Ale przecież ta sonda jest poprowadzona przez nos właśnie do żołądka, także to chyba nie problem z żołądkiem , bo przecież to co dostarczasz przez sondę to M nie zwraca , prawda ?
W każdym razie nic o tym nie pisałaś.
A odnośnie konsultacji z lekarzem prowadzącym Twojego M w sprawie podania TERAZ chemioterapii paliatywnej, jak on by to widział...
Ja osobiście zapytałabym... najwyżej wytłumaczyłby by mi merytorycznie dlaczego uważa , że na tą chwilę to niemożliwe lub np. możliwe.
Przecież jest cała gama różnego rodzaju cytostatyków i różnego rodzaju schematy leczenia mogą wdrożyć... chyba ,że powie , że nie..
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Skala sprawności WHO/Zubroda/ECOG jest jednym z kilku czynników branych pod uwagę przy leczeniu chemią, ważne są również: praca nerek, wątroby, układu krwionośnego...
Przy Chemioterapii występują rożne powikłania i objawy niepożądane np.
"- wpływ na nerwy oraz mięśnie ; pojawić się może neuropatia obwodowa, objawiająca się osłabieniem, mrowieniem lub też drętwieniem rąk i stóp, a także utrata równowagi, trudności z podnoszeniem przedmiotów, rozkojarzenie, bóle szczęki, kłopoty z chodzeniem, bóle brzucha i zaparcia oraz osłabienie słuchu. Leki stosowane w chemioterapii wpływają też na mięśnie, przez co czynią je słabszymi, zmęczonymi i bolesnymi."
Źródło: http://leczenie.choroby-z...l#ixzz2d4s0G7AB
U Męża nail_32 już są problemy z mięśniami, z zaparciami, wcześniej występowały problemy kardiologiczne, niestety choroba postępuje, organizm jest słabszy, obawiam się że gdyby nawet lekarz zdecydował się podać chemie nie przyniosła by ona nic dobrego. Należy zadbać o to by M nie czuł bólu, zapobiegać zaparciom i być z Nim.
Jeśli chodzi o wypróżnienia to ostatnio poszło bez kłopotu. Byliśmy zadziwieni. Włączyliśmy metoclopramid, ale nie wiemy czy to akurat ten lek pomógł czy co? Z tym, że te wyróżnienia są średnio raz na tydzień. I jest tak na zmianę- raz w porządku raz zaparcie. Nie mogę nadążyć co pomaga, a co nie. Wcześniej dodatkowo były naturalne metody - jabłka, siemię lniane itp. Teraz to odpada, bo daję tylko to co najważniejsze przez te sondę.
Sonda Asiu idzie do żołądka, ale ja już się pogubiłam. Próbuję dowiedzieć się od M. na którym etapie to jedzenie wraca - czy w połowie, czy wpada trochę do żołądka i wraca? Nie bardzo wiem. Do tego doszedł spory kaszel. I też mi trudno określić - czy jest to odkrztuszenie tego jedzenia które płynie z sondy, czy jest to kaszel z płuc. Osłuchowo M był w porządku, ale lekarz go słuchał na samym początku tych kłopotów. Teraz już minęło trzy dni od tego. I ciągle to odkrztuszanie, całe noce w sumie M próbuje odkaszlnąć, śpi bardzo mało przez to (dodatkowy kłopot to przepuklina, która uniemożliwia porządne odkaszlnięcie). A każda próba wypicia jakiegoś płynu kończy się wypluwaniem tego.
Co do onkologa to owszem, zadzwonię do Pani doktor.
Pozdrawiam was wszystkich
Nail jakis czas temu odkrylam syrop na zaparcia dla mojej corki, bo borykamy sie z zaparciami nawykowymi. Nazywa sie fructolax owoce & błonnik i jest do kupienia w aptekach internetowych, w zwyklyvh aptekach niestety tylko w tabletkach. Powiem Ci, ze ja wyprobowalam juz wszystkiego, co tylko mozliwe, od naturalny;ch produktow jak owoce jablka, winogron, sliwki, suszone sliwki, siemie lniane poprzez srodki farmakologiczne jak czopki, lewatywy, syropy lactulosum, debridat itp wszystko dzialalo na krotka chwile, albo objawowo, nie zaleczalo problemu. Dopiero jak odkrylam ten syrop wszystko sie unormowalo. Dawalam corci przez pierwszy miesiac rano i wieczorem. Przez kilka dni po 15 ml a potem zmniejszalam dawke, jak widzialam, ze zaczela sie wyprozniac regularnie. Po miesiacu przestalam go sgosowac i corcia wyproznia sie codziennie, daje jej tylko na czczo soczek sliwkowy dla dzieci hipp ( kupuje go w auchan, bo nie wszedzie sa) mysle ze ten syrop naprawde reguluje wyproznienia. Jest wyciagiem z suszonyvh sliwek i fig. Jest dosyc gesty, ale mozna go odrobine rozwodnic i podac przsz sade. Tam na butelce jest napisane, ze mozna go stosowac dlugo, bo nierozleniwia jelit i nieuzaleznia.
Pozdrawiam Was goraco. Alice
_________________ Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
Dzięki za waszą pomoc. Dziś była morfologia. Słabe wyniki nerkowe - jak to lekarz określił. mówi ze spowodowane odwodnieniem (od czasu kłopotu z przełykaniem spadła ilość podawanych płynów) . Ja zastanawiam się czy to tylko to? co ma jeszcze wpływ na takie wyniki?
[ Dodano: 2013-08-28, 16:56 ]
Mam prośbę o merytoryczną odpowiedź na temat poszerzenia przełyku. Czy wykonuje się takie poszerzenia w przypadku gdy w tych okolicach (przełyk, krtań) są nacieki choroby? Pytam, bo ktoś mi podpowiedział o tym poszerzeniu i chyba byłoby to wskazane, ale nie wiem czy jest możliwe do wykonania jeśli tam jest choroba.
A jeszcze przytaczam wyniki które odbiegają od normy:
Biochemia: sód 134,0 mmol/l, chlorki 91,1 mmol/l, białko całkowite 6,3 g/dl, Glukoza 124,5 mg/dl, Mocznik 57,9 mg/dl bilirubina 1,3 mg/dl CRP hs 7,7 mg/l (pozostałe w normie)
morfologia: NEUT# 8,0; LYMPH# 0,7; EO# 0,0; NUET% 84,9; LYMPH%7,9; EO% 0,2 RBC 4,17 MCV 98,1; MCH 33,8; PLT 144,0 PCT 0,13 (pozostałe w normie)
równowaga kwasowo zasadowa: PO2 54,0 mmHg; HCO3 28,5 mmol/l ; O2sat 88,4%; BE(B) 3,5 mmol/l (pozostałe norma).
Czy odnośnie wyników ktoś może coś podpowiedzieć?
Czy wykonuje się takie poszerzenia w przypadku gdy w tych okolicach (przełyk, krtań) są nacieki choroby?
Jest możliwe założenie stentu (oczywiście w wybranych wypadkach, rozmawiamy w tej chwili dość ogólnie), natomiast nie hamuje to choroby, co często skutkuje naciekiem na ów stent i ponownymi kłopotami.
Dzięki za informację odnośnie poszerzenia.
Jeśli chodzi o wyniki to chodzi mi o to czy wystarczy nawodnienie poprzez zwiększenie ilości płynów czy można/trzeba jakoś jeszcze się wspomóc? No i czy te wyniki świadczą tylko o odwodnieniu?
Pomijając poprzednie pytania mam kolejne. Czy są dostępne informacje dotyczące przebiegu choroby takiej jak u nas? Chodzi mi o to jak może przebiegać dalszy jej rozwój, co może być niepokojącego, a co na przykład pozytywnego?
Nail,
Jesli chodzi o odwodnienie no to trzeba probowac nawadniac. U nas pomagaly saszetki z aptekk, ktore sie rozpuszcza w wodzie. One zawieraja wszysftkir witaminy i mikroelementy, ktore wlasnie przy odwodnieniu sa wyplukane z organizmu. Nie pamietam teraz nazwy, ale jak zapytasz w aptece to napewno beda wiedzieli. One sa bezpieczne, mozna je stosowac nawet u dzieci np. przy jelitowkach.
A czego sie mozecie spodziewac??
Tak jak pisze Lidia, kazda sytuacja jest inna i trudno tutaj znalezc jakas dobra odpowiedz. Mysle, ze trzeba robic wszystko, zeby nawadniac, odzywiac i usmiezac ból. Wiem, ze to banał, ale mysle, ze sa to podstawowe czynniki, ktore pozwalaja przetrwac.Sciskam Was mocno...
_________________ Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
Gdzieś natrafiłam na opis DSS (przy nowotworach głowy i szyi), ze przy raku krtani , jeśli chodzi o głos najpierw jest chrypka potem szept. I mnie chodzi o jakieś inne objawy świadczące, że choroba daje się we znaki, albo ze stoi w miejscu. Na przykład jeśli chodzi o płuca: była woda, teraz jej nie ma. Czy to jest związane z chorobą? Szukam tego rodzaju podpowiedzi. Dlatego pytam czy są może gdzieś opisy ze na przykład w przypadku przerzutu do płuca to wzmaga się kaszel, zbiera się woda, są problemy z oddychaniem itp... (oczywiście wymyślam teraz). Dało by mi to trochę światła no to właśnie jak wygląda ten stan. Bo ja to mam wrażenie w ogóle, że to wszystko się zatrzymało i stoi w miejscu. Ale to pewnie wrażenie tylko. Albo może to tak właśnie wygląda przy właściwiej opiece paliatywnej, ze takie ma się wrażenie???
Co do nawadniania to poszło teraz w drugą stronę - nogi zaczęły puchnąć. Czyli ze strachu zaczęliśmy chyba za dużo ładować tych płynów. Nie robiliśmy jeszcze badań kontrolnych to nie wiemy jak parametry.
nail_32, poprzednie parametry nie były złe,
ciut za mało chlorkow, czyli trzeba odrobnię solić, i za wysoki poziom mocznika( np z odwodnienia ,oraz zbyt wysoki cukier był ( ale nie ma paniki)
nail_32 napisał/a:
Dlatego pytam czy są może gdzieś opisy ze na przykład w przypadku przerzutu do płuca to wzmaga się kaszel, zbiera się woda, są problemy z oddychaniem itp... (oczywiście wymyślam teraz). Dało by mi to trochę światła no to właśnie jak wygląda ten stan. Bo ja to mam wrażenie w ogóle, że to wszystko się zatrzymało i stoi w miejscu. Ale to pewnie wrażenie tylko
Wszystko zależy gdzie ten ewentualny przerzut(y) mialby być,w ktorym segmencie pluca i jaki duży,czy uciska żyłę główna Gdzie umiejscowiony , bo tutaj nie ma nic pewnego, każdy organizm reaguje inaczej, dlatego tez u każdego są inne objawy, Czasem nie mają zadnego wspolnego mianiownika , oprocz tego że jest to nowotwór W póznym stadium wspolnym mianownikiem jest kaszel ,często duszność
Jesli masz wrazenie że to wszystko stoi w miejscu to tylko się cieszyć . niech tak jeszcze będzie jak najdlużej
pozdrawiam serdecznie
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Dzięki Niki! mam świadomość, że u każdego raczej inaczej przebiega ta choroba, ale właśnie czasem są podobne symptomy i dlatego tak dopytuję. Co do tego ze choroba się zatrzymała to właśnie to mnie zastanawia - czy to jest efekt jej zatrzymania czy po prostu tak to się dzieje, ze jak się nie ingeruje za mocno to się ją "usypia" na chwilę. Tak sobie myślę, że to tak. Dużo na pewno u nas też działa psychika. M. świetnie sobie radzi z tym. Jestem naprawdę w szoku i podziwiam, że potrafił tak sie odnaleźć w tej nowej sytuacji. I jestem przekonana, że właśnie to jego nastawienie w dużej mierze wpływa na to, że jest jak jest i ze to sie tak zatrzymało.
Dzięki za informacje o tych parametrach, bo jedna pani doktor to nas opierniczyła za te wyniki jakby nie wiem jaka tragedia była.
Pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum