nie wiem co mam rozumiec, poprzez nastepujacy opis:
cytuje
"badanie wielorzednowej KT glowy, przegladowe i z urzyciem wzmocinienia kontrastowego uwidocznilo w mozgu i mozdzku liczne (ok.15) rozsiane ogniska metastatyczne.
najwieksze o srednicy 3,1 cm polozone jest w prawej okolicy potylicznej, inne wieksze obecne sa m.in. w prawym placie skronioowym (2,6cm), prawym ciemieniowym, (2,4) prawym czolowym (2,2cm). W rzucie robaka mozdzku obecne ognisko o srednicy 2,4 com. ogniska otoczeone sa sferami hypodensyjnego obrzeku I stopnia. Uklad komorowy nieposzerzony i nieprzemieszczony. struktury kostene objete sa badaniem bez zmian destrukcyjnych."
to znaczy, ze jest az 15 przezutow?????
wiem, za to jest rak oskrzeli z przezutami do wezlow chlonnych.
ale te przeuty do glowy...... nic z tego nie rozumiem.
o co chodzi w tym wszytkim??
co mozna zrobic??
prosze, bez owijania i w prost napisac o co chodzi...
Ogniska metastatyczne to przerzuty nowotworu. Jeśli chory ma zdiagnozowanego raka płuc z zajęciem węzłów chłonnych to nastąpiła progresja choroby.
Na chwilę obecną nie ma szans na wyleczenie tylko leczenie paliatywne.
- tak, jest około 15 przerzutów bardzo mi przykro.
Co można zrobić? tak jak napisał awilem, można leczyć paliatywnie.
Jaki to typ nowotworu? masz wynik hist-pat zmian w płucach?
Napisz nam więcej danych.......
Tak jak Ci napisała madziorek jakbyś napisała coś więcej o chorobie pierwotnej to można by było Ci powiedzieć coś więcej.
Prognozy niestety nie są najlepsze, choroba jest w stadium gdzie o wyleczeniu nie można mówić.
Chiny sobie podaruj bo oprócz dużych kosztów nic więcej. Niedawno była zbiórka w mieście niedaleko Torunia dla kobiety z zaawansowanym rakiem piersi, onkolodzy w Polsce radzili jej żeby ostatnie chwile spędziła z rodziną, ona jednak wyjechała do Chin na leczenie, zapłaciła kupę pieniędzy i po powrocie zmarła. Cudów nie ma więc jeśli chcesz choremu zapewnić dobre warunki leczenia to skup się na leczeniu onkologicznym bo tylko w taki sposób pomożesz. No i należy wdrożyć leczenie przeciwbólowe.
Przykro mi, pozdrawiam
leczenie nowotworów na całym świecie jest takie samo, żaden kraj i żaden ośrodek onkologiczny nie ukrywa cudownego środka na raka zostawiając go sobie na wyłączność leczenia. Więcej: na ogólnoświatowym zjeździe onkologicznym ASCO grupy badawcze ze światowych ośrodków chwalą się każdym, choćby najmniejszym sukcesem w walce z rakiem. Praktyka chińskich lekarzy jest taka sama! i efekty są takie same, tylko za grube pieniądze
Ania1 napisał/a:
sa jeszcze glowdowi, jemiola.....
to mają być cudowne leki na raka?? - nie, Aniu są to praktyki równoważne z wkładaniem dzieci na trzy zdrowaśki do pieca przez średniowieczne czarownice.
Ania1 napisał/a:
tylko leczenie paliatywne??
- ale jednak leczenie onkologiczne -zgodne z medycyną akademicką i jak dotąd przynoszące najlepsze efekty jeśli chodzi o przedłużenie życia i poprawę jakości życia.
Nie podałaś jak chory był leczony ( chemioterapia+radioterapia ) ale jeśli w momencie wykrycia choroby były stwierdzone przerzuty do węzłów chłonnych ( tylko pytanie na podstawie czego stwierdzono przerzuty skoro nie było robionych badań ) a teraz dodatkowo stwierdzenie meta do mózgu oznacza, że choroba wygrywa na całym froncie i musicie się teraz skupić na leczeniu paliatywnym ( poprawiające jakość życia chorego nie mające na celu wyleczenie ) prawdopodobnie będą naświetlania głowy.
Aniu - człowiek jest już tak zrobiony, że MUSI umrzeć. Wcześniej czy później, ale MUSI. Małe dzieci się buntują, a później już staramy się o tym nie myśleć. Jednak i tak ciągle konfrontujemy się ze śmiercią.
Z tego, co ja rozumiem, jak ja sobie wyobrażam dalsze funkcjonowanie - to widzę, że medycyna stara się przekształcać mojego raka jako choroby błyskawicznie zabijającej - w chorobę przewlekłą. Więc sobie żyję w takim "darowanym czasie".
[ Dodano: 2010-07-12, 18:27 ]
"...W Danii istnieje ośrodek leczenia raka przy pomocy głodu. Organizm ludzki, a także zwierzęcy, jest zbudowany w ten cudowny sposób, że jeżeli mu nie dostarczymy substancji energetycznych z zewnątrz, tzn. głodzimy go, to wtedy zaczyna spalać, żeby żyć dalej, najpierw rzeczy najmniej potrzebne dla organizmu, a więc: stany zapalne, płyny obrzękowe, blaszkę miażdżycową, a także komórki nowotworowe. Po prostu komórki nowotworowe są rozpoznawane przez organizm jako coś obcego i są "zjadane" w pierwszej kolejności. Daje to nadspodziewanie dobre rezultaty - przedłuża się okres przeżycia w przypadkach beznadziejnych albo nawet doprowadza do wyleczenia. Coroczne głodówki oczyszczające (najlepiej jest robić je na wiosnę, gdy natura budzi się do życia) są też jednym ze środków profilaktycznych przeciw chorobie nowotworowej. W pewnym wieku, zwłaszcza gdy zaczynamy mieć zaburzenia trawienia, korzystne jest zrobić sobie tydzień czy dziesięć dni pełnej głodówki tylko o wodzie. Wtedy jeżeli mamy niewielkie guzy nowotworowe, to możemy je przez głodówkę usunąć. Przy pełnej głodówce nie należy się obawiać niedoborów witaminowych. Niektórzy twierdzą, że witaminy są koniecznie potrzebne do życia. Owszem, są potrzebne, ale nie do życia w ogóle, ale do przerobienia substancji, które wchłonęliśmy z pokarmem. Jeżeli nie dostajemy pokarmu, to zapas witamin, który mamy w organizmie, wystarczy do przepalenia tego, z czego składa się organizm. Poza tym woda, którą przyjmujemy w czasie głodówki, powoduje płukanie organizmu. Większość pacjentów podczas pierwszych dni głodówki zauważa ściemnienie moczu. Jest to efekt wydzielania różnych niepotrzebnych substancji. Takie głodówki, oprócz niszczenia pojedynczych komórek nowotworowych, czyli niewielkich guzów, prowadzą też do odtrucia naszego organizmu z karcinogenów, tzn. czynników chemicznych wywołujących mutacje. Kilkudniowe czy nawet kilkunastodniowe przepłukiwanie organizmu, bez przyjmowania nowych trucizn, powoduje spadek stężenia trucizn we krwi i wtedy z wyższego stężenia w mięśniach, tłuszczu, kościach i mózgu do niższgo stężenia we krwi uwalniają się zgromadzone trucizny i w końcu wydalamy je z moczem. Są to generalne porządki, ogólne sprzątanie organizmu. Jeżeli połączymy głodówki z akupunkturowym leczeniem zaburzeń przewodu pokarmowego i systemu odpornościowego, to możemy w bardzo dużym stopniu zmniejszyć zachorowalność na nowotwory..."
Po "T" powinna być cyfra, aczkolwiek w tym momencie to nieistotne - przy M1, a więc obecności przerzutów odległych, stadium choroby to IV, a więc najwyższy stopień zaawansowania choroby z możliwych.
Carcinoma pulmonis dextri cum metastates ad lymphodonos colli lateralis sinistri (? - niech mnie ktoś poprawi, bo końcówki nie jestem pewna) - rak płuca prawego z przerzutami do węzłów chłonnych szyi po stronie lewej
Cytat:
to jest niestety wszytko co mam,
oprocz badan krwi....
Nie masz RTG klatki? TK klatki?
Zresztą teraz nie jest to już tak istotne. Przy takiej ilości przerzutów do mózgu nie ma mowy o wyleczeniu - ale ciągle jest szansa, aby ulżyć w chorobie, zadbać o maksymalne uśmierzenie bólu i bycie z osobą chorą.
Dlatego właśnie [to oczywiście tylko rada] lepiej nie tracić czasu na poszukiwanie bzdur o cudownych sposobach na wyleczenie raka w Chinach, Danii czy Bora-Bora - w tym wypadku nic to nie da, a może tylko zabrać cenny czas, jaki można spędzić z chorym.
Aniu komórki nowotworowe są moje-organizm o nie dba żeby się dobrze rozwijały.Na tym polega dowcip że zbyt mało się różnią od właściwych.Dlatego też leczenie uszkadza bardzo całą resztę.Podłe-trochę tak ale żyję z tym.Nie ucieknę przed samym sobą.
_________________ carcinoma planoepitheliale spinocellulare keratodes G2.Nie samym rakiem człowiek żyje...Dla walczących życie ma smak,którego reszta nie pozna.Cytat prawie dosłowny.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum