Jadźka49, wiem, czułam to i bardzo dziękuję
pozdrów proszę swoją Mamcię. Odezwę się jak ochłonę.
Iwka3219, również tulę bardzo mocno
, chyba nigdy nie przestanie nam Ich brakować....
Gonia, masz rację, że czas pędzi jakby nic się nie stało...a ja naiwna myślałam, że śmierć moje Mamy spowolni przemijanie, spowoduję, że inni się zatrzymają i czasem zamyślą....a to tylko ja stoję w miejscu. Dziękuję Gosiu za wszystko. Pamiętam o Twoim Tatulku.
Eluniu, czas jak piszesz nie jest ukojeniem, jest czasem spędzonym bez naszych kochanych bliskich. To dla nas czas smutny, pusty wypełniony tęsknotą....Kochana tulę Cię bardzo mocno i mam nadzieję, że czujesz duchową obecność ukochanego Męża
Anelko, znicz zapaliłam, ale stałam nad grobem i nie czułam nic...pusta w środku i nieobecna. Ostatnio bardzo źle znoszę wizyty na cmentarzu więc ograniczam je do minimum. Lepiej mi się rozmawia w Mamą w domu, na powietrzu, wieczorem do poduszki....
A łzy masz rację przychodzą kiedy ich najbardziej nie chcę, kiedy mi się coś przypomni, kiedy zobaczę kogoś podobnie ubranego lub tak w ogóle bez powodu....
Justynko, nie wiem czy jest możliwe oddać choć część tego dobra, które rozsiewasz w koło i którego dane jest mi doświadczać. Dziękuję Ci za każde ciepłe słowo, za każdy gest
Iwonko, tulę Cię mocno i mam nadzieję, że Twoja dusza cierpi już odrobinę mniej
Beatko, ja również pamiętam. Szybko minął ten rok, jakby wcale go nie było, jakbym go przespała. Lada chwilą u Ciebie minie rok i później kolejny i dalej już z górki...siły, siły, siły
Kochane moje dziękuję Wam z całego serca za pamięć. To był dla mnie trudny dzień, przeżywałam go już zanim nastąpił, nie mogłam spać przez całą noc z obawy, że zaśpię....czułam się jak w noc przed pogrzebem. Wcześniej chciałam ten dzień spędzić sama w ciszy i spokoju, nie dane mi to było i dobrze się stało, bo zaryczałabym się okropnie. Ale za to całą mszę nie mogłam pohamować łez. Schowałam twarz w szaliku, spuściłam głowę i popłynęłam. Ciągle nie mogę uwierzyć, że to prawda, że teraz modlimy się za duszę mojej Ś.P. Mamy. Przecież tak niedawno rozmawiałam z Nią, przytulałam się do Niej, głaskałam po odrośniętych włosach, z których była taka zadowolona...a teraz nie ma nic. Nikt na mnie nie czeka, nikt nie pocieszy, nie postawi do pionu i nie wywali do mnie dla żartu języka....
Już nigdy nic i nigdzie z Nią.....
Mamuniu do zobaczenia