Droga Asiu - ja również witam serdecznie. Cieszę się że się odezwałaś, wiele razy byłam myślami przy Tobie i chciałam Was tym wesprzeć. Trudno jest znaleźć słowa pocieszenia, trzeba dużo czasu aby chociaż trochę się pozbierać. Byłaś dzielną i oddaną do końca, zasługujesz na duże uznanie i szacunek. Zaglądaj do nas czasami i wspieraj w naszych walkach z tym strasznym wrogiem. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze.
Dziękuję za wsparcie...
Jednak czytam wątek Marka-1980, tyle pozytywnych opinii o nexavarze, o tym, że już prawie umierający pan z przerzutami do płuc i wątroby dzięki terapii dziś żyje normalnie, czuję, że jednak może i u nas to mogłoby potoczyć się inaczej... Że być może też na majówkę jechalibyśmy w góry, tak jak Aniutka ze swoim tatą leczonym nexavarem. Tym bardziej, że w sierpniu ubiegłego roku się wybieraliśmy, ale zamiast tego tata trafił po raz pierwszy do szpitala. Niby wiem, że nie powinnam mieć do siebie pretensji, tym bardziej, że pytałam lekarza, czy nie lepszy może byłby nexavar, na co nie pamiętam co dokładnie odpowiedział, ale wydźwięk miało to taki, że niestety nic już nie pomoże... Nie wiem jak to możliwe, żeby choroba w (licząc od diagnozy) 5 miesięcy zabiła silnego człowieka... I czy coś się dało zrobić, czy nie...
_________________ Jeżeli szansa wynosi 10%, to nie znaczy, że jest to niemożliwe. Bo w końcu ktoś w tych 10% jest, a kto jak nie mój tata?
zdeterminowana22, wiem, co czujesz...mam tak samo...tak bardzo brakuje mi Jego obecności... zastanawiam się, gdzie jest... i wciąż to samo pytanie: dlaczego? I myśl: to nie tak miało być...brakuje mi Go bardzo :( Trzymaj się dzielna dziewczyno!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum