Tak Kasiu to już ROK ...
Samej mnie trudno w to uwierzyć ... pamiętam doskonale ten czas kiedy nazwałaś mnie "terminator"
Pamiętam to tak samo jak i wiele innych słów...
Ani się nie spostrzegłam jak ten czas zleciał.
Czas zleciał a ja dokładnie wszystko mam przed oczyma, szczególnie mocno utkwiły mi w pamięci ostatnie dni życia taty
Chyba z tych ostatnich dni każdą minutę mogłabym ze szczegółami opisać.
Pierwszy raz przyszło mi się stawić "oko w oko" z tym co nieuniknione. Tego nie da się zapomnieć.
Tatuś odszedł za szybko a ja ... ja przez ten czas opieki i walki byłam "zmuszona" wydorośleć biorąc wszystko sama na swe barki .
Czasami wracam do tamtego tematu (ale jeszcze nie tak często bo to bolesne) i jestem pod wrażeniem jak wiele sił miałam w sobie.
Jest jeszcze jedno co ciągle krąży mi po głowie i nie daje spokoju ale wiem też, że na to nie ma już możliwości uzyskania odpowiedzi ...
Często zastanawiam się nad tym czy tamtego czasu, kiedy tata po zdiagnozowaniu miał już IV stopień zaawansowania choroby to cało leczenie było słuszne, czy to aby nie przyśpieszyło choroby
I wiesz co ? Kiedy tak o tym wszystkim myślę, gdybym mogła cofnąć czas chyba nie namawiałabym taty na leczenie, leczenie które przecież bardzo Go obciążyło nie wnosząc nic dobrego .... nie wiem , wszystko tak szybko się potoczyło a ja ciągle wracam pamięcią i analizuję to na swój sposób ...
Ale jak to się mówi, nigdy nie wiadomo co by było gdyby ...
Kasiu dziękuję Ci za miłe słowa
Przeczytałam też przed chwileczką Twój merytoryczny i martwię się ale myślę, że lekarka rodzinna może mieć rację, gdyby coś było nie tak pojawiłyby się pewnie znowu te inne objawy sprzed ostatniego leczenia. Z tego co wyczytałam to Twój Tata z nogami już od dawna ma problem, więc zapewne to odrębna sprawa. Poczekaj cierpliwie (wiem, że łatwo pisać :cierpliwie) na wynik rezonansu
[ Dodano: 2012-07-01, 22:46 ] agamaz, będę dzielna
Przecież tata chciałby mieć dzielną córkę ....
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Zrobilas wszystko by byc przy Tatusiu, a to najwazniejsze.
Uwierz mi dla niego sama swiadomosc, tego ze tak dzielnie walczylas byla powodem do dumy.
Wiesz dla niego wspaniele bylo to, ze z nim bylas i z nim to przezywalas..
I zawsze jest tak, ze sa wyrzuty - oj mnie one nie opuszczaja kazdego dnia.
I wiesz, do Tatki powtarzam zawsze cztery slowa :
DZIEKUJE ZA BYCIE NAJWSPANIALSZYM TATA
PRZEPRASZAM ZA WSZYTKO CO ZLE
PROSZE BADZ z MAMA I SIOSTRA potrzebuja Ciebie..
KOCHAM CIE
Agusia, wiesz Tata i tak gdzies tam chodzi caly dumny i mowi to Moja Corcia i zapewne klepie Cie w plecy, tylko Ty jeszcze tego nie czujesz, lub nie umiesz odczytac...ale kiedys poczujesz, zrozumiesz.
Witaj [b]Anelia[ Pamiętałam wczoraj o Twoim Tatusiu.Poszliśmy z dzieciakami na "kulki" a ja czmychnęłam do kościoła,który był obok i pomodliłam się za mojego i Twojego Tatusia.Pamiętałam...Pozdrawiam i ściskam
Agnieszko, nie byłem z Tobą na Forum w trakcie tych ciężkich dla Ciebie dni...
Wybacz, nie wiedziałem
04. 07 rozpoczynam kolejną chemioterapię, mam nadzieję że w ramach badań klinicznych, dlatego mój wyjazd do Wałcza, Piły, Pniew i Barlinka został przełożony, nie jestem w stanie określić na jak długi okres czasu, ale nie rezygnuję z niego ze względu na stan swojego zdrowia, tylko odkładam w czasie...
Agnieszko Tulę Cię do serca, Byłaś dla swojego Tatusia największym przyjacielem, jesteś wspaniałą córką, jako ojciec, mogę tylko powiedzieć, że Tatuś ma powody aby być z Ciebie dumnym...
Dziękuję za to, że jesteście
Dla wszystkich i dla każdego z osobna ślę ogromnego buziaka
Iwonko im częściej wracam do tamtych chwil tym bardziej "żałuję", że ruszaliśmy to wszystko, choroba tak czy inaczej nie była do zatrzymania, można było przeżyć to wszystko zupełnie inaczej ale jak już wspominałam: nigdy nie wiadomo co by było gdyby ...
Iwuś ja też codziennie do taty mówię. I choć wiem, że jest teraz "niewidzialnym cieniem" wierzę, że jest gdzieś obok, widzi i słyszy ...
Najbardziej martwi mnie to, że tatuś patrzy na to moje błądzenie ale zrobię wszystko aby to zmienić !
Justyś
Wczoraj troszkę czytałam w necie na temat książki, o której wspomniałaś i muszę przyznać, że jestem zainteresowana tą lekturą. Postanowiłam, że jak tylko będę w Poznaniu (chyba w tym tyg) to ją zakupię. Muszę ją mieć !
Ewuniu z całego serca dziękuję za pamięć i modlitwę
Mam nadzieję, że bawicie się dobrze nad morzem ...
Romek ja nie mam co wybaczyć, dla mnie najważniejsze jest teraz to abyś Ty czuł się jak tylko to możliwe najlepiej
Najważniejsze abyś skupił się teraz na tym co przed Tobą. Nawet jeżeli nie piszesz wiem, że chciałbyś dla mnie dobrze
Dziękuję Ci z całego serca za tak miłe słowa
Nad planem spotkania pomyślimy jeszcze
Romuś mam nadzieję, że jutro wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Wiem, że to niewiele ale pamiętaj, że myślami jestem cały czas przy Tobie
Aguś dziękuję
Ty również myśl pozytywnie
Asiu, tzn. Erin29
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
tatuś patrzy na to moje błądzenie ale zrobię wszystko aby to zmienić !
I na pewno w jakiś sposób pomaga Tobie. Być może tego jeszcze nie zauważasz, ale na pewno pomaga ... może np. 'zsyła', abyś na swoje drodze spotkała właściwe osoby
Pozdrawiam Cię cieplutko
[ Dodano: 2012-07-04, 10:37 ]
Anelia napisał/a:
Często zastanawiam się nad tym czy tamtego czasu, kiedy tata po zdiagnozowaniu miał już IV stopień zaawansowania choroby to cało leczenie było słuszne, czy to aby nie przyśpieszyło choroby
I wiesz co ? Kiedy tak o tym wszystkim myślę, gdybym mogła cofnąć czas chyba nie namawiałabym taty na leczenie, leczenie które przecież bardzo Go obciążyło nie wnosząc nic dobrego .... nie wiem , wszystko tak szybko się potoczyło a ja ciągle wracam pamięcią i analizuję to na swój sposób ...
Czy aby na pewno, gdybyś zrobiła inaczej, wtedy nie namawiała Taty na leczenie, teraz nie miałabyś wyrzutów sumienia?
Nie ma żyć równoległych i sprawdzisz, co by było gdyby. Nie wiesz jakby się potoczyło, gdy Tata nie miał leczenia. A może by Tata cierpiał jeszcze gorzej?
Robiłaś jak najlepiej potrafiłaś w danej chwili, chcąc jak dla Taty najlepiej, z miłością, oddaniem i zaangażowaniem.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
co było to się nie odstanie. gdybyś nie namawiała na leczenie tata też by uarł- mo ze trochę mniej wymęczony leczeniem, ale jak masz w swoim podpisie trzeba wierzyć, Ty wierzyłaś. zadręczała byś się że a nóż widelec leczenie dało by szansę, ze moze dało by jeszcze kilka dni życia.....
to bardzo trudne bolesne itd. dostałaś potężnego kopa od życia . ale trzeba się podnieść i iść dalej .... Tata na pewno by nie chciał żebyś się zamartwiała, gdybała itd,
Aguś Nikt nie miał już na to wpływu. choroba wygrała. Ty nic byś już TAM nie zmieniła . Zrobiłaś coś wspaniałego byłaś przy nim wspierałaś go trzymałaś za rękę . zrobiłaś wszystko co można było jestem o tym przekonana...
ale już miną rok. trzeba się zebrać już do kupy, jak nie chcesz tego zrobić dla siebi zrób to dla Tatki. te zadręczanie jeszcze i Ciebie wpędzi w jakąś chorobę, kochana martwie się o Ciebie.
zrobiłaś już pierwszy Krok . najtrudniejszy. poszłaś do lekarza i z jego pomocą zaczynasz sie podnosić. będzie to powolny i mozolny proces zdrowienia.
zadbaj o to co jest teraz i tu. na to masz wpływ. podreperuj swój związek nie mówię że jest zły czy coś ale żałoba dała mu popalić... wiem co mówię piszę z własnego oświadczenia... . trzeba sobie na nowo wszystko poukładać , poskładać. czasem a nawet często iść na ten chole.... kompromis . zacisnąć zęby
trzeba dbać o to co tu i teraz bo można to się rozsypać. Twój facet Cię kocha. daje Ci czas ale trzeba pilnować tego co się ma.
nie chcę Cię dobijać tym moim wywodem , chciałam CI napisać że nie jesteś sama , ale napisałaś kiedyś że on nie rozumie CIĘ TAK JAK TO FORUM. OK ZGODZĘ SIĘ ALE MAM PYTANKO CZY ON LUB INACZEJ CZY TY JEMU MÓWISZ TO SAMO CO NAM?. PODSTAWA ZROZUMIENIA JEST ROZMOWA. a tego trzeba pilnować .
ja byłam na Twoim miejscu, a teraz jestem na miejscu Twojego chłopaka i nie wiem kto ma gorzej. jesteś mądra i dobrze robisz . nie będe pisała takich głupot jak czas leczy rany itd , sama doszłaś już do wszystkiego i masz mój szacun.
powiem tyle że my tu jesteśmy z Tobą - wami. i że było co było ale trzeba iść dalej bo my jesteśmy tu dalej -tu i teraz , a Ci co odeszli puki o nich pamiętamy są z nami... i będą .
Dzięki za wczorajszą chwilkę rozmowy...
Agusiu myślę że Kruszynka napisała, bardzo ważną rzecz, dotyczącą Twojego osobistego życia... nikt nie chce ingerować w Twoje osobiste sprawy, ale masz świadomość, że Twój stan w dużej mierze zależy również od tego w jakich relacjach pozostajesz ze swoim mężczyzną...
To naprawdę bardzo ważne.
Pozdrawiam serdecznie
Agusia ,
Powiem Ci tak ..
Ja mysle, ze Tatko to od poczatku wiedzial co i jak sie dzieje, miedzy Toba a Twoim mezczyzna . Oni to czuja, tak jak moj widzial to w moich oczach...nigdy mi tego nie powiedzial, ale ja wiem ze on wiedzial , ze widzial , ze czul. Ja tez widzialam to w jego oczach.
Nie rob nic na sile, podejmiesz takie decyzje, jakie Ty uwazasz za sluszne i jakie Ty bedziesz w danym momencie w stanie uniesc. Wedle przyslowia - mierz sily na zamiary.
A ja jeszcze mam takie powiedzonko :
Rob jak uwazasz, uwazaj jak robisz..
Agusia, Tatus nie wazne, czy bys mu podawala leki , namawiala na leczenie, czy bys odradzala leczenia. To nie mialo dla niego az takiego znaczenia, jesli Twoj Tatko byl jak Moj ( a z tego co rozmawiamy, to chyba tak ) to uwierz mi, dla niego najwazniejsze nie byly decyzje o leczeniu, ale to ze ty w trakcie ich podejmowania bylas z Nim. Ze bylas jego reka, kiedy podpisywal zgody na badania , ramieniem kiedy, potrzebowal wstac, jego oczami, uszami, sercem, glosem, myslami...O to wiedzial, on to czul - i to czy bys odradzala mu leczenie czy nie - to nie bylo jego sense, zycia.. Ty bylas i dalas mu to co najpiekniejsze.. swoja milosc, ktora do tej pory udowadniasz..
Agusiu.
Bez sensu jest pisać że podpisuję się pod każdym słowem Iwony, jest Kobietą i jest Jej łatwiej wyrazić uczucia o których ja jako przedstawiciel przeciwnego gatunku, najnormalniej w świecie nie mam bladego pojęcia.
Agnieszko, pamiętaj, że naprawdę nie ma dnia abym nie myślał o Tobie i nie przytulał Cię do serca
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum