisał/a:
Tata ma 69 lat, pali od 40-50 lat. Ma dobry apetyt, nie chudnie. W ogóle jest w świetnej fizycznie formie i jak na swój wiek - jest jak młody bóg

Apetyt to dobry obiaw i to, że nie chudnie też. Są podstawy do w miarę skutecznej walki z chorobą. Pomys o tym, żeby odstawic tacie papierosy .... choc ograniczyć. ..
_________________
Izabela

Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )

Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
 
magda88 


Dołączyła: 30 Sie 2012
Posty: 104
Pomogła: 4 razy

 #6  Wysłany: 2012-10-27, 13:21  


Nie wiem czy akurat odstawienie papierosów będzie w tym wypadku zasadne. Często nagłe rzucenie nałogu przyczynia się do większego spustoszenia niż samo palenie. W każdym bądź razie 3mam kciuki za leczenie, które u nas niestety do tej pory się nie rozpoczęło z powodu kardynalnych błędów lekarzy z MSWiA w Warszawie. :(
_________________
Tato - mój Anioł 01.05.1949-04.11.2015 - Kocham Cię, nie mówię żegnaj, a do zobaczenia!
 
okruszek 


Dołączyła: 24 Paź 2012
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #7  Wysłany: 2012-10-28, 16:52  


Z paleniem zrobiłam tak: Tata wypalał od tygodnia jakieś 3-4 papierosy dziennie, a dziś kupiłam e-papierosa i przyzwyczaja się do niego. Rozmawiamy rzeczowo i on wie ,o co toczy się walka, bardzo jest dzielny i stara się nie palić, ale też nie warczymy na siebie jak zapali.
Jutro wyprawa do CO do torakochirurgów. Skierowanie jest, zapisany jest, humor i nadzieja też chociaż bez szaleństw 8-) .
Jaką metodą będą pobierać, nie wiem. Czy przez klatkę piersiową czy fiberoskopem. Tak czy tak Pan Kopytko czyli mój tata jest gotowy. Brochoskopie miał już nie raz więc samo badanie nie jest dla niego czymś obcym i nieznanym.
Dzięki za odwiedziny, mam nadzieję że u was też jakoś sprawa ruszy do przodu :)
_________________
Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia :) Wszystko może się wydarzyć :)
 
izowita 



Dołączyła: 12 Paź 2012
Posty: 153
Skąd: Zawiercie
Pomogła: 17 razy

 #8  Wysłany: 2012-10-28, 17:19  


E papieros to bardzo dobry pomysł. Moj tato oduczył się z nim palić, co prawda podejrzewam, że przestraszył się też choroby. Rzucił, żeby mieć wieksze szanse ....
_________________
Izabela

Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )

Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
 
okruszek 


Dołączyła: 24 Paź 2012
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #9  Wysłany: 2012-10-29, 18:10  


Jesteśmy po wizycie w onkologii. Tata zadowolony, ja też :) Oczywiście nie szalejemy ze szczęścia ;) bo sytuacja się nie zmieniła, ale lekarz był niesamowity - spokojny, rzeczowy i bardzo uważny. W niezwykle delikatny sposób, wybadał ile tata wie na temat tego co mu dolega, a ponieważ tata jest na bieżąco, rozmawialiśmy konkretnie o tym co dalej.
Z badań obecnych i tych z przed prawie trzech lat wynika, że guz w płucu rozwinął się dokładnie w miejscu blizny, zwapnienia po przebytej w dzieciństwie gruźlicy.

PYTANKO: Czy taka poruźlicza zmiana w połączeniu z długoletnim paleniem mogła zezłośliwieć?

Dodam też, że tata od lat cierpi na kruchość naczyń oskrzelowych, co skolei skutkowało częstym ich pękaniem.
Udało mi się dość szybko (5 listopada) zapisać tatę na CT klatki piersiowej i z wynikami do pana doktora, na bipsję.
Najważniejsze że tatko poczuł ogromną sympatię do Pana doktora i poczuł się świetnie zaopiekowany. To jest dla mnie ogromnie, ogromnie ważne. Dla niego ma się rozumieć też.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich
_________________
Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia :) Wszystko może się wydarzyć :)
 
okruszek 


Dołączyła: 24 Paź 2012
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #10  Wysłany: 2012-12-26, 17:52  


Witam wszystkich cieplutko :)
Zajęta tatą nie pisałam jak nam idzie. Tata jest po naświetlaniach głowy/mózgowia, otrzymał napromienianie fotonami o energii X 6 MeV. Podano łącznie 2000 cGy/t we frakcjach po 400 cGy/t. Naświetlania zniósł bardzo dobrze. Rozpoznanie jakie dostał to: NDRP CS IV (meta ad OUN) a konkretnie adenocarcinoma.

Badanie TK klatki piersiowej
W segmencie 3 PL spikularny guz o wymiarach ok. 45x32 mm. Ulega wzmocnieniu kontrastowemu. Zawiera niewielkie zwapnienia. W szczycie PL obszar zmian bliznowatych. Poza tym w szczytach płuc obszary obwodowej rozedmy. Zrost w lewym kącie przeponowo-sercowym. Poza tym upowietrznienie miąższu płuc prawidłowe. Nie stwierdza się zmian zapalnych.
Serce w normie. Zmiany miażdżycowe w aorcie z przyściennymi skrzeplinami. Końcowy odcinek aorty poszerzony do 45 mm.
Nie uwidoczniono powiększonych węzłów chłonnych wnęk płucnych oraz śródpiersia. Oskrzela drożne, bez cech zwężeń. Jamy opłucnowe bez cech płynu.
Ściany klatki piersiowej bez widocznej patologii. Bruzda tchawiczo - przełykowa bez zmian ogniskowych.

Bronchofiberoskopia:
Struny głosowe prawidłowo ruchome. Krtań, tchawica bez zmian. Karina główna ostra. Całe drzewo oskrzelowe obustronnie bez zmian.
Wykonano biopsję szczoteczkową przez oskrzele s. III lewego płuca. (wyniki histopat ze szczoteczkowania bez komórek nieprawidłowych)

Tak to wygląda na chwilę obecną. 4 stycznia mamy badanie kontrolne TK głowy i TK klatki piersiowej. 11 stycznia - miesiąc po naświetlaniach, badania krwi i decyzja o ew. chemii.

Największy problem jaki mam teraz to odstawianie dexametazonu. To po prostu jakiś koszmar. Tata brał przez blisko 2 miesiące po 12 mg na dobę, po naświetlaniach zaczęto dawkę zmniejszać. Po dexie tatko zaczął wyglądać jak człowiek z zespołem Cushinga (tzn. chude rączki, chude nóżki, duży brzuch, okrągła twarz i bawoli kark). Wszystko jest do przeżycia ale zanik mięśni, zwłaszcza w nogach bardzo go upośledził ruchowo. Miałam nadzieję, żę zmniejszenie dawek poprawi to wszystko, jednak chyba jestem za bardzo niecierpliwa i to nie wraca tak szybko :| Mam wrażenie że im mniejsza dawka tym gorzej. Chociaż są i pozytywne strony - po zmniejszeniu dawki wróciła ostrość widzenia i zanikła czkawka, której dostał od początku brania dexy. Ile to potrwa? Na razie tatko ma wszystkie objawy niedoczynności kory nadnerczy, łącznie z depresją.

Ale się rozpisałam. Przepraszam, ale mam dziś fatalny dzień. Od rana nic tylko siedzę i płaczę. Deprecha jak drut 8-)
_________________
Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia :) Wszystko może się wydarzyć :)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group